Indeks IndeksJames Follett Earthsearch 02 EarthsearchChmury i łzy James Ngugi (Ngugi wa Thiong'o)Flemming, Ian James Bond 07 Goldfinger By Ian FlemingJames White SG 07 Code Blue EmergencyJames Alan Gardner [League Of Peoples 04] HuntedJames P. Hogan Life Maker 1 Code of the LifemakerJames Axler Deathlands 019 Deep Empire0458. DUO James Julia Życie modelkiJames Axler Deathlands 040 Nightmare PassageJames Axler Deathlands 025 Genesis Echo
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • limerykarnia.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    każdym zakątku świata nauczą się wykorzystywać duchowość do wprowadzenia
    wspomnianej przez ciebie dyscypliny? Duchowość musi być dobrowolna, i to dzięki
    temu, czego doświadczamy, mamy z nią kontakt.
    Nagle do ogniska wróciła Hira. Wyglądała na zaniepokojoną i zaczęła rozmawiać
    z Rachel po hebrajsku. Adjar sprawiał wrażenie, jakby chciał ją uderzyć, ale odwrócił się
    i odszedł kilka kroków z wyrazem obrzydzenia na twarzy.
    Odrzuciłem klapę namiotu, czym przestraszyłem ich wszystkich. Rachel rzuciła
    mi zlęknione spojrzenie i podeszła do Adjara.
     Niektórzy otworzyli się przed Hirą  Rachel wyszeptała Adjarowi.  Anish
    mówi, że nie ma zamiaru pozwolić nam odejść! Musisz pomóc nam w ucieczce.
    Adjar nie odezwał się na to słowem.
     Wiesz, co mówi Manuskrypt  naciskała Rachel.
     Dowodzi, że możemy doświadczyć czegoś w rodzaju przełomu. Musimy tylko
    odkryć, co to dokładnie znaczy. Może doprowadzić do rozwiązania problemu pomiędzy
    obiema zwaśnionymi stronami. A jeśli Armagedon nie nadejdzie?
    Adjar ponownie się odwrócił. Widać było po nim, że jest ogromnie wzburzony.
    W końcu powiedział:
     Dobrze. Zbierzcie swoje rzeczy.
    Hira podbiegła do Rachel, karabin wisiał na jej ramieniu. Powiedziała coś do niej,
    co zapewne znaczyło, że idzie z nami. Rachel odwróciła się i spojrzała na mnie,
    uśmiechając się z zadowoleniem, ponieważ jej prośby zostały wysłuchane. Zacząłem
    zwijać swój namiot tak cicho, jak było to możliwe. Po kilku minutach nasza trójka
    ostrożnie szła na północ. Adjar stał w bezruchu, patrząc, jak odchodzimy. Zwiatło
    ogniska odbijało się na jego wysokim czole.
     A co z nim?  wyszeptałem do Rachel.
    Wspinaliśmy się po stromym, zalesionym zboczu w kierunku Tajemniczej Góry.
    Zatrzymała' się i odwróciła w jego kierunku.
     Nie wiem  odpowiedziała.
    Rachel przystanęła przy stromej, odsłoniętej skale, skąd mogliśmy skręcić w
    prawo i iść wzdłuż niskiego grzbietu. Po jakimś czasie usłyszeliśmy za sobą głośne
    krzyki dochodzące z obozu apokaliptystów, bez wątpienia odkryto naszą nieobecność.
    Widziałem migoczące światła i grupę mężczyzn, którzy wyruszyli naszym śladem.
    Przyspieszyliśmy kroku, kierując się cały czas na północ, na teren Pustkowia
    Tajemniczej Góry. Wiedziałem, że obszar, na którym się teraz znajdowaliśmy, był
    oddalonym o przynajmniej czterdzieści mil od góry. Szliśmy aż do wschodu słońca. Na
    każdym wzniesieniu zatrzymywaliśmy się, aby odpocząć i sprawdzić, czy ekstremiści
    wciąż za nami idą. Im słońce było wyżej na niebie, tym bardziej przyspieszaliśmy i w ten
    sposób straciliśmy ich z oczu. Szliśmy aż do wczesnego popołudnia, kiedy dosłownie
    padliśmy ze zmęczenia. Rozbiliśmy obóz na wzniesieniu otoczonym z trzech stron przez
    gęste krzaki, co pozwalało obserwować drogę, którą przyszliśmy.
    Resztę dnia spędziliśmy, jedząc, zmieniając się na straży i śpiąc. W końcu
    zebraliśmy się na szczycie, aby obserwować zachód słońca. Rachel usiadła obok mnie,
    Hira, bardzo zdenerwowana, kilka kroków dalej. Gdy słońce było już nisko nad
    horyzontem, drobne chmurki zakryły ostatnie promienie światła i wyglądały jak małe
    różowe anioły.
     Myślę, że chroniły nas do tego czasu  powiedziała Rachel.
     Będziemy ich jeszcze potrzebować!  nagle krzyknęła Hira.
    Sto jardów od nas zobaczyliśmy pościg  siedmiu ekstremistów, którzy wchodzili
    na wzgórze. Niektórzy z nich mieli broń.
     Chodzcie  powiedziałem.  Musimy stąd odejść.
    W ciągu kilku minut zebraliśmy nasze rzeczy i zaczęliśmy się wspinać na szczyt
    góry. Wdrapaliśmy się po skałach, kierując się w stronę gęsto rosnących drzew. Hira
    wysunęła się na początek, i to ona wskazywała kierunek naszej ucieczki.
     Pozwól jej prowadzić  powiedziała do mnie Rachel  służyła w armii
    izraelskiej.
    Mijaliśmy właśnie wąską półkę skalną, kiedy moja stopa ześlizgnęła się i
    poczułem, jak spadam ze szczytu na ostrą skałę znajdującą się dwadzieścia stóp niżej. W
    ostatniej chwili skoczyłem na głaz sterczący około dziesięciu stóp niżej i upadłem na
    brzuch, raniąc się w ramię o ostro zakończone skały.
     Wszystko w porządku?  Usłyszałem z góry szept Rachel.
    Spojrzałem w stronę, gdzie stała, i z przerażeniem stwierdziłem, że nie prowadzi
    tam żadna droga z miejsca, gdzie się znajdowałem.
     Tak  odpowiedziałem  ale muszę znalezć jakiś sposób, by się do ciebie
    dostać.
    Kiwnęła głową, a ja zacząłem intensywnie myśleć. Z tyłu, w ciemnościach
    widziałem światła latarek, którymi apokaliptyści omiatali teren. Byli coraz bliżej. Nagle
    usłyszałem pojedynczy wystrzał niesiony przez echo, który mnie zmroził.
    Pomimo że nic nie mogłem zrobić, moja energia zaczęła opadać. Szukałem
    kontaktu ze swoją świadomością, sam sobie tłumacząc, jak ważne jest przejście przez to,
    co teraz się dzieje, aby odnalezć brakujące integracje. Nawet próbowałem ponownie
    wywołać synchroniczność i w jakiś sposób szukać ochrony, ale wiedziałem doskonale, że
    w tej głuszy nie było nikogo, kto mógłby przyjść nam z pomocą.
    Biegłem w ciemności, skacząc z jednej skały na drugą. W pewnym miejscu
    stwierdziłem z przerażeniem, że dalej nie ma już żadnej drogi. Musiałem się cofnąć na
    wzniesienie znajdujące się blisko migoczących świateł pościgu. Najgorsze ze
    wszystkiego było to, że w górze zmieniało się ono w stromą skalną ścianę. Musiałbym
    wspinać się prawie pionowo.
    Rozległ się drugi wystrzał, który mnie całkowicie sparaliżował. Wszystko
    wydawało się niezrozumiałe. Teraz czułem tylko strach i panicznie pragnąłem, aby się
    stąd wydostać.
    Kiedy doszedłem do ściany skalnej, wybrałem najlepszą drogę, jaką widziałem, i
    zacząłem piąć się w górę. Im byłem wyżej, tym częściej światła padały na mnie, co
    świadczyło, że ścigający nas mężczyzni też się wspinają. Kiedy w końcu mnie zobaczą?
    Wyobraznia doprowadzała mnie na skraj obłędu. W tym momencie doznałem uczucia
    rezygnacji z powodu nieuchronnej śmierci, która mnie tu czeka, co jeszcze nadwątliło
    energię, jaka mi pozostała. Czułem, że mam nogi jak z waty. Nagle przypomniałem
    sobie, że lata temu, kiedy w Peru szukałem przepowiedni, byłem dokładnie w identycznej
    sytuacji. Wtedy też o mało nie umarłem ze strachu. Wówczas otworzyłem się na
    świadomość, jakiej nigdy wcześniej ani pózniej nie doznałem. Z tą myślą odzyskałem
    równowagę i wspiąłem się na szczyt skalnej ściany. Wcisnąłem się w wąskie przejście
    pomiędzy dwoma skałami i próbowałem znalezć jakąś drogę na prawo ode mnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •