[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jackson jej matka też była taką upartą małą jędzą.
Im bardziej mnie rugała, tym bardziej utwierdzałem
się w przekonaniu, że mnie lubi. Przymrużył oczy.
Nie mam zwyczaju wtykać nosa w nie swoje
sprawy, i tak dalej, ale jeśli coś się kroi między tobą
a moją córką, to lepiej żeby się to nie skończyło jej
złamanym sercem.
Evan zakasłał i David zauważył, że walczy z cis-
nącym mu się na wargi uśmiechem.
Mówisz, tato, jak nadopiekuńczy ojciec za-
uważył a to śmiechu warte. Wszyscy przecież
wiemy, że Kate chodzi własnymi drogami i nie da
sobie w kaszę dmuchać.
David wstał i zabrał ze stołu swój talerz i sztućce.
Ja... eee... pozmywam po sobie.
Wychodząc z jadalni, usłyszał chichot Evana.
Nazajutrz obudził się przed brzaskiem w na-
stroju czarniejszym niż niebo za oknem. Z dołu
dobiegały męskie głosy. To brzydsza część rodziny
Davenportów jadła w kuchni śniadanie. Trwał
sezon znakowania i dla farmerów liczyła się każda
minuta dziennego światła.
Poprzedniego wieczoru Kate nie wyszła już ze swej
sypialni, teraz też jej nie słyszał. Odczekał cierpliwie,
aż mężczyzni opuszczą dom. Tego by mi tylko
brakowało, żeby umizgiwać się do niej przy świad-
kach, myślał ponuro, wychodząc w końcu na korytarz.
Na dole powitała go Irma, ale Kate w kuchni nie
było.
Poszła już do stajni poinformowała go weso-
ło Irma, zanim zdążył o cokolwiek zapytać.
88 Anne Marie Winston
Zjadł szybko śniadanie i wymknął się z domu.
Kiedy wchodził do stajni, Kate piłowała właśnie
podkowę na kopycie jednego z wałachów.
Dzień dobry powiedział.
Dobry...
Kate, chcę z tobą porozmawiać... Nie dokoń-
czył, bo wpadła mu w słowo.
Nie mamy o czym. Nie oglądając się na niego,
puściła nogę konia, wyprostowała się i obróciła, by
powiesić pilnik na wbitym w ścianę haczyku. Zgo-
dziłam się pokazać ci twoją ziemię. Jeśli masz
jeszcze jakieś związane z nią pytania, chętnie od-
powiem. Jeśli nie, moja rola się skończyła.
Ja tak nie myślę. Podszedł bliżej i zanim
zdążyła się odsunąć, położył jej dłonie na ramionach
i odwrócił twarzą do siebie.
Całując ją tym razem, wiedział już, jakiej reakcji
może się spodziewać, i starał się ją wyegzekwować.
Wędzidło, które Kate trzymała w ręku, upadło
z cichym brzękiem na podłogę. Kiedy przyciągnął ją
do siebie, chwyciła go drobnymi dłońmi za nadgars-
tki. Wargi miała ciepłe i podatne, rozchyliła je
z pewnym ociąganiem, a kiedy się w niego wtuliła,
omal nie wydał z siebie okrzyku triumfu.
David szepnęła, kiedy oderwał się na chwilę
od jej ust co ty wyprawiasz?
Skoro pytasz, to widocznie nie robię tego jak
należy.
Och, jeśli o to chodzi, to nie mam żadnych
zastrzeżeń wyszeptała łamiącym się głosem. Ty-
lko... tylko dlaczego to robisz?
Pocałował ją znowu.
Piknik nad stawem 89
Bo czuję taką potrzebę i nie potrafię się jej
oprzeć.
Och. Wyraznie zaskoczyły ją te słowa.
Jesteś atrakcyjną kobietą powiedział, napa-
wając się jej reakcją. Nie zdajesz sobie z tego
sprawy?
Z jej miny trudno było coś wyczytać.
Już to kiedyś słyszałam.
Odniósł wrażenie, że nawiązuje do jakiegoś
szczególnie inspirującego momentu w swoim życio-
rysie.
To miał być komplement wyjaśnił.
Westchnęła i uwolniła się z jego objęć.
I tak to odebrałam mruknęła. Ale liczy się
nie tylko wygląd. Jest wiele rzeczy od niego waż-
niejszych. Siodłaj lepiej konia. Do południa muszę
naprawić ogrodzenie.
I na tym skończyła się rozmowa.
Kilka minut pózniej cwałowali już przez past-
wiska. David wybrał sobie tego samego wałacha,
którego dała mu poprzedniego dnia. Jechali strzemię
w strzemię, ale pogrążona w myślach Kate wydawa-
ła mu się daleka jak Księżyc, odległa i piękna, lecz
nieosiągalna. Całe szczęście, że się do niego przynaj-
mniej odezwała, bo zaczynał już podejrzewać, że
ten jej wybuch poprzedniego wieczoru był przeja-
wem zazdrości.
W tym, co powiedziała przed paroma minutami,
było sporo racji. Liczy się nie tylko powierzchow-
ność. Ale pierwsze wrażenie plasuje się z pew-
nością wysoko na liście czynników, które sprawia-
ją, że dwoje ludzi zaczyna przejawiać sobą zain-
90 Anne Marie Winston
teresowanie. Dopiero potem przychodzi kolej na
głębszą analizę osobowości.
On i Kate zdecydowanie mają się ku sobie.
I chociaż jej zdaniem za szybko to wszystko się
działo, on ani myślał zwalniać tempa. Nie spotkał
jeszcze kobiety, z którą tak błyskawicznie połączy-
łaby go nić wzajemnego porozumienia. Oboje wy-
czuwali w sobie instynktownie to coś... coś bliżej
nieokreślonego, ale zbyt frapującego, by dało się
zlekceważyć.
Wyczuwał, że ona aktualnie nie chce się anga-
żować w żaden poważny związek. Jemu też stała
partnerka, której należałoby poświęcać czas i uwa-
gę, i której humory, kiedy poczuje się nie dopiesz-
czona, trzeba by znosić, przy obecnym nawale pracy
potrzebna jest jak dziura w moście.
Mimo to... coś mu mówiło, że oboje nie mają już
wyjścia. To, co się między nimi narodziło, jest silne.
Na tyle silne, że popycha go ku niej wbrew wszel-
kiemu rozsądkowi, pomimo świadomości, że niepo-
śledni wpływ na jej zachowanie odgrywa ziemia,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]