Indeks IndeksDiana Hunter [Submission] Services Rendered [EC Taboo] (pdf)Edmond Hamilton The Star HuntersWinn Scotch Allison Jillian Westfield wyszła za mążLaurie Hugh Sprzedawca broniBear, Greg Eon 3 LegacyT. Torrest Remember WhenDewey; Democracy and EducationMcEwan Ian NiewinniSurrender 1 Surrender Melody Anne00_Program nauki_Mechanik.operator.pojazdow.i.maszyn.rolniczych 723 03
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    swoje obowiÄ…zki.
    Dumny, zdziwiÅ‚ siÄ™ w duchu Patryk. Nic na to nie od­
    powiedział, tylko uśmiechnął się niepewnie.
    19
    Ann
    a życzyła wszystkim dobrej nocy, kiedy Gracie wpadła
    do czerwonego salonu niczym burza.
    - Och, Boże, proszę pani, przepraszam, że nie wygrzałam
    przeÅ›cieradeÅ‚, ale widziaÅ‚am go dzisiaj na wÅ‚asne oczy. Wi­
    działam go, a serce zaczęło mi bić jak oszalałe, omal nie
    zabłądziłam. Nie mogłam znalezć drogi do domu.
    Była blada ze strachu. Zmieszana, poprawiła czepek na
    głowie. Na jej spódnicy było pełno liści i trawy. Anna usiadła
    na kanapie. Do pokoju wszedł Patryk. Przyniósł drwa na opał
    i teraz układał je obok paleniska. Spojrzała na jego włosy
    i zauważyła, że są mokre. A może tylko jej się zdawało?
    - Uspokój się, Gracie - rzekła. - Nie mam pojęcia, o czym
    mówisz.
    - Powiedz nam, co widziałaś - poprosiła Nellwyn, siadając
    obok Anny.
    Gracie wzięła głęboki oddech.
    - Widziałam ducha lorda Kingairna, proszę pani, jego ducha.
    - Lorda Kingairna? - zdziwiła się Flora. - Tutaj w domu?
    Gracie potrząsnęła głową.
    156
    MISJA
    - Nie, panienko. PÅ‚ynÄ…Å‚ po jeziorze w swojej upiornej Å‚odzi.
    Anna spojrzała kątem oka na Patryka.
    - Co robiłaś o tej porze nad jeziorem, Gracie?
    - Nie byłam nad jeziorem, proszę pani.
    - W takim razie jak...
    - Byłam na wzgórzu, które góruje nad jeziorem. - Gracie
    spojrzała na szklankę pełną sherry, którą podała jej Nellwyn. -
    Poszłam z Allanem wyprowadzić psy, ale one jak na złość
    popędziły za lisem. A może to był borsuk. Oczywiście to mógł
    być także...
    - Opowiedz o duchu, Gracie - upomniała ją Nellwyn.
    - Już mówię. Pobiegłam za psami, ponieważ Allan zgubił
    but i nie mógł mi pomóc. - Zamilkła na chwilę; jej oczy
    lśniły. - I wtedy go ujrzałam. Leżał martwy w swojej łodzi.
    Wyglądał tak samo jak tamtej nocy, kiedy go znalezliśmy.
    Tylko tym razem miał jedno oko czerwone i mogłabym przysiąc,
    że z ust wystawał mu jeden kieł. Przypominał zjawę zwiastującą
    śmierć.
    - Och! - wykrzyknęła Flora.
    Sir Wallace zmarszczył czoło.
    - Skąd możesz być pewna, kogo widziałaś, skoro stałaś na
    wzgórzu?
    - A kto inny to mógłby być? - odparła Gracie.
    - Możemy to sprawdzić - powiedziaÅ‚. - Chodzmy nad je­
    zioro.
    Gracie przylgnęła do drzwi.
    - Już go tam nie ma. Zniknął, kiedy Allan przybiegł do
    mnie, jak tylko usłyszał mój krzyk.
    - Gdzie zniknął ten duch? - zapytała Anna.
    - Na pewno wrócił do grobu - stwierdziła Gracie. - Czy to
    nie tam spoczywajÄ… martwi?
    - On wróci. - Głęboki głos przerwał ciszę. Patryk podniósł
    157
    JULIAN HUNTER
    się z klęczek, kiedy skończył układać drewno na opał. Jego
    cień oświetlała czerwono-złota poświata, którą rzucało słabe
    światło i czerwona tapeta.
    Flora położyła rękę na szyi.
    - Skąd możesz wiedzieć, czy wróci?
    - Jeżeli jego dusza jest niespokojna, z pewnoÅ›ciÄ… nie prze­
    stanie nas straszyć - wyjaśnił.
    Sir Wallace spojrzał na niego z dezaprobatą.
    - Przestań straszyć moją córkę, Sutherland. Tak się składa,
    że ona wierzy w te wszystkie niezwykłe brednie.
    - Wszyscy powinniśmy w nie wierzyć - powiedział Patryk,
    uśmiechając się do siebie, jak gdyby znał wszystkie tajemnice
    tego świata. - Bo kto może wiedzieć, co czeka nas po śmierci?
    Kto...
    - ...idzie spać? - dokończyła za niego Anna. - Jest prawie
    jedenasta, a ja muszę wstać jutro wcześnie rano, żeby zająć
    się przygotowaniami do przyjęcia.
    Patryk podszedł do niej z zaskakującą gracją.
    - Czy życzy sobie pani herbaty przed zaśnięciem?
    Anna spojrzała na niego. Pani życzy sobie wiedzieć, co też
    jej lokaj robił w nocy nad jeziorem. Ale będzie musiała
    zaczekać, zanim zada mu to pytanie.
    - Jest już za pózno na herbatę, Sutherland.
    Uśmiechnął się przebiegle.
    - Tak, proszÄ™ pani.
    Sir Wallace spotkał Annę na korytarzu. Jego twarz wydawała
    siÄ™ w mroku niezwykle blada.
    - Czy ta dzierlatka zdenerwowała cię swoimi bajeczkami,
    moja droga?
    158
    MISJA
    - Nie. Ja nie wierzę w duchy - odparła.
    - Jesteś bardzo blada, Anno - zauważył. - Obawiam się, że
    jesteś bardziej przejęta, niż się do tego przyznajesz. Może
    powinienem dotrzymać ci towarzystwa w twoim pokoju.
    - Wszystko jest w najlepszym porządku. Możesz mi wierzyć
    na słowo.
    - Wybacz moją śmiałość, Anno, ale przez szacunek dla
    Davida chciaÅ‚bym czuwać dzisiaj w nocy nad twoim bez­
    pieczeństwem.
    - Nie wierzę w duchy, Wallace - powtórzyła.
    - Ja również nie - zgodziÅ‚ siÄ™ z niÄ…. SzedÅ‚ za niÄ… w kierun­
    ku schodów. - I wÅ‚aÅ›nie dlatego zastanawiam siÄ™, czy pomiÄ™­
    dzy nami nie ma kawalarza, który postanowił zabawić się
    naszym kosztem. Te ziemie zbyt długo pozostawały bez
    właściciela.
    Anna ruszyła po schodach na górę. Zdenerwowała się, gdy
    poczuła jego rękę na swoim biodrze.
    - Twój pokój znajduje się w przeciwnym skrzydle.
    - Wiem o tym - powiedział rozczarowany. - Twój lokaj
    umieścił Florę i mnie w najdalszej części domu.
    - Jestem pewna, że myślał o waszej wygodzie.
    - Tak uważasz? - Wallace nie mógł opanować ironii, która
    zabrzmiała w jego głosie.
    Anna odsunęła zdecydowanie jego rękę, kiedy dotarli do
    drzwi jej sypialni.
    - Jesteśmy na miejscu. Bezpiecznie dotarłam na miejsce.
    Nie widzę w pobliżu żadnego ducha.
    - Chciałbym sprawdzić, czy w twoim pokoju nikogo nie ma.
    - To nie jest konieczne. - Spojrzała na niego chłodno, ale
    on otworzył drzwi i po chwili oboje znalezli się w środku.
    - Jeżeli wśród nas są niebezpieczni ludzie, nie będę mógł
    spokojnie spać, jeśli nie nabiorę pewności, że nic ci nie grozi. -
    159
    JILIAN HUNTER
    Zamknął drzwi. - Czy ten zamek jest solidny? Mam wrażenie,
    że niezbyt.
    Westchnęła.
    - Może wyjdziesz na zewnątrz i sam go wypróbujesz?
    Odwrócił się niespodziewanie twarzą do niej.
    - Nie odpychaj mnie, zanim nie wyjawię ci moich uczuć.
    Zamknęła oczy.
    - O nie.
    Podszedł do niej, niezrażony jej chłodem.
    - Czy czujesz coÅ› do mnie, Anno?
    Otworzyła oczy.
    - Owszem, coÅ› do ciebie czujÄ™.
    Za drzwiami, które oddzielały jej sypialnię od pokoju
    Davida, rozległ się cichy szelest. Po śmierci męża Anna kazała
    przenieść tam wszystkie jego książki oraz przybory do malo­
    wania.
    - To, co do ciebie czuję, to po prostu przyjazń - odparła.
    - Chciałem rozbudzić w tobie trochę inne uczucia.
    Cofnęła się do drzwi.
    - Tego się właśnie obawiałam.
    - Jesteś całkiem sama na tym świecie, Anno.
    Zacisnęła zęby.
    - Niezupełnie. Mam wielu przyjaciół i ciotkę Nellwyn. -
    Podniosła głos. - Mam Nellwyn.
    - Chciałem przez to powiedzieć, że nie masz mężczyzny.
    Drzwi zaczęły się trząść. Anna zastanawiała się, czy to ona
    tak trzęsie się ze złości. Spojrzała podejrzliwie za siebie.
    - Doprowadzasz mnie do szału, Anno.
    Patrzyła z niedowierzaniem na Wallace'a. Drzwi za jej
    plecami znów się poruszyły, ale tym razem wiedziała, że nie
    ona to spowodowała. Podobnie jak nie wydała tego wściekłego
    warczenia, które doszło zza drzwi.
    160
    MISJA
    - Nie powinieneś mówić takich rzeczy, Wallace. Tak nie
    wypada.
    Ukląkł przed nią.
    - Padam do twoich stóp. Będę twoim niewolnikiem. Pozwól
    mi pocałować rąbek twojej sukni.
    - Wielkie nieba! - wykrzyknęła, podciągając suknię, tak
    żeby nie mógł jej dosięgnąć. - Opamiętaj się w tej chwili.
    Oplótł rękoma jej nogi.
    - Anno, jestem...
    Patrzył zaskoczony, jak Anna przechyla się do tyłu, ponieważ
    straciła równowagę, kiedy drzwi, o które się opierała, otworzyły
    się niespodziewanie. Pojawił się w nich Patryk. Pociągnął ją
    za rękę, żeby wyrwać ją z objęć sir Wallace'a.
    Przygładził poły płaszcza.
    - Nie znalazłem myszy, na którą pani narzekała - powiedział
    chłodno.
    Starała się opanować złość.
    - Mysz?
    Patryk spojrzał na sir Wallace'a, który w pośpiechu podnosił
    się z podłogi.
    - A może to był szczur? - Spojrzał w kierunku szafy. -
    Będę musiał zobaczyć, czy ściany nie są dziurawe. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •