Indeks IndeksBurroughs, Edgar Rice Tarzan 04 The Son of TarzanCat Johnson [Red, Hot, & Blue 04] Jared [Samhain] (pdf)John Maddox Roberts Stormlands 04 Steel Kings UC FR6Becky Wilde [Passion Victoria 04] Beth's Savoirs (pdf)Wil McCarthy The Queendom of Sol 04 To Crush the Moon (Bantam)Farmer, Philip Jose World of Tiers 04 Behind the Walls of Terra140. Paige Laurie Canyon Country 04 Dom dla dwojgaFred Saberhagen Lost Swords 04 Farslayers storyJana Downs His Guardian Angels 04 Angel WedLian Hearn Otori 04 The Harsh Cry of the Heron
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - zgodziła się Bonnie.
    - Mnie ju\ nawet jeden przychodzi na myśl  mruknęła
    Meredith pod nosem.
    Tyler wytrzeszczył oczy. Pod brudem i krwią jego zwy-
    kle ogorzała twarz zbladła.
    - Blefujecie.
    - Idz po siekierę, Matt  polecił Stefano. - Meredith,
    zdejmij mu but.
    Kiedy spróbowała to zrobić, Tyler zaczął wierzgać, usi-
    łując trafić ją w twarz. Matt unieruchomił go chwytem za-
    paśniczym.
    - Tyler, nie pogarszaj sprawy.
    Stopa obna\ona przez Meredith była wielka, a jej po-
    deszwa tak samo spocona jak dłoń Tylera. Palce stóp po-
    rastały gęste włosy. Meredith a\ skóra cierpła ad tego wi-
    doku.
    - Miejmy ju\ to za sobą  powiedziała.
    - Kpicie sobie ze mnie! - ryknął Tyler i zaczął się szar-
    pać, więc Bonnie musiała podejść, złapać go za drugą nogę
    i na niej usiąść. - Nie mo\ecie tego zrobić! Nie mo\ecie!
    - Przytrzymajcie go mocno  polecił Stefano.
    Rozciągnęli Tylera na ziemi. Matt ramieniem unie-
    ruchamiał mu głowę, dziewczyny usiadły ka\da na jednej no-
    dze. Pilnując, \eby Tyler wszystko widział, Stefano uło\ył
    na krawędzi nagrobka kij gruby na mniej więcej pięć centy-
    metrów. Uniósł siekierkę, a potem jednym uderzeniem prze-
    ciął kij na pół.
    - Wystarczająco ostra  ocenił. - Meredith, podwiń mu
    nogawkę. A potem podwią\ nogę powy\ej kostki tą linką, jak
    najmocniej, niech to będzie opaska uciskowa. Inaczej się
    wykrwawi.
    - Nie mo\ecie tego zrobić! - wrzeszczał Tyler. Nie mo-
    \ecie tego zroooobić!
    - Wrzeszcz sobie, ile chcesz, Tyler. Nikt cię tu nie usły-
    szy, prawda? - powiedział Stefano.
    - Nie jesteś lepszy ode mnie! - Tyler darł się, pryskając
    wkoło śliną. - Te\ zabijasz!
    - Doskonale wiem, kim jestem. Wierz mi, Tyler. Wiem
    to. Wszyscy gotowi? Dobrze. Przytrzymajcie go, bo kiedy to
    zrobię, podskoczy.
    Krzyki Tylera stały się niezrozumiałe. Matt trzymał go
    w taki sposób, \eby widział, jak Stefano klęka i przymierza
    się do ciosu, unosząc ostrze siekiery nad kostką nogi.
    - Teraz  powiedział Stefano, unosząc siekierę.
    - Nie! Nie! Powiem wam! Powiem! - wrzasnął Tyler.
    Stefano spojrzał na niego.
    - Za pózno  stwierdził i uniósł siekierę.
    Siekiera uderzyła w kamienna podłogę, posypały się
    iskry. Zdawało się, \e dopiero po paru minutach do Tylera
    dotarło, \e ostrze nie dotknęło jego stopy. Przestał wrzesz-
    czeć, \eby nabrać oddechu, dopiero kiedy zaczął się krztu-
    sić, a potem spojrzał na Stefano oszalałym wzrokiem.
    - Zacznij mówić  poradził Stefano chłodnym i pozba-
    wionym współczucia tonem.
    Z gardła Tylera wydobywały się ciche jęki, usta miał
    zaślinione.
    - Ja nie wiem, jak on się nazywa  wysapał. - Ale wyglą-
    da, jak powiedziałeś. I masz rację, jest wampirem! Widziałem
    go, jak wykrwawił \ywcem dorosłego jelenia. Okłamał mnie
    - dodał Tyler skamlącym tonem. - Powiedział mi, \e będę
    silniejszy ni\ wszyscy, taki silny jak on. Powiedział, \e będę
    mógł mieć ka\dą dziewczynę, której zapragnę i to tak, jak
    będę chciał. Bydlak mnie okłamał.
    - Obiecał ci, \e będziesz mógł zabijać i \e ci to ujdzie na
    sucho  podsunął Stefano.
    - Tamtego wieczoru oświadczył, \e mogę załatwić
    Caroline. Zasłu\yła sobie, kiedy mnie rzuciła. Chciałem ją
    zmusić, \eby błagała o \ycie, ale jakoś udało jej się wydostać
    z domu. Powiedział, \e mogę załatwić Caroline i Vickie. On
    chciał dla siebie tylko Bonnie i Meredith.
    - Ale właśnie próbowałeś zabić Meredith.
    - To było wtedy. A teraz sprawy wyglądają inaczej, głup-
    ku. Powiedział, \e mogę.
    - Dlaczego? - Meredith spytała Stefano przyciszonym
    tonem.
    - Mo\e dlatego, \e swoją rolę ju\ odegrałyście  spro-
    wadziłyście mnie tutaj. - A potem zwrócił się do Tylera: -
    No dobra, poka\ nam, \e będziesz współpracował. Powiedz,
    jak mo\emy dorwać tego faceta.
    - Dorwać go?! Powariowaliście! - Tyler wybuchł szy-
    derczym śmiechem, a Matt zacisnął ramię na jego szyi.
    - Hej, duś mnie, ile chcesz, taka jest prawda. On mi po-
    wiedział, \e jest jednym ze Starszych, jednym z Pierwszych,
    cokolwiek to znaczy. Powiedział, \e przemiana ludzi
    w wampiry z czasów piramid. Powiedział, \e zawarł pakt
    z diabłem. Mo\na mu przebić serce drewnianym kołkiem,
    a jemu to nic nie zaszkodzi. Nie da się go zabić. - Zaczął się
    śmiać jak szalony.
    - Gdzie on się ukrywa, Tyler? - drą\ył Stefano. - Ka\dy
    wampir potrzebuje miejsca do spania. Gdzie to jest?
    - Zabiłby mnie, gdybym wam powiedział. Człowieku,
    on by mnie zjadł. Bo\e, gdybym wam powiedział, co zrobił
    temu jeleniowi, zanim on zdechł... - Zmiech Tylera zaczął
    przechodzić w coś w rodzaju szlochu.
    - No to lepiej byłoby, gdybyś pomógł nam go znalezć,
    zanim on ciebie dopadnie, nieprawda\? Jaki jest jego słaby
    punkt? Przed czym nie mo\e się bronić?
    - Bo\e, ten biedny jeleń... - bełkotał Tyler.
    - A co z Sue?? Nad nią te\ płakałeś? - spytał Stefano
    ostro. Podniósł siekierę. - Moim zdaniem marnujesz nasz
    czas.
    - Nie! Nie! Powiem wam. Powiem wam coś. Posłu-
    chajcie, jest jakiś rodzaj drewna, którym mo\na mu zrobić
    krzywdę: nie zabić, ale zranić. Przyznał to, ale nie wyjawił
    mi, co to za drewno. Przysięgam wam, \e to prawda!
    - To nie wystarczy, Tyler! - stwierdził Stefano.
    - Na litość boską... Powiem wam, gdzie on jest dziś
    wieczorem. Jeśli dostaniecie się tam szybko, to mo\e zdą\y-
    cie go powstrzymać!
    - Co masz na myśli? Gdzie on jest? Mów szybko,
    Tyler!
    - Wybierał się do Vickie, dobra? Powiedział, \e dziś
    wieczorem ka\dy z nas wezmie sobie po jednej. Tym wam
    pomogę, prawda? Jeśli się pośpieszycie, to mo\e zdą-
    \ycie!
    Stefano zamarł, a Meredith serce zaczęło walić jak mło-
    tem. Vickie. Nawet nie pomyśleli na ataku na Vickie.
    - Damon jej pilnuje  powiedział Matt. - Prawda,
    Stefano? Prawda? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •