Indeks IndeksGiovanni Guareschi [Don Camillo 01] The Little World of Don Camillo (pdf)Dusan Fabian Rytual 01 RytualGreg Bear Darwin 01 Darwin's RadioAmsbary, Jonathan [Cyberblood Chronicles 01] Cyberblood [pdf]Antologia Barbarzyńcy [Rebis] 01 Barbarzyńcy_ Tom 1 (1991)Cassandra Pierce [Darkisle 01] Heirs to Darkisle [Siren Classic] (pdf)Star Wars Black Fleet Crisis 01 Before the Storm Michael P Kube McDowellDebra White Smith [Lone Star Intrigue 01] Texas Heat (pdf)(1)Annette Meyers [Olivia Brown 01] Free Love (retail) (pdf)Bree_Despain_ _Into_the_Dark_01_ _The_Shadow_Prince_(www_dodane_pl)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    - Pózniej będzie czas na bzdury - zapewniła go Lena. - Teraz musimy dokończyć przygotowania
    do wieczoru.
    Rozdział X
    Noc kupały
    Dziadek pogrzebaczem poszturchał polana w kominku. Jedna z kłód pękła i chmura wirujących iskier
    wystrzeliła w komin. Dale nalał sobie do filiżanki parującej kawy i wsypał trzy łyżeczki cukru. Lena
    lekko odchyliła żaluzje i wyjrzała przez okno.
    - Za chwilę słońce zajdzie za horyzont - oznajmiła.
    Kendra siedziała obok Setha na kanapie i przyglądała się, jak dziadek dorzuca drew do ognia.
    Przygotowania zostały zakończone. Wejścia do domu obstawiono dyniowymi latarniami. Lena miała
    rację - Dale wyrzezbił ich ponad dwieście. Na
    i58
    wezwanie stawiło się niecałe trzydzieści wróżek, znacznie mniej, niż oczekiwał dziadek, nawet
    wziąwszy pod uwagę obecne napięte relacje.
    Osiem wróżkowych latarni trafiło na dach na wysokości strychu - zawieszono po cztery przy każdym
    oknie. Większość dyń rozświetlały jarzące się pałki, w każdej były po dwie. Najwyrazniej dziadek
    kupował je hurtowo.
    - Czy zacznie się zaraz po zachodzie słońca? -- spytał Seth.
    - Zwykle jest spokojnie, dopóki nie zrobi się ciemno - odrzekł dziadek, wieszając pogrzebacz
    obok innych narzędzi do kominka. - Ale nadeszła pora, żebyście udali się do swojego pokoju.
    - Chcę zostać z tobą - zaprotestował chłopiec.
    - Sypialnia na strychu to najbezpieczniejsze miejsce w domu.
    -To może wszyscy tam pójdziemy? - zaproponowała Kendra.
    Dziadek pokręcił głową.
    - Zaklęcia chroniące strych działają tylko wtedy, gdy w środku są dzieci. Jeśli ich tam nie ma lub
    kiedy obecni są także dorośli, bariery stają się nieskuteczne.
    - Ale przecież cały dom jest'bezpieczny, prawda? - zapytała dziewczynka.
    -Tak uważam, ale w zaczarowanym rezerwacie nic nigdy nie jest pewne. Martwi mnie mała liczba
    wróżek, które się dziś zgłosiły. Obawiam się, że czeka nas wyjątkowo gwałtowna noc kupały. Może
    nawet najgorsza, odkąd tu jestem.
    Jego słowa spuentowało za oknem długie, żałosne wycie. Odpowiedziało mu drugie, głośniejsze i
    bliższe, zakończone rechotem. Kendrze dreszcz przebiegł po plecach.
    159
    - Słońce zaszło - poinformowała Lena, wciąż stojąca przy oknie. Zmrużyła oczy, a zaraz potem
    zasłoniła usta dłonią. Zasunęła żaluzje i odeszła od parapetu. - Już wchodzą do ogrodu.
    Kendra pochyliła się do przodu. Lena wyglądała na bardzo zatroskaną. Wyraznie zbladła, a jej ciemne
    oczy stały się niespokojne.
    Dziadek skrzywił się.
    - Kłopoty?
    Kobieta kiwnęła głową.
    Dziadek klasnął w dłonie.
    - Na strych!
    Silne napięcie nie pozwoliło Kendrze zaprotestować. Wyglądało na to, że Seth wyczuł to samo.
    Dziadek wszedł za nimi po schodach, przeszedł korytarzem i dotarł pod drzwi sypialni.
    - Schowajcie się pod kołdrami - poinstruował.
    - Co to jest to coś dookoła łóżek? - zapytał Seth, przyglądając się podłodze.
    - Kręgi specjalnej soli. Dodatkowa ochrona.
    Kendra ostrożnie przestąpiła krąg, podniosła kołdrę i weszła do łóżka. Pościel była chłodna. Dziadek
    wręczył jej dwa niewielkie gąbkowate przedmioty o cylindrycznym kształcie.
    - Zatyczki do uszu - wyjaśnił, podając drugą parę jej bratu. -Radzę wam z nich skorzystać.
    Pomogą stłumić hałas, żebyście mogli się zdrzemnąć.
    - Wystarczy je wepchnąć do uszu? - spytał Seth, przyglądając się podejrzliwie jednej z nich.
    - Na tym to polega.
    W ogrodzie rozległ się nagły wybuch piskliwego śmiechu. Kendra i Seth wymienili zalęknione
    spojrzenia.
    160
    - Proszę, dziś musicie być dzielni i odpowiedzialni - powiedział dziadek.
    Oboje w milczeniu kiwnęli głowami.
    - Musicie wiedzieć - ciągnął - że nie przyjąłem was tutaj tylko z grzeczności wobec waszych
    rodziców. Wasza babcia i ja starzejemy się. Przyjdzie czas, gdy ktoś inny będzie musiał zaopiekować się
    rezerwatem. Potrzebujemy następców. Dale to dobry człowiek, ale nie interesuje go prowadzenie
    tego miejsca. Wy jak dotąd mi zaimponowaliście. Jesteście mądrzy, odważni i skorzy do przygód.
    Mieszkanie tutaj ma swoje nieprzyjemne strony. Noce hulanek to jeden z przykładów. Może was
    zastanawia, dlaczego na ten czas po prostu nie przenosimy się do hotelu. Gdybyśmy to zrobili, po
    powrocie zastalibyśmy dom w ruinie. Magia chroniąca te mury wymaga naszej obecności. Gdyby
    kiedyś przyszło wam pracować w tym rezerwacie, będziecie musieli nauczyć się radzić sobie z
    nieprzyjemnymi faktami. Potraktujcie dzisiejszą noc jako test. Jeśli rwetes za oknem to dla was za
    dużo, wówczas to nie miejsce dla was. %7ładen wstyd. Niewielu ludzi tutaj pasuje.
    - Nic nam nie będzie - zapewnił Seth.
    - W to właśnie wierzę. Wysłuchajcie uważnie mojego ostatniego polecenia. Kiedy wyjdę z
    pokoju, nie opuszczajcie łóżek, cokolwiek byście słyszeli i cokolwiek by się działo. Nie zajrzymy do was
    przed wschodem słońca. Może wam się wydawać, że słyszycie mnie, Dale'a albo Lenę proszących,
    byście nam otworzyli. Ostrzegam was: to nie będziemy my. Ten pokój jest nie do zdobycia, chyba że
    sami otworzycie drzwi albo okno. Zostańcie w łóżkach, a do tego nie dojdzie. Dzięki wróżkowym
    latarniom istnieje wszelkie prawdopodobieństwo, że żadna istota nie zbliży się do tej części domu.
    Nie zwracajcie uwagi
    161
    na nocne hałasy, a rano wszyscy razem zjemy wyjątkowe śniadanie. Jakieś pytania?
    - Boję się - powiedziała Kendra. - Nie wychodz.
    - Beze mnie jesteście bezpieczniejsi. Całą noc będziemy czuwać na dole. Nic się nie stanie. Po
    prostu idzcie spać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •