[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zawsze umiałeś tak kolorowo mówić, Drew. Znów nie
okazuje zdenerwowania. Miło było was zobaczyć. A teraz
przepraszam. I tak po prostu ich zostawia, okrąża i podchodzi do
mnie od tyłu.
Przeczesuję ręką włosy i odwracam się do dziewczyny, która
złamała mi serce.
Patrzy na mnie uprzejmie, ze współczuciem, niczym
pielęgniarka na pacjenta, który walczył z chorobą zagrażającą jego
życiu, ale zdrowieje.
Witaj, Matthew.
Jestem zdeterminowany, by pokazać jej, że moja
rekonwalescencja jest zakończona.
Rosaline.
Zwietnie wyglądasz.
Dziękuję odpowiadam chłodno. A ty& nic się nie
zmieniłaś.
Dziwnie się z nią rozmawia po tych wszystkich latach
zwłaszcza teraz. Nie ma przyciągania, nie ma nienawiści, w ogóle
żadnych silnych emocji. Jest trochę żalu jakaś cząstka mnie
chciałaby się przenieść w czasie i nakopać mojej młodszej wersji
za to, że byłem aż tak głupi. I ślepy. Ale to dotyczy mnie. A co do
Rosaline? Jest po prostu kimś, kogo kiedyś znałem& chociaż tak
naprawdę nie znałem wcale. Mimo że intymnie znam każdą
wypukłość i szczelinę jej ciała, nadal jest dla mnie kimś obcym.
Odchrząkuję.
A& jak tam twój syn?
Zapomniałem o tym wspomnieć? Tak, Rosaline nie tylko
mnie zdradzała na prawo i lewo, ale zaliczyła też wpadkę. Jestem
prawie pewien, że taki był jej plan. Byłem jej kołem zapasowym,
na wypadek gdyby nie wyszło jej z Julianem. Na szczęście kijanki
Juliana trafiły w dziesiątkę.
Uśmiecha się.
Conrad. Biedny dzieciak. Jest w szkole z internatem w
Szwajcarii.
Liczę szybko w myślach.
W szkole z internatem? Czy on przypadkiem nie ma
sześciu lat?
Tak, za miesiąc skończy sześć. Muszę wyglądać na
zdezorientowanego, bo szybko dodaje: To ważne, by mieć w
życiu dobry start. Ta szkoła mu to zapewni.
Kiwam głową. Wytykanie jej, że to popieprzona filozofia,
naprawdę nie należy do moich obowiązków.
Jasne. Oczywiście.
Mam właśnie zamiar wymiksować się z rozmowy, gdy
podchodzi do nas Julian Wolfe. Jest przyzwoicie wyglądającym
mężczyzną, wysokim i szczupłym, z jasnymi włosami i bladą cerą.
Przypomina mi wysokiego rangą oficera nazistowskiego.
Rosaline, chciałbym cię przedstawić kilku znaczącym
osobom. Dopiero teraz mnie zauważa. Witaj Fischer. Jednak
nie wyciąga ręki, więc ja za cholerę nie chcę wyciągnąć swojej.
Kiwam mu tylko głową.
Julian.
Rosaline i Julian to najlepszy przykład na to, dlaczego ludzie
powinni mieć jakieś hobby. Jeśli pieniądze są twoją jedyną pasją,
będziesz bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. W końcu twoje
hobby rozsieje wokół to nieszczęście i dla każdego, kogo spotkasz,
będziesz fiutem.
Przykro mi, że muszę ci ją zabrać. Ponownie. Zmieje się
z własnego żartu.
I choć to bardziej kobieca gra, jeśli chce bawić się w słówka,
podejmuję rękawicę.
Ależ nie, proszę, wez ją sobie. Wyświadczasz mi tylko
przysługę.
Julian się wzdryga, a Rosaline dotyka mojego ramienia.
Dobrze było cię widzieć, Matthew.
Trzymajcie się mówię do obojga.
Kiedy odchodzą, staje obok mnie Drew.
Cieszysz się, że uniknąłeś kuli, prawda?
Nawet nie wiesz jak bardzo.
Szturcha mnie łokciem.
Wszystko w porządku?
Przyjrzyjcie się dobrze to jedyna chwila bliskości , jaką
zobaczycie między facetami takimi jak ja i Drew. Możemy spędzać
razem cały dzień i nie pisnąć nawet słówka na temat ważnych
rzeczy dziejących się w naszym życiu. Słowa nie są konieczne
ponieważ, kiedy będzie trzeba, i tak będziemy się wspierać.
Zapewniam go:
Tak, stary, daję radę. Jak mówiłeś, uniknąłem kuli.
Wracamy do Alexandry i, sądząc po wyrazie jego twarzy,
Drew znów chce zapytać, czy może już iść. Decyduje się jednak na
inną strategię. Uśmiecha się podstępnie.
Hej, patrzcie, Piszcząca przyszła.
Kto? pyta Alexandra.
Drew wskazuje kieliszkiem.
Brunetka z kręconymi włosami, w niebieskiej sukience
przy barze.
Lexi rozgląda się, aż napotyka wzrokiem rzeczoną kobietę.
To Alyson Bradford.
Drew wzrusza ramionami.
Dla mnie zawsze będzie Piszcząca.
Ale dlaczego tak ją nazywasz?
W duchu kręcę głową. Alexandra powinna wiedzieć, żeby o
to nie pytać.
Piszczy, kiedy dochodzi.
Co?
Drew wyjaśnia od niechcenia:
Jak gumowa zabawka dla psa. Otwiera i zamyka dłoń
wielokrotnie, przy czym mówi: Kwik, kwik, kwiiik!
Przynajmniej robiła tak, kiedy miała siedemnaście lat, chociaż nie
sądzę, by z tego wyrosła.
A skąd ty o tym wiesz? pyta zniesmaczona Alexandra.
Kiedyż to uprawiałeś z nią seks?
Drew patrzy w sufit, próbując sobie przypomnieć.
Ee& W trzeciej klasie. To były ciężkie dni, gdy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]