Indeks IndeksFriesner, Esther Chicks 03 Chicks 'N Chained MalesOke Janette Miłość przychodzi łagodnie 03 Długa podróş miłościLaurie Marks Elemental Logic 03 Water LogicDennis Lehane [Patrick Kenzie & Angela Gennaro 03] Sacred (v4.0) (pdf)00_Program nauki_Mechanik.operator.pojazdow.i.maszyn.rolniczych 723 03Dunlop, Barbara Texas Cattleman Club 03 Heute verfuehre ich den BossMacGregor, Kinley (aka Sherrilyn Kenyon) MacAlister 03 Born in SinBottero Pierre Ewilan z dwóch œwiatów 03 Wyspa przeznaczenia297. Macomber Debbie Synowie Północy 03 Ozen sie tatoMargit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (03) Zaklęty las
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    cholernie rozsądny.
    Spojrzał na nią tak, że poczuła ogień w każdym
    centymetrze kwadratowym swego ciała.
    - Upewnij się, czy tego chcesz.
    Pokręciła głową.
    - Jeżeli upewnię się jeszcze bardziej, zacznę cię ofi­
    Był wysoki, silny i pewny siebie. Niezbyt łatwy we
    współżyciu, ale wiedziała już to, co powinna. Był ho­
    norowy. Bardzo staroświeckie słowo, ale pożytecz­
    na cecha. Nie bał się jej ojca - to kolejna dobra rzecz.
    I traktował ją, jakby miała własny rozum, co okazało
    się bardzo pociągające.
    A jednym palcem potrafił zrobić z jej ciałem to, co
    nie udało się żadnemu mężczyźnie.
    - Megan - powiedział sztywno. - Miałaś kiepski
    dzień, jesteś zmartwiona, nieszczęśliwa.
    - Simon. - Uśmiechnęła się. - Przestań być taki
    cjalnie atakować.
    - Słusznie - stwierdził. Nachylił głowę, przywarł do
    jej ust i odwzajemnił pocałunek takim samym, jakim
    ona przed chwilą obdarzyła jego.
    Ich języki połączyły się i przyciągnął ją do siebie tak
    mocno, że zaczęła się obawiać, czy będzie w stanie oddy­
    chać. Jednak jakaś jej część nie zwracała na to uwagi, by­
    le tylko całował ją dalej. Nic innego nie było ważne.
    Tydzień temu nie uwierzyłaby, że może się tak czuć.
    Tydzień temu spojrzałaby na Simona jak na zupełnie
    Williego Jacksona.
    Tego wieczoru był już kimś zupełnie innym. Sta­
    nął w jej obronie, stworzyli zespół. Pocieszał ją, śmiał
    się z nią i złościł ją. Był w jej myślach cały czas i w jej
    snach każdej nocy.
    Jego ręce wędrowały po jej plecach w górę i w dół
    i jedyne, o czym myślała i czego pragnęła, to czuć je
    na swojej skórze, czuć jego ciepło, dotyk każdego pal­
    ca, który sprawiał, że szybowała coraz wyżej i wyżej.
    Oderwał się od jej ust i teraz jego wargi błądziły po jej
    szyi, wywołując dreszcze rozkoszy.
    - Simon...
    - Koniec z gadaniem - szepnął w jej szyję. - Teraz
    tylko odczuwanie.
    - Tak - odpowiedziała gwałtownym skinieniem gło­
    wy. - Chcę czuć, jak najwięcej.
    - Dobrze, bardzo dobrze. - Jego usta powędrowały
    jeszcze niżej, do nasady szyi. Miała nadzieję, że pozosta­
    ną tam trochę dłużej, najlepiej na zawsze. Potrafiły czy­
    nić cuda. - Pragnę cię - szepnął zduszonym głosem.
    - Ja też, ja też cię pragnę - przytaknęła, dotykając go
    nieprzytomnie i marząc, żeby jego garnitur i koszula
    znikły w czarodziejski sposób.
    - Teraz?
    - Tak - odpowiedziała Megan, która już nie mogła
    obcego człowieka, najwyżej jak na rozwiązanie kwestii
    i nie chciała myśleć. Było w niej tylko pragnienie. -
    Teraz.
    Jego ręce znalazły się między ich ciałami i zręcznie
    zaczęły rozpinać guziki jej jasnozielonej bluzki.
    - Szybciej - ponaglała, dziwiąc się, co ją tak pali we­
    wnątrz.
    Schwycił brzegi bluzki i rozerwał, a guziki rozpry­
    sły się po wszystkich kątach. Ściągnął materiał z jej ra­
    mion i po chwili tylko biustonosz oddzielał jego ręce
    od jej ciała. Uporał się z nim szybko i poczuła na pier­
    siach jego dłonie, a potem usta.
    Simon nie czuł już nic poza swoim pożądaniem.
    Musi ją mieć. Nie myślał o niczym innym, tylko o tym,
    całymi dniami, które wydawały mu się latami
    Co noc leżała na wyciągnięcie ręki, a była nieosią­
    galna. Każdego dnia próbował wypełnić myśli pracą,
    a tymczasem każdej minuty, każdej godziny myślał
    o Megan. Zadręczał się tymi myślami.
    Dziś rano pocieszał się, że jeszcze jeden dzień [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •