Indeks IndeksWilliam Shatner Tek War 9 Tek NetWilliam Shatner Quest for Tomorrow 03 Step into ChaosWilliam C. Dietz Sam McCade 02 Imperial BountyWilliam R. Forstchen Magic The Gathering ArenaWalter Jon Williams Voice of the WhirlwindCity on Fire Walter Jon Williams182 Williams Cathy Modelka w WenecjiWilliams Paul L. Watykan zdemaskowanyFaulkner William Wsciekłość i wrzaskWilliam Faulkner Intruder in the Dust
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • limerykarnia.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    go szumu. Jeśli to paskudztwo tak załatwiło jej system nerwowy, to co zrobiło
    z psychiką?
    Widziała nienormalnie ostro i jasno, jeszcze wyrazniej niż zwykle. Przedmio-
    ty wibrowały, każdy obiekt czy osoba nastrojona na odrobinę inną częstotliwość.
    Ręce, wciąż uwięzione w czarnej kuli, spoczywały na kolanach. Siedziała na jed-
    nym z foteli ogrodowych, ze złamaną nogą wyciągniętą i opartą na stołeczku.
    3Jane usiadła naprzeciw, na drugim stołku, owinięta w zbyt obszerną dżellabę
    z surowej wełny. Była bardzo młoda.
     Gdzie on poszedł?  spytała Molly.  Dać sobie w żyłę?  3Jane wzru-
    szyła ramionami pod ciężką, jasną materią. Odrzuciła opadający do oczu kosmyk
    włosów.
     Powiedział, kiedy mam cię wpuścić  oświadczyła.  Ale nie chciał mó-
    wić dlaczego. Wszystko miało być tajemnicą. Czy zrobiłabyś nam krzywdę?
    Case wyczuł, że Molly się waha.
     Zabiłabym go. Spróbowałabym zabić Hideo. Potem miałam z tobą poroz-
    mawiać.
     Dlaczego?  spytała 3Jane, chowając kameę do wewnętrznej kieszeni
    dżellaby.  I Dlaczego? I o czym?
    Molly zdawała się studiować wysokie, delikatne kości policzkowe, szerokie
    usta, wąski, orli nos. Oczy 3Jane byty ciemne, dziwnie matowe.
     Ponieważ go nienawidzę  odparła po chwili.  A odpowiedzią na kolej-
    ne dlaczego jest to, jak jestem poskręcana, to, czym jest on i czym ja jestem.
     I przedstawienie  dodała 3Jane.  Oglądałam je.
    Molly skinęła głową.
     Ale Hideo?
     Bo oni są najlepsi. Bo jeden z nich zabił kiedyś mojego partnera.
    3Jane spoważniała nagle. Uniosła brwi.
     Bo musiałam się przekonać  powiedziała Molly.
     A potem byśmy rozmawiały, ty i ja? Jak teraz?  Miała całkiem proste,
    ciemne włosy, rozczesane pośrodku i związane na karku.  Możemy jeszcze po-
    rozmawiać?
     Zdejmij to.  Molly podniosła związane ręce.
    172
     Zabiłaś mojego ojca  powiedziała 3Jane, bez najmniejszej zmiany tonu.
     Widziałam na monitorach. Nazywał je oczami mamy.
     Zabił kukiełkę. Wyglądała jak ty.
     Lubił teatralne gesty  odparła.
    Wtedy stanął przy niej Riviera, promienny od narkotyków, w swoim szarym
    więziennym ubraniu, które nosił w ogrodzie na dachu hotelu.
     Zaprzyjazniacie się? To bardzo interesująca dziewczyna, prawda? Od razu
    to zauważyłem, gdy tylko zobaczyłem ją pierwszy raz.  Wyminął 3Jane. 
    Wiesz przecież, że to ci się nie uda.
     Doprawdy, Peter?  Molly zdołała się uśmiechnąć.
     Wintermute nie jest pierwszym, który popełnia ten sam błąd: nie docenia
    mnie.  Przekroczył kafelki chodnika, podszedł do białego stoliczka i chlusnął
    wodą mineralną do ciężkiej, kryształowej szklanki.  Rozmawiał ze mną, Molly.
    Sądzę, że rozmawiał z nami wszystkimi. Z tobą, z Case em, z tym, co zostało
    z Armitage a. Tak naprawdę on nas nie rozumie, wiesz? Ma te swoje profile, ale
    to tylko statystyka. Może ty jesteś statystycznym zwierzątkiem. Case jest nim na
    pewno. Ja za to posiadam pewną cechę, z samej swej natury niemierzalną.
    Ayknął wody.
     A co to za cecha, Peter?  spytała obojętnie Molly.
    Riviera rozpromienił się.
     Przewrotność.  Wrócił do obu kobiet, kołysząc resztką wody w ciężkim,
    głęboko rżniętym walcu górskiego kryształu, jak gdyby rozkoszował się jego cię-
    żarem.  Radość bezzasadnego czynu. I właśnie podjąłem decyzję, Molly, cał-
    kowicie bezzasadną decyzję.
    Patrzyła na niego wyczekująco.
     Och, Peter  westchnęła 3Jane tonem łagodnej wymówki, zwykle zastrze-
    żonej dla dzieci.
     %7ładnego słowa, Molly. Jak widzisz, powiedział mi o tym. Naturalnie, 3Jane
    zna kod, ale ty go nie poznasz. Ani Wintermute. Moja Jane to ambitna dziewczy-
    na, na swój przewrotny sposób.  Uśmiechnął się znowu.  Ma plany względem
    rodzinnego imperium, a para zwariowanych, sztucznych inteligencji tylko by nam
    przeszkadzała. Właśnie. I oto przybywa Riviera, by ją uratować. Rozumiesz. Po
    czym Peter mówi: siedz cicho. Puszczaj ulubione nagrania swingu tatusia i cze-
    kaj, aż Peter zorganizuje odpowiednią orkiestrę, salę tancerzy, orszak dla zmar-
    łego Króla Ashpoola.  Dopił resztkę wody.  Nie, nie nadajesz się, tatusiu.
    Zupełnie się nie nadajesz. Teraz, kiedy Peter trafił do domu.
    Po czym, z twarzą zaróżowioną od kokainy i meperydyny, zamachnął się i ude-
    rzył szklanką w lewe szkło jej implantu, roztrzaskując wizję w strzępy krwi i świa-
    173
    tła.
    Gdy Case zdjął trody, zauważył zwisającego pod sufitem Maelcuma. Elastycz-
    ne liny i szare gumowe przyssawki z obu stron mocowały do płyt pancerza zapiętą
    w pasie nylonową wstęgę. Zdjął koszulę i niezgrabnym kluczem do robót w nie-
    ważkości pracował nad głównym panelem. Solidne sprężyny klucza brzęczały ci-
    cho, gdy usuwał kolejną sześciokątną śrubę. Marcus Garvey stękał i trzeszczał od
    przeciążeń.
     Niemowa bierze nas do doku  poinformował Syjonita, wrzucając śrubę
    do zawieszonej u pasa siatki.  Maelcum pilotuje na samym końcu, a tymczasem
    szuka narzędzi do pracy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •