Indeks IndeksBurroughs, Edgar Rice Tarzan 04 The Son of TarzanCat Johnson [Red, Hot, & Blue 04] Jared [Samhain] (pdf)John Maddox Roberts Stormlands 04 Steel Kings UC FR6Becky Wilde [Passion Victoria 04] Beth's Savoirs (pdf)Wil McCarthy The Queendom of Sol 04 To Crush the Moon (Bantam)Farmer, Philip Jose World of Tiers 04 Behind the Walls of Terra140. Paige Laurie Canyon Country 04 Dom dla dwojgaFred Saberhagen Lost Swords 04 Farslayers storyJana Downs His Guardian Angels 04 Angel WedJane Lisa Smith Pamiętniki wampirów 04 Mrok
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • csw.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Chyba zjem łososia. Potrzebuję teraz sporo energii. Zwłaszcza po ostatniej nocy.
    - Cieszę się, że nie pozwoliłem ci się nudzić. - Leo odczytał jej słowa jako kom-
    plement.
    Gdy kelner podał ich dania, Calista skupiła całą uwagę na posiłku. Rzeczywiście
    sprawiała wrażenie, jakby wierzyła, że łosoś doda jej wystarczająco dużo sił. Leo stuknął
    swą szklanką z wodą o jej szklankę i zapytał:
    - Może wybierzemy się w weekend nad jezioro?
    - Muszę jechać do sióstr.
    - To może zabierzemy je ze sobą? - zaproponował.
    - Ale ty ich jeszcze nie znasz - powiedziała Calista, kończąc lunch. - One naprawdę
    potrafią zalezć za skórę.
    - Tak jak ty - Leo rzucił jej zmysłowe spojrzenie.
    - Zgoda, ale pamiętaj, że cię ostrzegałam - powiedziała Calista z przekornym
    uśmiechem.
    R
    L
    T
    Calista obawiała się weekendu z siostrami nad jeziorem. Wyobrażała sobie, że po
    pierwszym dniu Leo ucieknie, gdzie pieprz rośnie. Myliła się. Zwietnie dał sobie z nimi
    radę na jachcie. Tina była zachwycona przejażdżką na oponie, którą Leo przywiązał liną
    do łodzi.
    - Ja też mogę spróbować? - Tami zwykle nie zniżała się do takiego poziomu roz-
    rywki.
    - Pewnie. Będziesz następna - odparł Leo z uśmiechem.
    Po paru minutach Tina weszła na pokład, gdzie Calista czekała już z ręcznikiem.
    Pomogła jej się wytrzeć i przytuliła ją.
    - To było super - powiedziała uradowana Tina. - Twój mąż też jest super!
    Leo czuł się połechtany tym komplementem z ust nastolatki.
    Gdy tak patrzył z bliska na relacje między Calistą i jej siostrami, znów poczuł tę-
    sknotę za rodziną. Wydawało mu się, że już dawno temu pogrzebał to uczucie, ale
    wdzięczne spojrzenie Calisty sprawiło, że poczuł dumę i satysfakcję.
    - Rzeczywiście wygląda to na dobrą zabawę - Calista powiedziała z rezerwą.
    - Powinnaś spróbować - zaproponował Leo.
    - Nie, dziękuję - potrząsnęła głową.
    - Cal, naprawdę, nie bądz taką nudziarą! - zachęcała Tina. - Mogę jechać z tobą,
    wystarczy dla nas miejsca.
    - No nie wiem, czy mam się przez to poczuć bezpieczniej - powiedziała Calista i w
    żartach trąciła ją biodrem.
    - Dobry pomysł, pojedziesz z Tiną, a Tami będzie obserwować - powiedział Leo.
    - No dobrze - zgodziła się Calista. - Tylko Tami ma rzeczywiście obserwować, a
    nie esemesować.
    Chwilę pózniej Calista i Tina były już w wodzie i wdrapywały się na oponę. Kątem
    oka Leo zauważył, że Tami wyjmuje telefon.
    - Miało nie być esemesów - powiedział łagodnie, lecz zdecydowanie.
    - Jakich esemesów? Chcę zrobić parę zdjęć - wyjaśniła Tami.
    - Gotowe? - zawołał Leo.
    - Tak! - odpowiedziała Tina.
    R
    L
    T
    - Nie! - wykrzyknęła Calista. - Okej, już, ale powoli!
    Leo stanął za sterami i ruszył z miejsca, łagodnie sterując łodzią. Po chwili usłyszał
    wołanie i odwrócił się w stronę Tami.
    - Tina mówi, żebyś przyspieszył - wyjaśniła.
    - A co z Calistą? - zapytał.
    - Wszystko w porządku - odparła.
    Leo przyspieszył nieco i zrobił kilka lekkich skrętów łodzią, gdy znów usłyszał
    krzyki.
    - Spadły! - Tami śmiała się w najlepsze i robiła zdjęcia.
    Leo natychmiast zwolnił i wyjrzał za burtę. Zobaczył w wodzie uradowaną Tinę,
    która głośno się śmiała, i Calistę krzyczącą wniebogłosy. Szybko zdjął koszulę, wskoczył
    do jeziora i podpłynął do nich.
    - Nic ci nie jest? - zapytał Calisty, przytrzymując ją w wodzie.
    - Nie - zaśmiała się. - Ale zaraz zamorduję moją siostrę. Przechyliła oponę i obie
    wpadłyśmy do wody.
    Spojrzała mu w oczy i zapytała poważnie:
    - Naprawdę się wystraszyłeś?
    - Przypomniałem sobie o twojej przygodzie z łódką.
    - To miłe - zauważyła Calista. - Wszystko w porządku, ale dziękuję, że skoczyłeś
    mi na pomoc - uśmiechnęła się, przytrzymując się jego ramion. - Masz już nas dosyć? -
    zapytała.
    - Podoba mi się wasz układ: Tina namawia cię do złego, a Tami śmieje się z two-
    jego wypadku - skomentował Leo.
    - Tak to jest między siostrami. Ty pewnie ich nie miałeś? - zapytała.
    - Nie, a przynajmniej nie pamiętam.
    - To musi być straszne nie móc sobie nic przypomnieć. - Calista zagryzła wargę.
    Leo znowu nie chciał dopuścić do tego, by mu współczuła.
    - Wejdzmy lepiej na pokład - zmienił temat. - Musisz się osuszyć.
    Po chwili wrócił za ster i skierował łódz w stronę molo. W drodze powrotnej
    przywołał w pamięci te wszystkie noce, gdy zastanawiał się, czy jego rodzeństwo zginęło
    R
    L
    T
    na miejscu i co by było, gdyby jednak nie stracił pamięci albo gdyby nie musiał mieszkać
    z przybranym ojcem, który się nad nim znęcał.
    - Dzięki. - Tami uściskała Leo, gdy zeszli na ląd.
    - Nie ma sprawy - odwzajemnił uścisk, widząc, że obserwuje ich Calista. - Chcę
    dostać kopie tych zdjęć.
    - Umowa stoi - odparła Tami, posyłając mu zalotny uśmiech.
    - Jakich zdjęć? - zapytała Calista.
    - Twoich i Tiny w wodzie.
    - Ale uważaj! Nie chcę, żeby wpadły w niepowołane ręce.
    Wieczorem po obejrzeniu filmu w sali kinowej Leo Calista obmyła twarz i wyszo-
    rowała zęby w łazience, po czym wślizgnęła się do łóżka. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •