Indeks IndeksSurrender 1 Surrender Melody AnneAnne Mather Devil's Mount [HP 205, MBS 366, MB 1189] (pdf)Anne Perry [Pitt 22] Southampton Row (pdf)03 Anne Marie Winston Piknik nad stawemAnne Ireland Trial By Fire (v5.0) (pdf)Anne Emery Cecilian Vespers, a Mystery (pdf)Anne Madden Cromwell's Captain (pdf)West Anne Gry namiętności i biznesu155._Herries_Anne_ _Ukochany_nicpoĹ„Long Julie Anne Nieuchwytny ksiaze
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Zauważył, że jego głos zabrzmiał nieco niżej niż baryton, którego zwykle używał. Cóż, dlaczego nie?
    - Aha!
    - Zamiast wydawać rozkazy podwładnym - kontynuowała Channa - mówić im, żeby sprawdzili system regulacji składu powietrza albo śluzę powietrzną
    numer 40, lub zarządzić wiercenie awaryjne, może zrobić to sam, i to o wiele szybciej i dokładniej niż jakakolwiek osoba spoza kapsuły.
    - I nie potrzebuję snu, więc cały czas jestem na zawołanie. - Simeon nie mógł się powstrzymać od zabrania głosu.
    - Nigdy nie śpisz? - zapytał Joat, wcale nie przerażony tym faktem.
    - Nie potrzebuję odpoczynku, chociaż iubię się odprężyć i mam hobby...
    - Nie teraz, Simeome, choć... - najwyrazniej Channa uśmiechnęła się w tym momencie- ... przyznaję, że czyni cię to bardziej ludzkim.
    - Byłeś człowiekiem... to znaczy, czy byłeś... czy żyłeś tak jak my? - zapytał Joat.
    - Jestem człowiekiem, Joat, a nie mutantem czy humanoidem - rzekł Simeon uspokajająco. - Ale coś się stało, kiedy się urodziłem, i nigdy nie byłbym w
    stanie chodzić, mówić ani nawet żyć zbyt długo, gdyby nie opracowano procesu kapsulacji. Zwykle właśnie niemowlęta stają się ludzmi z kapsuł. Jesteśmy
    bardziej przystosowani psychicznie do naszej sytuacji niż dorośli. Choć czasami niedojrzałe płciowo ofiary wypadków dobrze funkcjonują jako ludzie z
    kapsuł. Przede mną jeszcze długie i bardzo użyteczne życie. I mimo wszystko jestem człowiekiem.
    - Bardzo ludzkim - dodała Channa dziwnym głosem.
    Simeon nie lubił zbytnio wtrącania się, ale przynajmniej powiedziała coś właściwego.
    - I to ty kierujesz miastem?
    - Tak, mając natychmiastowy dostęp do każdej skomputeryzowanej cząstki tej olbrzymiej i wielofunkcyjnej stacji kosmicznej, również do zewnętrznych
    urządzeń sygnalizacyjnych w sieci kontrolującej wloty i wyloty.
    -Sądziłem, że mózgi kierują tylko statkami - powiedział Joat po długim namyśle.
    -Oczywiście, niektóre tak - wyjaśnił łaskawie Simeon -Ale ja zostałem specjalnie wybrany i wytrenowany do tej odpowiedniej pracy. - Zignorował
    delikatne parsknięcie Channy, które przypomniało mu, że swoją karierę kierowniczą zaczynał od mniej prestiżowego przydziału.  Rozumiesz teraz, że
    jestem człowiekiem?
    - Chyba tak - odpowiedział Joat bez entuzjazmu.  Czy byłeś w tej skorupie od niemowlęcia?
    - Nie mógłbym być nigdzie indziej - oznajmił dumnie Simeon, pozwalając, by w jego głosie zabrzmiała nuta szczerości, której żaden człowiek z kapsuły
    nie musiał nigdy udawać.
    Zapadło dłuższe milczenie.
    - Więc to nieprawda, co słyszałem? - zaczął ostrożnie Joat.
    - To zależy, co słyszałeś - powiedziała Channa.
    - %7łe osierocone dzieci wkładają w pudełka?
    - Absolutnie nie! - zaprzeczyli zgodnym chórem Channa i Simeon.
    - To jedna z rzeczy, które ludzie mówią, żeby przestraszyć dzieci - stwierdziła zdecydowanie Channa. - Program nie akceptuje idealnie zdrowych ciał.
    Zacznijmy od tego, że koszty medyczne i edukacji są niesamowicie wysokie. Jak również koszty utrzymania ludzi z kapsuł. Jednak jest to lepsze niż
    całkowite pozbawienie świadomości życia tylko dlatego, że ciało nie może normalnie funkcjonować. Nie sądzisz?
    Odpowiedzią na pytanie była cisza.
    - A jeżeli słyszałeś o zabieraniu mózgów bezdomnym, to również jest to bujda.
    - Jesteście pewni?
    - Jesteśmy pewni! - odpowiedzieli zgodnie Channa i Simeon.
    - I powinieneś wiedzieć - kontynuowała Channa  że musiałam spędzić cztery lata w akademii, żeby się nauczyć, jak postępować z ludzmi z kapsuł
    wszystkich typów.
    Simeon wiedział, że to kolejne uderzenie w niego. Czy ona nigdy nie przestanie? Jedno było pewne - niedoinformowanie Joata umocniło Simeona w
    postanowieniu adoptowania chłopca i zapewnienia mu takiego bezpieczeństwa, żeby zapomniał o tych makabrycznych rzeczach.
    - I bez względu na to, co ci mówiono o flocie kosmicznej, Zwiaty Centralne nie zniewalają ludzi - powiedziała z naciskiem Channa. - Sam pomysł sprawia,
    że ciarki przechodzą mi po plecach.
    - Nawet kryminalistów?
    - Szczególnie kryminalistów - roześmiała się cicho Channa. - Możesz być absolutnie pewny, że Zwiaty Centralne sprawdzają, czy ludzie z kapsuł są
    psychologicznie uwarunkowani do wysoce etycznego i moralnego życia.
    - Co to znaczy etyczny? - zapytał Joat.
    - To kodeks postępowania - wyjaśnił Simeon. - Rzetelność, uczciwość, wywiązywanie się z obowiązków, osobista integralność najwyższego stopnia.
    - I jesteś właścicielem tej stacji? - zapytał Joat drżącym ze strachu głosem.
    Channa zaśmiała się zaskoczona takim przypuszczeniem.
    - Chciałbym - powiedział żarliwie Simeon. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •