Indeks IndeksGiovanni Guareschi [Don Camillo 01] The Little World of Don Camillo (pdf)Dusan Fabian Rytual 01 RytualMull Brandon Baśniobór 01 BaśniobórGreg Bear Darwin 01 Darwin's RadioAmsbary, Jonathan [Cyberblood Chronicles 01] Cyberblood [pdf]Antologia Barbarzyńcy [Rebis] 01 Barbarzyńcy_ Tom 1 (1991)Cassandra Pierce [Darkisle 01] Heirs to Darkisle [Siren Classic] (pdf)Star Wars Black Fleet Crisis 01 Before the Storm Michael P Kube McDowellDebra White Smith [Lone Star Intrigue 01] Texas Heat (pdf)(1)Annette Meyers [Olivia Brown 01] Free Love (retail) (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    nieprawdopodobnie kojącym głosem i dziecko przestawało płakać i pozwalało mu się
    operować. %7ładen inny lekarz tego nie potrafił.
    Graves przerwał i przez chwilę obracał się w swoim świecie, do którego nie mieliśmy
    dostępu. Potem podjął wątek:
     Kapitan Akhan wcale nie musiał tutaj być. Jego rodzice wyemigrowali do Stanów
    dawno temu. Czy wiedzieliście, że był obywatelem amerykańskim? Miał żonę i trójkę małych
    dzieci, dom w Bostonie i pracę w dużym szpitalu. Kiedy wybuchła ta wojna, spakował rzeczy
    i przyjechał tutaj.
    Twarz Gravesa wyrażała teraz bezbrzeżną rozpacz. Było dla nas oczywiste, że podobnie
    jak Persico, darzył Akhana wielką sympatią. I wtedy Graves powiedział:
     Przepraszam. Trudno jest mi to opisać, siedząc tak przed wami, ale on był& Cóż,
    ludzie nie lubili go na zwykły sposób. Oni go kochali. Nawet chorąży Persico, jak mi się
    zdaje. To znaczy, gdy on i Akhan byli razem, wyczuwało się, że istniała między nimi jakaś
    silna więz.
     A więc, co się stało?  zapytałem.  Jeśli to nie był bunt, to co?
     Hmm& wydaje mi się, że po prostu wszyscy zdecydowali, że nie będą więcej słuchać
    kapitana Sancheza. Nikt tego nie powiedział głośno. To się czuło. Ale nie było żadnego
    buntu, sir. Przysięgam. Nawet sam kapitan Sanchez jakby w tym uczestniczył. Po prostu
    wycofał się na dalszy plan. Był z nami, ale przestał wydawać rozkazy. Chorąży jakby wszedł
    w tę lukę.
     A zatem spędził pan półtora dnia w bazie, tak?
     Tak, sir.
     Co w tym czasie robił cały zespół?
     Czekali. Perrite i Machusco oraz bracia Moore patrolowali okolicę i wszyscy, jak mi się
    wydaje, starali się zadecydować, co robić dalej. Po tym, co się stało z kapitanem Akhanem i
    jego oddziałem, żaden z nas nie myślał o uciekaniu do domu z podkurczonym ogonem.
     Czy Serbowie odkryli wasz obóz?
     O ile wiem, to nie.
     Kto wpadł na pomysł zasadzki?
     Nie wiem, sir. Pamiętam tylko, że tamtej nocy rozeszła się wiadomość, iż mamy
    sprawdzić amunicję i przygotować broń do walki. Sierżant Caldwell obudził mnie, kiedy
    nadszedł czas wymarszu.
    Spojrzałem na zegarek. Była siódma i oboje z Lisa nie mieliśmy w ustach nic od śniadania.
    Nie czułem głodu, ale złota zasada armii mówiła, że żołnierzy należy karmić. Podziękowałem
    sierżantowi Gravesowi za jego spostrzeżenia i poprosiłem Imeldę, by odprowadziła go do
    celi.
    Wyszedłem razem z Morrow. W drodze do hotelu mówiliśmy niewiele. Do tego momentu
    po prostu prowadziliśmy kolejne dochodzenie, gromadząc dowody w chłodny, racjonalny
    sposób, jak większość prawników na świecie. Teraz, na naszych oczach, fragmenty
    straszliwej ludzkiej tragedii zaczynały się łączyć w całość, a my nie umieliśmy już dłużej
    przyglądać się temu obojętnie.
     Kolacja?  spytałem.
     Kto płaci?  odparowała Morrow.
     To zależy. Jeśli potraktujemy to jako randkę  ja. Jeśli to wyjście służbowe, to mam
    związane ręce i płacimy po połowie.
     No, to po połowie  zdecydowała, psując mi nieco humor, i poszła na górę do swojego
    pokoju.
    Przebrałem się szybciej niż ona i zbiegłem na dół. Zająłem stolik przy szerokim
    panoramicznym oknie, wychodzącym na okoliczne równiny rozjarzone światłami, jak okiem
    sięgnąć.
    Z poczuciem winy szybko opróżniłem dwie szklanki szkockiej i postanowiłem nie
    przyznawać się Morrow, że zacząłem bez niej. %7łebra mnie bolały i należała im się miła
    niespodzianka. Dopilnowałem też, żeby kelner sprzątnął dowody winy przed przyjściem
    mojej towarzyszki.
    Akurat z nimi odchodził, gdy ukazała się w drzwiach. Jak na służbowe spotkanie, trochę
    przesadziła ze strojem. Miała na sobie krótką, obcisłą spódniczkę w kolorze niebieskim, która
    kończyła się wysoko nad kolanem, i fantastyczną bluzkę z głębokim dekoltem. Można było
    zobaczyć niemal wszystko, co przez ostatnie tygodnie ukrywała pod przepisowym
    mundurem. Omal zabrakło mi tchu, ale jestem zbyt opanowany, by dać po sobie cokolwiek
    poznać. Ograniczyłem się do lekkiej zadyszki i obrzydliwie zalotnego spojrzenia.
    Jej przemarsz przez jadalnię wzbudził ogólną uwagę.
     Nie ma to jak wemknąć się na salę niepostrzeżenie  mruknąłem ku jej satysfakcji.
    Uśmiechnęła się miło i lekko zaczerwieniła.
     Nie miałam nic innego do włożenia. Czy możemy zamówić butelkę chianti?
     Zamów, oczywiście  powiedziałem.  Ja mam dwa złamane żebra i obolałe ciało,
    które woła o lekarstwo.
    Rozejrzałem się i mrugnąłem do kelnera.
     Chciałbym zacząć od dwóch szkockich.
     Ja poproszę kieliszek chianti.
    Zaległa długa i niezręczna cisza. Pierwsza przerwała ją Morrow:
     Od kogo chcesz jutro zacząć?
     Czemu by nie od Sancheza? Wiemy chyba wystarczająco dużo, by go sprowokować do
    otwarcia się.
    Kelner postawił szklanki na stole, a ja starałem się panować nad sobą, gdy sięgałem po
    pierwszą, żeby nie było widać, jak bardzo jestem spragniony. Zanim się zorientowałem,
    szklanka była pusta.
    Morrow obracała kieliszek wina w smukłych palcach.
     Straszne to wszystko, prawda? Porusza człowieka do głębi.
     Taaa  odparłem, czując powoli efekty trzeciej szkockiej. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •