[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zdaniem Celii, robiło się zbyt dużo zamieszania wokół prowadzenia domu.
Ludzie pokroju jej i Dermota na pewno sÄ… o wiele zabawniejsi. Ona nie jest jego
gospodyniÄ…, lecz towarzyszkÄ… jego zabaw.
A któregoś dnia Judy będzie chodzić i szczebiotać. Będzie uwielbiać swoją
matkę, tak jak Celia uwielbiała Miriam.
A latem, kiedy w Londynie będzie gorąco i duszno, ona zabierze Judy do domu i
Judy będzie się bawiła w ogrodzie, i będzie wymyślała historie o księżniczkach i
smokach, a ona, Celia, będzie jej czytała stare książki z bajkami z biblioteczki
w pokoju dziecinnym&
12. POKÓJ
1
Zawieszenie broni było dla Celii prawdziwym zaskoczeniem. Celia do tego
stopnia przyzwyczaiła się do wojny, że nie sądziła, by kiedykolwiek miał nadejść
jej koniec&
Wojna była częścią jej życia&
A teraz się skończyła!
Podczas wojny nie było sensu niczego planować. Podczas wojny zawierzało się
przyszłość losowi ł żyło z dnia na dzień, mając nadzieję i modląc się, by Dermot
nie został znów wysłany do Francji.
Ale teraz& teraz to było co innego.
Dermot miał wiele planów. Nie chciał zostać w wojsku. Nie widział tam dla
siebie przyszłości. Tak prędko, jak to możliwe, chciał się zdemobilizować i
szukać szczęścia w City. Miał na oku pewną dobrą firmę.
Dermocie, czy jednak nie byłoby bezpieczniej zostać w wojsku? Mam na myśli
emeryturę i tę całą resztę.
W wojsku panuje marazm. A poza tym, cóż to za pożytek z jakiejś nędznej
emerytury? Ja myślę o robieniu pieniędzy, prawdziwych pieniędzy. Nie boisz się
ryzyka, prawda, Celio?
Nie, nie bała się. Skłonność Dermota do ryzykowania była czymś, co w nim
najbardziej podziwiała. On nie bał się życia.
Dermot nigdy od życia nie uciekał. Dermot brał się z życiem za baiy i
dyktował mu swoje warunki.
Bezwzględny oto jak kiedyś powiedziała o nim matka. No cóż, w pewnej mierze
to była prawda. Dermot był bezwzględny wobec życia; nie liczyły się dla niego
żadne sentymenty. Lecz Dermot nigdy nie był bezwzględny wobec niej. Proszę, ile
czułości wykrzesał z siebie przed urodzeniem Judy&
2
Dermot zaryzykował.
Odszedł z wojska i ruszył na podbój City. Wystartował z małymi poborami, lecz
z perspektywą dobrych zarobków w przyszłości.
Celia zastanawiała się, czy praca biurowa nie okaże się dla niego zbyt
nużąca, ale nie wyglądało na to. Dermot wydawał się całkowicie
usatysfakcjonowany nowym zajęciem.
Dermot lubił robić coś nowego.
Lubił także poznawać nowych ludzi.
Celię czasami szokowało to, że nigdy nie wyrażał chęci odwiedzenia dwóch
starych ciotek, które mieszkały w Irlandii i które go wychowały.
97
Wysyłał im prezenty i pisywał listy, regularnie, raz w miesiącu, lecz nic
poza tym.
Czyżbyś nie lubił swoich ciotek?
Oczywiście, że lubię, zwłaszcza ciotkę Lucy. Była dla mnie jak matka.
No to dlaczego tam nie pojedziesz? Gdybyś chciał, mógłbyś je do nas
zaprosić.
Och, przypuszczam, że byłoby to dość męczące.
Męczące? Przecież podobno je lubisz.
No cóż, trudno im coś zarzucić. Są w porządku. Pogodne, szczęśliwe i tak
dalej. Po prostu wolę nie mieć z nimi do czynienia. A poza tym, w miarę
dojrzewania wyrasta się ze swoich krewnych. To całkiem naturalne. Ciotka Lucy i
ciotka Kate już nic dla mnie nie znaczą. Przerosłem je.
Dermot jest nadzwyczajny, myślała Celia.
Lecz czy Dermot nie myślał, że to ona jest nadzwyczajna, z tym swoim
przywiązaniem do miejsc i ludzi, których zna całe życie?
Tak naprawdę, Dermot nie myślał, że ona jest nadzwyczajna. Dermot się nie
zastanawiał, jacy są ludzie. Dla Dermota rozmowa o myślach i uczuciach była
stratÄ… czasu.
On był realistą, człowiekiem czynu. Nie lubił świata myśli.
Czasami Celia go pytała: Co byś zrobił, gdybym z kimś uciekła? Albo: Co
byś zrobił, gdybym umarła?
Dermot nie wiedział, co by zrobił. Jak mógł wiedzieć, jeśli to się jeszcze
nie zdarzyło?
Lecz czy nie mógłbyś sobie tego wyobrazić?
Nie, Dermot by nie mógł. Wyobrażanie sobie czegoś, czego nie ma, było dla
Dermota potwornÄ… stratÄ… czasu.
W czym zresztą miał rację.
Niemniej jednak wyobraznia Celii pracowała nadal. Celia już taka była.
3
Któregoś dnia Dermot zranił Celię. Byli na proszonym przyjęciu. Celia wciąż
bała się przyjęć, bała się napadów dawnej wstydliwości, która wiązała jej język.
Czasami to się jeszcze zdarzało.
Jednak to przyjęcie (tak przynajmniej Celia myślała) minęło wyjątkowo miło.
Początkowo była odrobinę skrępowana, lecz potem odważyła się roześmiać z powodu
jakiejś uwagi rzuconej przez rozmawiającego z nią mężczyznę.
Raz ośmielona Celia rozkręcała się coraz bardziej i już niedługo zapamiętale
paplała. Wszyscy wokół śmiali się i przerzucali żartami. Ona też. Mówiła rzeczy,
które w jej uszach brzmiały całkiem dowcipnie, i które (była tego prawie pewna)
brzmiały dowcipnie w uszach reszty towarzystwa. Wróciła do domu w radosnym
nastroju. Nie jestem taka głupia, jak by się zdawało. Tak czy inaczej, nie
jestem taka głupia& powtarzała w duchu, uszczęśliwiona.
Myślę, że to było udane przyjęcie zawołała do Dermota przez drzwi do
ubieralni. Dobrze się bawiłam. Szczęśliwie udało mi się w porę złapać oczko w
pończosze.
No, nie było takie złe.
Och, Dermocie, nie podobało ci się?
Miałem lekką niestrawność.
Kochanie, tak mi przykro. Zaraz dam ci sody.
Nie, dziękuję, już po wszystkim. Czy przydarzyło ci się coś szczególnego?
Mnie?
Tak, tobie. Byłaś dziś inna niż zawsze.
Może byłam podekscytowana. Ale inna? W jaki sposób?
Zwykle zachowujesz we wszystkim umiar, a dziś rozmawiałaś i śmiałaś się,
jakbyś nie była sobą.
Nie podobało ci się? Zdawało mi się, że choć raz niezle sobie radzę.
Celia poczuła w sercu dziwne uczucie chłodu.
No cóż, uważam, że twoje dowcipy były dość głupie, to wszystko.
Tak powiedziała Celia powoli. Może masz rację& Choć innym chyba się
podobały. Ludzie się śmiali.
98
Och, ludzie!
A poza tym ja też dobrze się bawiłam. To okropne, lecz zdaje mi się, że
czasami lubię zachowywać się głupio.
Zatem nie ma o czym mówić.
Następnym razem już taka nie będę. Jeśli tobie to się nie podoba&
To prawda. Nie podoba mi się, kiedy robisz z siebie głupią. Nie lubię
głupich kobiet. To zabolało. O tak, to zabolało& Głupia& ona jest głupia. A
jakże, jest, wiedziała o tym od dawna. Tylko miała nadzieję, że Dermotowi to nie
powinno przeszkadzać. %7łe mógłby być, jakby to powiedzieć, mógłby być dla niej
czuły mimo jej głupoty. Jeśli się kocha jakąś osobę, jej wady i słabostki
przywiązują cię do niej bardziej, nie mniej. Mówi się do niej: Posłuchaj, czyż
raczej nie jest to tak i tak? Lecz mówi się to nie z rozdrażnieniem, lecz z
czułością.
Widocznie mężczyzni nie lubią przesadzać z czułością&
Czyżby przeszył ją nagły lęk& ?
Nie, mężczyzni nie są czuli&
Mężczyzni nie są tacy jak matki&
Nagle ogarnęło ją złe przeczucie. Tak naprawdę o mężczyznach nie wiedziała
nic. Tak naprawdę nie wiedziała nic o Dermocie&
Mężczyzni! Wróciły do niej echem słowa babuni. Babunia chyba była
przekonana o tym, że dokładnie wie, jacy oni są, co lubią i czego nie lubią.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]