Indeks IndeksGiovanni Guareschi [Don Camillo 01] The Little World of Don Camillo (pdf)Dusan Fabian Rytual 01 RytualMull Brandon Baśniobór 01 BaśniobórGreg Bear Darwin 01 Darwin's RadioAmsbary, Jonathan [Cyberblood Chronicles 01] Cyberblood [pdf]Antologia Barbarzyńcy [Rebis] 01 Barbarzyńcy_ Tom 1 (1991)Cassandra Pierce [Darkisle 01] Heirs to Darkisle [Siren Classic] (pdf)Star Wars Black Fleet Crisis 01 Before the Storm Michael P Kube McDowellDebra White Smith [Lone Star Intrigue 01] Texas Heat (pdf)(1)Annette Meyers [Olivia Brown 01] Free Love (retail) (pdf)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    stwa, a tego bym nie zniósł.
    - Dobrze - uśmiechnęła się Kate. - Nie puszczę
    pary z ust. Ale uważaj na siebie.
    - Będę uważał.
    Odchodząc w stronę hotelu, obejrzała się. Jeff,
    w pełnym ekwipunku, wchodził do wody. Zazdrościła
    mu. Smętnie zwiesiła głowę, myśląc o powrocie do
    pustego domku. Nagle wpadła na nadchodzącego
    z przeciwka Maxa Butterfielda.
    - Och, przepraszam! - zawoÅ‚aÅ‚a, widzÄ…c, że zo­
    stawia mokre smugi na jego nieskazitelnie białej
    koszuli.
    - Nic siÄ™ staÅ‚o - zapewniÅ‚, choć jego mina Å›wiad­
    czyła, że nie jest zachwycony. - To ja powinienem
    uważać. Widzę, że nurkowałaś?
    - Tak. Piękny ranek! Ale tu wszystkie poranki są
    piękne, prawda?
    - Jak w wiecznym raju - rozmarzył się, patrząc na
    lazurową taflę laguny. - Trudno sobie wyobrazić, że
    można by się tym znudzić. Dasz się zaprosić na
    filiżankę kawy? Pogawędzilibyśmy sobie jak pisarz
    z pisarzem. Stęskniłem się za bratnią duszą.
    Kate zawahała się, ale przytaknęła, nie mogąc
    wymyślić sensownej wymówki. Usiedli na tarasie obok
    basenu. Po chwili na stoliku pojawił się srebrny
    dzbanek, bułeczki i Krwawa Mary dla Maxa.
    - Kiedy po raz pierwszy przybyłeś na wyspę?
    PIRAT " 133
    - Tak dawno, że nawet nie mogę sobie przypomnieć
    daty. Ale dobrze pamiętam cudowne uczucie, jakie
    temu towarzyszyło. Wiesz, tutejsze otoczenie wydawało
    się takie egzotyczne, czułem posmak wielkiej przygody.
    Byłem pewien, że jest mi pisana sława i już sobie
    wyobrażaÅ‚em, jak w notce biograficznej wydawca wspo­
    mina, że tworzyłem na tropikalnych wyspach.
    - SÅ‚usznie, takie rzeczy nadajÄ… koloryt biografii
    pisarza - powiedziała ze zrozumieniem Kate.
    - Właśnie, a ja marzyłem o niezwykłym życiu.
    Niestety, czas płynął szybciej, niż myślałem i niewiele
    się działo. Powieść czekała, a ja musiałem się chwytać
    różnych zajęć, żeby zarobić na podróże. Cóż - wzru­
    szył szerokimi ramionami - życie nie zawsze przynosi
    nam to, czego oczekujemy. Nie pozostaje nic innego,
    jak przyjąć to do wiadomości. Lepiej opowiedz mi
    o sobie, Kate.
    - Niewiele mam do powiedzenia. Mieszkam i pra­
    cuję w Seattle. W sumie mogę uważać się za szczęśliwą,
    bo robię to, co lubię, i nie jestem od nikogo zależna.
    - I jesteÅ› szczęśliwa. MuszÄ™ przyznać, że zazdrosz­
    czÄ™ i tobie, i Jaredowi. Oboje z powodzeniem realizuje­
    cie swoje pasje.
    I oboje ciężko pracujemy na swoje szczęście, uzupeÅ‚­
    niła w myśli, rozglądając się wokół. Mogła sobie tylko
    wyobrazić, ile czasu, wysiłku i pieniędzy kosztowało
    Hawthorne'a stworzenie tego pięknego miejsca. To
    przypomniaÅ‚o jej o trudnych poczÄ…tkach wÅ‚asnej ka­
    riery i upokorzeniach, jakie musiaÅ‚a znosić, nim wresz­
    cie przyjęto jej książki.
    - Ale nie tracę nadziei - powiedział Max cicho,
    jakby do siebie. - Zawsze może się pojawić ta jedyna
    134 " PIRAT
    szansa, która zdoła zmienić nasze życie. Staram się jej
    nie przeoczyć.
    - W takim razie życzę ci szczęścia - uśmiechnęła
    się do niego. Niemal żałowała, że tak nisko go oceniła.
    Mogła sobie wyobrazić, jak by się czuła, gdyby to jej
    nie udało się nic opublikować.
    - Widziałem cię rano, jak piłeś z Kate kawę na
    tarasie - powiedział oskarżycielsko Jared, sadowiąc
    się na barowym stołku obok Maxa.
    - Oho, czyżbyś był zazdrosny? Pochlebiasz mi.
    W moim wieku zazdrość młodszego mężczyzny może
    być tylko komplementem, nawet jeÅ›li jest bezpod­
    stawna.
    - Cholernie dobrze wiesz, że to nie jest kwestia
    zazdrości. - Jared mierzył Maxa zimnym wzrokiem
    spod przymrużonych powiek. - O czym rozmawialiście?
    - O niczym, co mogÅ‚oby ciÄ™ zainteresować, chÅ‚op­
    cze. Mamy wspólne tematy.
    - Jakie?
    - Pisanie.
    - Nie żartuj. Przez lata nie napisałeś niczego poza
    kilkoma podróżniczymi artykułami.
    Uśmiech zniknął z twarzy grubasa.
    - To jeszcze nie znaczy, że zrezygnowaÅ‚em z pisa­
    nia. Wydawcy dostrzegli we mnie potencjalny talent.
    I to duży talent.
    - Dobrze, ale na razie kręcisz inny interes, nie?
    -Jared był coraz bardziej wściekły, a kiedy był
    wściekły, zapominał o uprzejmości. -1 w dodatku
    mnie też w to wciągnąłeś. Im szybciej się ta cholerna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •