Indeks IndeksFriesner, Esther Chicks 03 Chicks 'N Chained MalesOke Janette Miłość przychodzi łagodnie 03 Długa podróş miłościLaurie Marks Elemental Logic 03 Water LogicDennis Lehane [Patrick Kenzie & Angela Gennaro 03] Sacred (v4.0) (pdf)00_Program nauki_Mechanik.operator.pojazdow.i.maszyn.rolniczych 723 03Dunlop, Barbara Texas Cattleman Club 03 Heute verfuehre ich den BossMacGregor, Kinley (aka Sherrilyn Kenyon) MacAlister 03 Born in SinBottero Pierre Ewilan z dwóch œwiatów 03 Wyspa przeznaczenia297. Macomber Debbie Synowie Północy 03 Ozen sie tatoMargit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (03) Zaklęty las
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • csw.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    ostro zarysowany na tle jasnego wnętrza, stał
    człowiek.
    - Brać go żywcem. Resztę zabić! - zanim krzyk
    Temu-china zdążył przebrzemieć, wojownicy
    skoczyli do przodu.
    Jason przypadkowo znalazł się najbliżej
    postaci stojącej w drzwiach, lecz mimo to
    zdawało się, że wszyscy inni zdążyli go
    wyprzedzić.
    Mężczyzna rzucił się w tył z ochrypłym
    okrzykiem, ale trzech koczowników
    uniemożliwiło mu ucieczkę, przytrzymując
    drzwi, a jego samego przewracając na plecy.
    Wszyscy czterej znalezli się na ziemi. Nagle
    znieruchomieli. Jason, który właśnie zsunął
    się z moropa, szybko zorientował się,
    dlaczego. W drzwiach pojawiło się pięciu
    mężczyzn, trzymających napięte łuki.
    Dwaj z nich klęczeli, reszta stała. W
    powietrzu rozległ się brzęk zwolnionych cięciw
    i świst strzał. Strzelali dwu, może
    trzykrotnie. Jason dopadł ich, gdy przerwali
    ogień i rzucili się do środka. Znalazł się tuż
    za nimi, lecz walka była już skończona.
    Pomieszczenie przypominające trochę stodołę,
    oświetlone jedną świecą było po brzegi
    wypełnione śmiercią. Powywracane stoły,
    krzesła, martwi i walczący tworzyli jedno
    kłębowisko. Jakiś siwowłosy mężczyzna ze
    Planeta Zmierci III
    - 119 -
    strzałą w piersi jęcząc wił się na podłodze.
    %7łołnierz pochylił się nad nim i uderzeniem
    topora rozpłatał mu krtań. Rozległ się trzask
    pękającego drewna i wojownicy atakujący
    budynek od tym, wdarli się do środka. Ucieczka
    była niemożliwa.
    Przy życiu został już tylko jeden obrońca -
    ten, który poprzednio stał w drzwiach. Wciąż
    jeszcze walczył. Był to wysoki mężczyzna,
    który osłaniał się wielkim drągiem. Mogli go
    łatwo zabić - wystarczyłaby jedna strzała -
    ale nomadowie chcieli wziąć go żywcem.
    Jeden z nich siedział już na podłodze,
    trzymając się za nogę, drugi natomiast został
    rozbrojony na oczach Jasona; jego miecz
    pofrunął w kąt. Człowiek z nizin był
    nieosiągalny od przodu, a za sobą miał ścianę.
    Jason mógł pomóc. Rozejrzał się dookoła i
    spostrzegł oparty o ścianę stojak z rolniczymi
    narzędziami. Stała wśród nich łopata z długim
    trzonkiem. "Ta będzie dobra" - pomyślał.
    Chwycił jaw obie ręce i silnie uderzył
    środkiem styliska w kolano. Wygięła się, ale
    nie pękła.
    - Ja go wezmę - krzyknął, rzucając się do
    walki. Spóznił się o ułamek sekundy. Drąg
    spadł na ramię koczownika, wytrącając mu miecz
    i łamiąc kości.
    Jason zajął jego miejsce i zamachnął się
    łopatą, celując w nogi przeciwnika. Ten szybko
    opuścił koniec drąga, by skontrować uderzenie.
    Gdy drzewce zderzyły się, Jason wykorzystał
    siłę ciosu, by odwrócić kierunek ruchu i
    zataczając koło końcem styliska, usiłował
    trafić w szyję mężczyzny. Temu znów udało się
    odeprzeć cios, ale czyniąc to musiał zrobić
    krok naprzód. Odwrócił się od ściany. Ahankk,
    który wszedł razem z Jasonem, trafił go
    Planeta Zmierci III
    - 120 -
    obuchem w głowę. Nieprzytomny mężczyzna osunął
    się na podłogę. Jason odrzucił łopatę
    i podniósł leżący drąg.
    Broń miała ze dwa metry długości i była
    wykonana z mocnego elastycznego drewna,
    okutego żelaznymi pierścieniami.
    - Co to jest? - spytał Temuchin, przyglądając
    się zakończeniu walki.
    - Kij. Prosta, ale skuteczna broń.
    - A ty potrafisz jej używać? Mówiłeś, że nic
    nie wiesz o nizinach.
    Jego twarz była pozbawiona wyrazu, ale oczy
    płonęły wewnętrznym ogniem. Jason zdał sobie
    sprawę, że jeśli nie znajdzie zadawalającego
    wyjaśnienia, dołączy do ciał spoczywających na
    ziemi.
    - I nadal nic nie wiem, a władać tą bronią
    nauczyłem się będąc jeszcze dzieckiem. Każdy w
    moim plemieniu umie się nią posługiwać.
    Pominął przy tym okoliczność, że chodzi mu nie
    o Pyrrusan, lecz o rolniczą społeczność na
    Pogorstorsaand, daleko na drugim końcu
    galaktyki, gdzie się wychował. Przy sztywnym
    podziale klasowych, prawdziwą broń nosili
    tylko żołnierze i arystokracja. Nie można
    jednak zabronić człowiekowi mieszkającemu w
    lesie noszenia kija. Drągi były więc w
    powszechnym użyciu i Jason zupełnie niezle
    władał niegdyś tą nieskomplikowaną bronią.
    Temuchin odwrócił się. Na razie zadowoliła go
    ta odpowiedz. Jason na próbę zakręcił drągiem.
    Był dobrze wyważony.
    Koczownicy sprawnie plądrowali budynek, który
    okazał się czymś w rodzaju farmy. %7ływy
    inwentarz, trzymany pod tym samym dachem,
    został również wyrżnięty. Kiedy Temuchin [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •