[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Pózniej będzie czas na bzdury - zapewniła go Lena. - Teraz musimy dokończyć przygotowania
do wieczoru.
Rozdział X
Noc kupały
Dziadek pogrzebaczem poszturchał polana w kominku. Jedna z kłód pękła i chmura wirujących iskier
wystrzeliła w komin. Dale nalał sobie do filiżanki parującej kawy i wsypał trzy łyżeczki cukru. Lena
lekko odchyliła żaluzje i wyjrzała przez okno.
- Za chwilę słońce zajdzie za horyzont - oznajmiła.
Kendra siedziała obok Setha na kanapie i przyglądała się, jak dziadek dorzuca drew do ognia.
Przygotowania zostały zakończone. Wejścia do domu obstawiono dyniowymi latarniami. Lena miała
rację - Dale wyrzezbił ich ponad dwieście. Na
i58
wezwanie stawiło się niecałe trzydzieści wróżek, znacznie mniej, niż oczekiwał dziadek, nawet
wziąwszy pod uwagę obecne napięte relacje.
Osiem wróżkowych latarni trafiło na dach na wysokości strychu - zawieszono po cztery przy każdym
oknie. Większość dyń rozświetlały jarzące się pałki, w każdej były po dwie. Najwyrazniej dziadek
kupował je hurtowo.
- Czy zacznie się zaraz po zachodzie słońca? -- spytał Seth.
- Zwykle jest spokojnie, dopóki nie zrobi się ciemno - odrzekł dziadek, wieszając pogrzebacz
obok innych narzędzi do kominka. - Ale nadeszła pora, żebyście udali się do swojego pokoju.
- Chcę zostać z tobą - zaprotestował chłopiec.
- Sypialnia na strychu to najbezpieczniejsze miejsce w domu.
-To może wszyscy tam pójdziemy? - zaproponowała Kendra.
Dziadek pokręcił głową.
- Zaklęcia chroniące strych działają tylko wtedy, gdy w środku są dzieci. Jeśli ich tam nie ma lub
kiedy obecni są także dorośli, bariery stają się nieskuteczne.
- Ale przecież cały dom jest'bezpieczny, prawda? - zapytała dziewczynka.
-Tak uważam, ale w zaczarowanym rezerwacie nic nigdy nie jest pewne. Martwi mnie mała liczba
wróżek, które się dziś zgłosiły. Obawiam się, że czeka nas wyjątkowo gwałtowna noc kupały. Może
nawet najgorsza, odkąd tu jestem.
Jego słowa spuentowało za oknem długie, żałosne wycie. Odpowiedziało mu drugie, głośniejsze i
bliższe, zakończone rechotem. Kendrze dreszcz przebiegł po plecach.
159
- Słońce zaszło - poinformowała Lena, wciąż stojąca przy oknie. Zmrużyła oczy, a zaraz potem
zasłoniła usta dłonią. Zasunęła żaluzje i odeszła od parapetu. - Już wchodzą do ogrodu.
Kendra pochyliła się do przodu. Lena wyglądała na bardzo zatroskaną. Wyraznie zbladła, a jej ciemne
oczy stały się niespokojne.
Dziadek skrzywił się.
- Kłopoty?
Kobieta kiwnęła głową.
Dziadek klasnął w dłonie.
- Na strych!
Silne napięcie nie pozwoliło Kendrze zaprotestować. Wyglądało na to, że Seth wyczuł to samo.
Dziadek wszedł za nimi po schodach, przeszedł korytarzem i dotarł pod drzwi sypialni.
- Schowajcie się pod kołdrami - poinstruował.
- Co to jest to coś dookoła łóżek? - zapytał Seth, przyglądając się podłodze.
- Kręgi specjalnej soli. Dodatkowa ochrona.
Kendra ostrożnie przestąpiła krąg, podniosła kołdrę i weszła do łóżka. Pościel była chłodna. Dziadek
wręczył jej dwa niewielkie gąbkowate przedmioty o cylindrycznym kształcie.
- Zatyczki do uszu - wyjaśnił, podając drugą parę jej bratu. -Radzę wam z nich skorzystać.
Pomogą stłumić hałas, żebyście mogli się zdrzemnąć.
- Wystarczy je wepchnąć do uszu? - spytał Seth, przyglądając się podejrzliwie jednej z nich.
- Na tym to polega.
W ogrodzie rozległ się nagły wybuch piskliwego śmiechu. Kendra i Seth wymienili zalęknione
spojrzenia.
160
- Proszę, dziś musicie być dzielni i odpowiedzialni - powiedział dziadek.
Oboje w milczeniu kiwnęli głowami.
- Musicie wiedzieć - ciągnął - że nie przyjąłem was tutaj tylko z grzeczności wobec waszych
rodziców. Wasza babcia i ja starzejemy się. Przyjdzie czas, gdy ktoś inny będzie musiał zaopiekować się
rezerwatem. Potrzebujemy następców. Dale to dobry człowiek, ale nie interesuje go prowadzenie
tego miejsca. Wy jak dotąd mi zaimponowaliście. Jesteście mądrzy, odważni i skorzy do przygód.
Mieszkanie tutaj ma swoje nieprzyjemne strony. Noce hulanek to jeden z przykładów. Może was
zastanawia, dlaczego na ten czas po prostu nie przenosimy się do hotelu. Gdybyśmy to zrobili, po
powrocie zastalibyśmy dom w ruinie. Magia chroniąca te mury wymaga naszej obecności. Gdyby
kiedyś przyszło wam pracować w tym rezerwacie, będziecie musieli nauczyć się radzić sobie z
nieprzyjemnymi faktami. Potraktujcie dzisiejszą noc jako test. Jeśli rwetes za oknem to dla was za
dużo, wówczas to nie miejsce dla was. %7ładen wstyd. Niewielu ludzi tutaj pasuje.
- Nic nam nie będzie - zapewnił Seth.
- W to właśnie wierzę. Wysłuchajcie uważnie mojego ostatniego polecenia. Kiedy wyjdę z
pokoju, nie opuszczajcie łóżek, cokolwiek byście słyszeli i cokolwiek by się działo. Nie zajrzymy do was
przed wschodem słońca. Może wam się wydawać, że słyszycie mnie, Dale'a albo Lenę proszących,
byście nam otworzyli. Ostrzegam was: to nie będziemy my. Ten pokój jest nie do zdobycia, chyba że
sami otworzycie drzwi albo okno. Zostańcie w łóżkach, a do tego nie dojdzie. Dzięki wróżkowym
latarniom istnieje wszelkie prawdopodobieństwo, że żadna istota nie zbliży się do tej części domu.
Nie zwracajcie uwagi
161
na nocne hałasy, a rano wszyscy razem zjemy wyjątkowe śniadanie. Jakieś pytania?
- Boję się - powiedziała Kendra. - Nie wychodz.
- Beze mnie jesteście bezpieczniejsi. Całą noc będziemy czuwać na dole. Nic się nie stanie. Po
prostu idzcie spać.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]