Indeks IndeksHarry Turtledove Crosstime Traffic 02 Curious NotionsHarry Turtledove VHarry Turtledove [The VHarris Charlaine Harper 3 Lodowaty grĂłbCharlaine Harris Grobowa tajemnicaHarrison Harry Planeta Smierci 03Harry Harrison Cykl Planeta śmierci 3B A Tortuga [Doce 02] Amorzinhos [Torquere] (pdf)śźuśÂ‚awski jerzy na srebrnym globieJ. R. R. TOLKIEN The Hobbit
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • raju.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Już od wschodu słońca, to jest od momentu, kiedy rozpoczęto zdjęcia
    manewrującego okrętu, lawirowali po zatoce, to wciągając, to spuszczając na
    dół wielki, prostokątny żagiel. Bęben kołowrotu drgnął, nasycone tłuszczem
    liny ze skór morsa skrzypnęły w otworze na szczycie masztu i dzwignęły
    masywny, wełniany żagiel. Jego i tak niemały ciężar zwiększały dodatkowo
    pasy z foczej skóry, którymi był obszyty w celu nadania mu właściwego
    kształtu. Obiektyw kamery Gina podążał uważnie w ślad za wznoszącym się
    takielunkiem.
    103
    Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
    - Jest pózno - stwierdził Ottar - jeśli mamy płynąć dziś, płyńmy zaraz.
    - Już kończymy. Chciałbym tylko mieć dobre ujęcie momentu, w którym
    opuszczasz zatokę - i na tym koniec.
    - Nakręciłeś to rano. Płynęliśmy w stronę zorzy porannej - tak mówiłeś.
    - Tak, ale to było z brzegu. Teraz chciałbym zrobić zdjęcie twoje i Slithey,
    jak oboje wsparci o rumpel wypływacie z rodzinnego domu w nieznane.
    - %7ładna kobieta nie śmie dotknąć steru na moim statku!
    - Przecież nie musi! Po prostu stanie obok ciebie, może wezmie cię za rękę
    i tyle.
    Wciągnięto już żagiel i Ottar grzmiącym głosem wydał kilka poleceń. Od
    bębna kołowrotu odczepiono koniec fału, który umocowano potem jako jedną z
    want, a jego miejsce zajęła lina kotwiczna. Kilka nastopnych obrotów -
    sfilmowanych skwapliwie przez Gina - i wydobyta z dna kotwica, czyli
    zamknięty w czymś w rodzaju wiklinowej klatki, obrośnięty długimi pasmami
    wodorostów kamień, znalazła się na pokładzie. Wiatr wydął żagiel i statek
    ruszył powoli. Barney w pośpiechu ustawił kamero we właściwym miejscu:
    - Slithey - krzyknął. - Na plan! Pospiesz się!
    Dostać się z dziobu na mostek naładowanego po brzegi knorra nie było
    sprawą prostą. Ponieważ na statku nie było żadnych innych pomieszczeń
    poza dwiema, służącymi jako sypialnie niewielkimi kabinami, na pokładzie
    spoczywał nie tylko ładunek. Kręciło się po nim ze czterdziestu mężczyzn,
    sześć wynędzniałych krów, spętany byk, niewielkie stadko owiec i dwie kozy,
    stojące dumnie na szczycie przykrytej płótnem góry zapasów. Ryk bydła i
    beczenie owiec zmieszane z okrzykami ludzi, zlewały się w jedną,
    uniemożliwiającą jakiekolwiek intelektualne operacje całość. Slithey z trudem
    torowała sobie drogo w tym rozgardiaszu. Na koniec Barney pomógł jej wspiąć
    się na wąski pokład rufowy. Slithey, ze swymi jasnymi, splecionymi w
    warkocze włosami i zaróżowionymi od wiatru policzkami, ubrana w długą białą
    tunikę i króciutki kubraczek, wyglądała doprawdy prześlicznie.
    - Stań obok Ottara. Kamera! - Barney usunął się spoza zasięgu obiektywu.
    - Byłoby lepiej, gdyby stanęli tyłem do mnie - powiedział Gino.
    - Ottar, na litość Thora! Odwróć się, patrzysz w złą stronę - zawołał Barney.
    - Stoję z prawej strony. Do sterowania - odparł nieustępliwie Ottar dzierżąc
    w dłoni rumpel i patrząc wprost przez rufę na oddalający się ląd. - Kiedy
    104
    Harry Harrison - Filmowy wehikuł czasu
    opuszcza się brzeg, zawsze patrzy się na niego, by ustalić właściwy kurs. Tak
    to trzeba robić.
    Po licznych błaganiach i pochlebstwach popartych obietnicą łapówki
    Barneyowi udało się ulokować Ottara i Slithey z drugiej strony rudla, skąd
    Ottar zmuszony był sterować oglądając się przez ramie. Slithey stanęła obok
    niego, wsparłszy ręko na wiośle, tuż obok dłoni Ottara i w rezultacie nakręcono
    wreszcie te sceno w sposób zadowalający.
    - Stop! - zarządził Barney, a Ottar z uczuciem ulgi zajął natychmiast
    właściwe miejsce przy sterze. - Wysadzę was na brzeg w tym miejscu -
    oznajmił.
    - Dobrze. Przywołam przez radio jedną z ciężarówek.
    Wyładowanie kamery ze statku było nie lada sztuką. Mimo iż wszyscy zeszli
    już na ląd, Barney pozostał na pokładzie dopóki nie ustawiono jej bezpiecznie
    na brzegu.
    - Do zobaczenia w Winlandzie - powiedział wyciągając rękę na pożegnanie.
    - Szczęśliwej podróży.
    - Jasne - odparł Ottar miażdżąc jego dłoń w swojej. - Znajdz dla mnie dobre
    miejsce. Woda, trawa dla zwierząt i dużo, długo twardego drewna.
    - Zrobię, co będę mógł - Barney potrząsał ręką, usiłując przywrócić dopływ
    krwi do zmartwiałych palców.
    Wiking nie tracił czasu. Gdy tylko Barney wyskoczył na brzeg, ustawiono,
    przy akompaniamencie głośnych przekleństw i okrzyków zadowolenia, beity.
    Jeden koniec długiego masztu został umocowany w specjalnym otworze w
    pokładzie, drugi sięgał brzegu żagla, który natychmiast wypełnił się wiatrem.
    Po raz ostatni tego dnia okręt odbił od brzegu i skierował się w stronę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •