Indeks IndeksGiovanni Guareschi [Don Camillo 01] The Little World of Don Camillo (pdf)Dusan Fabian Rytual 01 RytualMull Brandon Baśniobór 01 BaśniobórGreg Bear Darwin 01 Darwin's RadioAmsbary, Jonathan [Cyberblood Chronicles 01] Cyberblood [pdf]Antologia Barbarzyńcy [Rebis] 01 Barbarzyńcy_ Tom 1 (1991)Cassandra Pierce [Darkisle 01] Heirs to Darkisle [Siren Classic] (pdf)Star Wars Black Fleet Crisis 01 Before the Storm Michael P Kube McDowellDebra White Smith [Lone Star Intrigue 01] Texas Heat (pdf)(1)Annette Meyers [Olivia Brown 01] Free Love (retail) (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     Do diabła!  Cooper sięgnął po następne ciastko.  Ona jest mężatką?
     Bo co?  warknął Sam.
     O!  Ciasteczko zatrzymało się w pół drogi do ust Coopera.  Nie strzelaj do mnie. Tak
    tylko pytałem.
     Przepraszam.  Sam pohamował się.
     Jest już zajęta, tak?
     Odczep się Cooper, dobrze?
     Dobrze.  Umilkli. Minęło wiele długich minut, nim Cooper odezwał się znowu.  Po
    co tu jesteśmy, skoro Jeremiasz nie umiera?
     Nie chciał powiedzieć. Dopóki nie przyjedziemy wszyscy. Wiesz coś o Jakeu?
     Rozmawiałem z nim, kiedy dostaliśmy wiadomość o Jeremiaszu. Powiedział, że
    przyjedzie, kiedy tylko będzie mógł. Ale wcześniej musiał jeszcze coś załatwić.
     W Hiszpanii?
    Cooper wzruszył ramionami.
     Znasz Jake a. Wciąż jezdzi na rajdy po całym świecie.
    Przez okna zaglądała noc. Wiatr szeptał za oknami. Stary dom był cichy, jeśli nie liczyć
    zwykłych trzasków i skrzypnięć.
     Dobrze znów cię widzieć  powiedział Sam.
     I ciebie też. To nie powinno trwać tak długo. Brakowało mi was.
     Mnie też.
    Znów zapadła cisza. Słychać było tylko tykanie zegara. Jak bicie serca. W końcu Cooper
    odstawił na stół niedopite piwo.
     Lepiej już pojadę  powiedział.
     Jesteś pewien, że nie chcesz tu zostać?
     Tak. Cieszę się, że cię widzę. I Jeremiasza. Ale w tym domu wspomnienia są
    wyjątkowo bolesne.
    Trudno było nie zgodzić się z tym.
     Poza tym  ciągnął, sięgając po wiszący na oparciu krzesła długi, czarny płaszcz  mam
    dużo pracy. Gdybym tu został, nigdy bym jej nie wykonał.
    Sam pokiwał głową i ruszył za Cooperem do drzwi.
     Nie mogę uwierzyć, że wynająłeś dom Hollisów  powiedział.  Ludzie tutaj wciąż
    wierzą, że jest nawiedzony.
    Cooper zastygł z ręką na klamce samochodu. Uśmiechnął się szeroko.
     Jak myślisz, dlaczego go wynająłem? Znasz lepsze miejsce na lato dla autora horrorów?
     Masz rację.
     Do zobaczenia jutro.
    Sam pokiwał głową i uniósł rękę na pożegnanie, Obserwował przez moment odjeżdżający
    samochód.
    Kiedy ucichł warkot silnika i słychać było tylko szelest liści, Sam spojrzał na dom
    Maggie. Zwieciło się tam światło tylko w jednym oknie... w jej sypialni.
    Zapragnął pójść do Maggie. Poczuć ją w ramionach. Zamknąć w objęciach. Ale nie
    przypuszczał, żeby jej się to spodobało. Wcisnął więc ręce do kieszeni i stał nieruchomo,
    wpatrzony w jasne okno jej sypialni.
    Wyobrażał ją sobie w łóżku, pod kołdrą w kwiatki. Zastanawiał się, o czym myślała. Co
    czuła.
    Czy czuła się tak wypalona jak on?
    Czy była samotna?
    Czy też dziecko, które rosło w jej łonie, wystarczało, by zapełnić jej cały świat?
    ROZDZIAA DWUNASTY
    W ciągu kilku następnych dni Jeremiasz odmłodniał jakieś dziesięć lat. Uśmiechał się
    szeroko, oczy radośnie mu lśniły. Zmiał się często i głośno.
    Sam przyglądał mu się i czuł wyrzuty sumienia. Z egoistycznych pobudek odsunął się na
    tak długo! Nie zdawał sobie sprawy, że w ten sposób karał także innych. Nie tylko omijał
    szerokim łukiem ranczo i dziadka. Uciekając przed swoimi upiorami krążył po świecie, nie
    myśląc o tym, że także rodziców zostawiał samotnych.
    Teraz było już za pózno, aby to naprawić. Nie da się cofnąć czasu. Rodzice zginęli pięć
    lat temu w wypadku awionetki. Pozostali trzej synowie dziadka także już nie żyli. Zginęli w
    wypadkach. Jakby nad Lonerganami ciążyła klątwa. Jego rodziną byli tylko dziadek i kuzyni.
    Sam coraz bardziej uświadamiał sobie, jak bardzo byli dla niego ważni. Jak ważne było
    dla niego życie.
    A wszystko z powodu Maggie.
    Potrząsnął głową. Zciągnął robocze rękawice, wsunął je do tylnej kieszeni dżinsów i
    ściągnął koszulkę.
    Poranne słońce mocno prażyło i pot spływał mu po plecach.
    Było mu dobrze.
    Dobrze było zatrzymać się w biegu.
    Dobrze było pracować w miejscu, które wciąż znaczyło tak wiele w jego sercu.
    Rozejrzał się po podwórzu, po ciągnących się polach i łąkach. Rzucił przepoconą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •