Indeks IndeksFriesner, Esther Chicks 03 Chicks 'N Chained MalesOke Janette Miłość przychodzi łagodnie 03 Długa podróş miłościLaurie Marks Elemental Logic 03 Water LogicDennis Lehane [Patrick Kenzie & Angela Gennaro 03] Sacred (v4.0) (pdf)00_Program nauki_Mechanik.operator.pojazdow.i.maszyn.rolniczych 723 03Dunlop, Barbara Texas Cattleman Club 03 Heute verfuehre ich den BossMacGregor, Kinley (aka Sherrilyn Kenyon) MacAlister 03 Born in SinBottero Pierre Ewilan z dwóch œwiatów 03 Wyspa przeznaczenia297. Macomber Debbie Synowie Północy 03 Ozen sie tatoMargit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (03) Zaklęty las
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • raju.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    spakować.
    Piers patrzył za nią, jak znikła w głębi domu. Czuł, że ogarnia go panika.
    Z wszystkich reakcji, jakich mógł oczekiwać, na tę właśnie był najmniej
    przygotowany. Sądził, że gdy Jewel zrozumie, że przejrzał jej plan, będzie się
    starała tłumaczyć, płakać, odgrywać całą komedię tylko po to, aby zyskać jak
    najwięcej. Nie sądził, że zdecyduje się odejść, nie żądając ani grosza. Co
    chciała uzyskać w ten sposób?
    Zrozumiał, że powinien ją przekonać, aby została. Dopóki wszystkie
    elementy tej skomplikowanej układanki nie trafią na swoje miejsce, powinna
    być tam, gdzie będzie mógł ją znalezć. Po raz pierwszy poczuł przypływ
    radosnego oczekiwania. A jeśli naprawdę jest w ciąży z jego dzieckiem? Miał
    przecież prawo do niego.
    Nie mogło być mowy, aby w tej sytuacji Jewel znikła z jego życia.
    73
    R
    L
    T
    ROZDZIAA DWUNASTY
    Jewel leżała na łóżku z otwartymi oczami. Nie mogła zasnąć. Pakowanie
    nie zajęło jej wiele czasu, bo większości rzeczy nie zdążyła nawet rozpakować,
    od kiedy zamieszkali razem.
    Wyrzucała sobie, że zgodziła się wyjść za Piersa. To była błędna decyzja.
    To prawda, że desperacko potrzebowała pomocy, ale powinna była wtedy za-
    dzwonić do Kirka. Zamiast tego zadzwoniła do Piersa i pozwoliła, aby to on
    pokierował jej dalszym życiem. Jej i dziecka. Ich córki...
    Przyznaj, że jesteś po prostu beznadziejną marzycielką, powiedziała do
    siebie.
    Wszystko, co zrobiła w ciągu ostatnich pięciu miesięcy, było efektem
    romantycznych porywów, których już dawno powinna się wyzbyć. Nic
    dziwnego, że to wszystko skończyło się w ten sposób.
    Było już po drugiej w nocy, gdy odwróciła wzrok od świecącego mocno
    przez okno jej sypialni księżyca i przekręciła się na bok, zamykając oczy. Na-
    gle poczuła ból w dole brzucha, tak mocny, że nie była w stanie odetchnąć.
    Starała się podnieść, ale fala bólu ponownie rzuciła ją na łóżko. W tym
    momencie lęk o własne dziecko stał się jeszcze silniejszy niż ból. Czyżby
    właśnie je traciła? Poczuła, jak jej oczy wypełniają się łzami i ostatkiem sił
    spróbowała wydostać się z łóżka, aby znalezć pomoc. Ból jednak był tak silny,
    że leżała zwinięta na podłodze, nie będąc w stanie się poruszyć.
    Piers, musiała obudzić Piersa.
    Starała się podnieść na rękach, ale nagle ogarnęły ją mdłości i poczuła,
    jak oblewa ją zimny pot.
     Piers!
    74
    R
    L
    T
    Starała się krzyknąć jak najmocniej, ale zabrzmiało to raczej jak szept, a
    drzwi były zamknięte.
     Piers!  krzyknęła ponownie, ale znów ból sprawił, że była w stanie
    tylko jęknąć.
    Boże, na pewno nie usłyszał. Nie mógł jej usłyszeć, a ona nie mogła się
    podnieść. Azy bezradności spływały jej po policzkach, podczas gdy ręce wciąż
    zaciskała na swoim napiętym brzuchu.
    Nagle drzwi się otworzyły. Jewel zobaczyła światło z korytarza i
    usłyszała zbliżające się do niej kroki.
     Jewel! Co się stało? Czy to coś z dzieckiem?
    Piers usiadł obok niej na podłodze, starając się podnieść ją za ramiona.
    Jewel znów krzyknęła z bólu.
     Powiedz mi, co się dzieje! Powiedz, jak mam ci pomóc!
     To boli... tak strasznie boli  wyszeptała ostatkiem sił.
     Gdzie?
     Tutaj  odpowiedziała, trzymając zaciśniętą dłoń w dole brzucha. 
    Strasznie boli.
     Spokojnie. Zajmiemy się tym  powiedział kojąco.  Wszystko będzie
    dobrze, obiecuję.
    Podniósł ją, zaniósł do swojej sypialni i ułożył na łóżku.
     Poczekaj chwilkę. Muszę się tylko ubrać. Zawiozę cię do szpitala.
    Jewel zorientowała się, że leży w tym samym łóżku, w którym kochała
    się z Piersem poprzedniej nocy. Otoczył ją jego zapach, który napełnił ją
    zaskakującym poczuciem bezpieczeństwa.
    Po chwili Piers zniósł ją po schodach do samochodu i ułożył na tylnym
    siedzeniu.
     Zaraz będziemy w szpitalu. Wytrzymaj jeszcze trochę, yineka mou.
    75
    R
    L
    T
    Jewel zwinęła się w kłębek, obejmując ramionami swój brzuch.
    Tylko nie dziecko. Boże, nie pozwól, aby coś się stało z dzieckiem,
    modliła się w duchu.
    Ledwo do niej docierało, że Piers zatrzymał samochód i znów brał ją na
    ręce. Po chwili usłyszała głosy dookoła siebie i poczuła chłód prześcieradeł
    szpitalnego łóżka.
     Pani Anetakis, słyszy mnie pani?
    Jewel przytaknęła, ale nie była w stanie się odezwać.
     Musimy natychmiast operować. Jest ryzyko pęknięcia torbieli
    krwotocznej. Zaraz zabierzemy panią na salę. Wezwałem już chirurga.
    Jęknęła cicho w trwodze o dziecko, ale Piers nachylił się nad nią, wciąż
    trzymając ją mocno za rękę.
     Wszystko będzie dobrze, yineka mou. Doktor zapewnił mnie, że
    wszystko będzie dobrze. Naszemu dziecku nic nie zagraża.
    Nasze dziecko... Słyszała Piersa jak przez mgłę. Czy on naprawdę to
    powiedział, czy tylko jej się zdawało? Po chwili ból nieoczekiwanie zelżał i
    poczuła, jakby otaczała ją chłodna mgła.
     Co mi zrobiliście?  zapytała.
     Podaliśmy pani leki przygotowujące do operacji  usłyszała głos
    pielęgniarki nad swoją głową.  Za chwilę panią zabieramy.
     Piers?
     Jestem tutaj, yineka mou.
    Jewel zacisnęła mocno palce na jego dłoni.
     Powiedziałeś  nasze dziecko". Wierzysz, że to twoja córka?
    Miała wrażenie, że Piers zawahał się przez chwilę. Widziała też jego
    zmarszczone czoło. Czyżby naprawdę martwił się o dziecko?
    76
    R
    L
    T
     Tak, to moja córka  powiedział szybko.  Jestem pewien, że wszystko
    będzie dobrze i nic jej nie grozi. Odpocznij teraz i nie próbuj już nic mówić. Za
    chwilę lekarstwa powinny zacząć działać i nie będziesz musiała tak cierpieć.
    Wciąż trzymała się kurczowo jego ręki, bojąc się, że jak ją puści, Piers
    zostawi ją samą.
     Nie odchodz!
     Nigdzie się stąd nie ruszę  zapewnił kojącym tonem.
    Gdy poczuła dotyk jego ust na swoim czole, odprężyła się wreszcie,
    zamknęła oczy i zapadła w sen.
    Piers chodził nerwowo po poczekalni niczym lew w klatce, niecierpliwy i
    napięty do granic możliwości. Ponownie spojrzał na zegarek i zorientował się,
    że minęły dopiero trzy minuty od momentu, gdy sprawdzał godzinę po raz
    ostatni. Jak długo to jeszcze będzie trwać? Dlaczego nikt nie jest w stanie nic
    mu powiedzieć?
     Piers! Co z Jewel? Jak ona się czuje?
    Piers podniósł głowę i zobaczył Therona wchodzącego do poczekalni ze
    zmierzwionymi włosami, jakby prosto z łóżka wskoczył do samolotu. I
    prawdopodobnie tak właśnie było. Piers poczuł się winny, że wzywa brata w
    środku nocy, ale był mu bardzo wdzięczny za jego bezwarunkowe wsparcie i
    uspokajającą obecność.
     Nic jeszcze nie wiem. Zabrali ją przed kilkoma godzinami i od tego
    czasu nie mam żadnej wiadomości.
     Co się stało? Czy z dzieckiem wszystko w porządku?
     Musieli natychmiast operować cystę krwotoczną na jajniku, która [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •