Indeks IndeksGraham Heather Gorączka nocy 02 Szmaragdowy aniołTrzydzieści nocyAlex Kava Czarny pić…tekJack L. Chalker QM 3 Ninety Trillion Fausts05. Dynastia Elliotów Sands Charlene Tajemnicza nieznajomaCSI Collins, Max Allan Killing GameJames Axler Deathlands 025 Genesis Echo04.3_F01 Longitudinal Dynamics SystemsMit polski Zadruga – Antoni Wacyk
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    potem Dauphine Street do Dzielnicy Francuskiej. Kiedy wyczuł opór, spoj-
    rzał na nią przez ramię i zobaczył, że wpatruje się w swoje nogi. Przez głowę
    przemknęło mu, czy się nie rozmyśliła, ale potem dotarło do niego, że chodzi
    o te jej sexy szpilki. Stare, nierówne chodniki Dzielnicy Francuskiej były
    zdradliwe, a on wlókł ją za sobą jak neandertalczyk do swojej jaskini. Zwolnił
    kroku. Lorelei uścisnęła mu dłoń w podzięce, ale nie podniosła oczu,
    wpatrując się uważnie w chodnik.
    Przy Dauphine Street mieściły się wyłącznie rezydencje, ledwie kilka
    osób szło ulicą i żadna z nich nie okazała im zainteresowania, chociaż
    Donovan czuł się tak, jakby każdemu musiało się rzucić w oczy, jak bardzo
    jest podniecony. Przy St. Phillip, przecznicę od Burgundy, pojawił się
    53
    R
    L
    T
    wreszcie, niczym zbawcza latarnia morska, jego dom z czerwonej cegły.
    Zwiadomość, że są tak blisko, wprawiła go w stan istnej gorączki, dlatego z
    trudem znalazł klucze i ledwie zdołał ich użyć.
    Powiew chłodnego powietrza z klimatyzacji ochłodził jego skórę, gdy
    wciągnął Lorelei do środka i zatrzasnął drzwi. W świetle lampy w holu
    zabłysły krople potu na jej czole, policzki miała zaróżowione z wysiłku albo z
    pożądania.
    Już wiedział, że z pożądania, gdy rzuciła się w jego ramiona z takim
    impetem, że z trudem zachował równowagę. Oplotła rękami jego szyję i
    pocałowała, a on wziął ją na ręce i ruszył do schodów.
    Rozpięła mu koszulę, jej dłoń wśliznęła się do środka, a palce zaczęły
    drażnić brodawkę, przez co omal się nie potknął. Odetchnął głęboko, usiłując
    skupić się na tym, by trafić do sypialni.
    A gdy już tam trafił, z trudem opanował się, żeby nie rzucić Lorelei na
    łóżko i nie zanurzyć się w niej natychmiast. Zamiast tego postawił ją na nogi,
    a ona zrzuciła kopnięciem buty, przez co stała się jeszcze niższa, rozpięła mu
    głębiej koszulę i pocałowała w nagą pierś, bo tam sięgały jej usta.
    Dotąd myślał, że palące dzikie pożądanie, którego wspomnienie
    zachował, było po Części wynikiem tequili, po części wyobrazni, lecz teraz
    już wiedział, że owo wspomnienie było niczym w porównaniu z
    rzeczywistością. Lorelei była hipnotyzująca i narkotyzująca jak jej
    imienniczka, i zapewne tak samo niebezpieczna. Piękna, powabna,
    złowieszcza syrena z romantycznej legendy...
    Jej dłonie pracowicie rozpinały mu koszulę, zsunęła ją razem z
    marynarką. A potem z pełnym podziwu westchnieniem przesunęła palcami
    od jego obojczyków po pasek od spodni. Następnie z uśmiechem popatrzyła
    na Donovana, po czym odwróciła i uniosła włosy, odsłaniając suwak sukni. A
    54
    R
    L
    T
    gdy po sekundzie ciemnofioletowy jedwab opadł wokół jej stóp, znów się
    odwróciła się do Donovana, mając na sobie tylko skrawek czarnej koronki.
    Była jeszcze piękniejsza, niż zapamiętał. Nie zorientował się, że
    wypowiedział to na głos, dopóki nie położyła dłoni na jego piersi, mówiąc:
     Cieszę się, że nadal jestem w stanie czymś cię zaskoczyć. To miłe.
    Nie zarejestrował, jak znalezli się w łóżku, ale Lorelei leżała na plecach,
    kruczoczarne włosy splątały się wokół twarzy, a on leżał na niej, rozkoszując
    się dotykiem nagich ciał.
    Litości, pomyślała Lorelei. To jest... Jest... Litości.
    Nie mogła pozbierać myśli. Miał zadziwiająco delikatną skórę przy tak
    muskularnym ciele, włosy na jego piersi drażniły przyjemnie jej sutki. Biodra
    Donovana poruszały się prowokacyjnie, gdy wargi poznawały jej ciało. Nie
    była pewna, czy omdlewa, czy płonie. Drżącymi z pożądania rękami zaczęła
    nieporadnie rozpinać pasek jego spodni, aż w końcu sam to zrobił.
    Potem była już tylko rozgrzana skóra, dłonie, które doskonale
    wiedziały, gdzie dotykać, żeby doprowadzić ją do nieprzytomności. Usta
    Donovana... Litości, jego usta...
    A potem fala, na której się wznosiła, zalała ją, i niczego już nie
    wiedziała. Donovan jęknął, szukając jej ust, aż wreszcie wszedł w nią jednym
    gorącym pchnięciem. Orgazm napływał i napływał falami, wczepiła się w
    Donovana, doświadczając rozkoszy, aż świat eksplodował, a potem
    zapanowała ciemność.
    55
    R
    L
    T
    ROZDZIAA CZWARTY
    Miała zamknięte oczy, ale nie spała. Poznał to po niezbyt głębokim
    oddechu, nie takim, gdy ktoś jest pogrążony w spokojnym śnie. Chłodna,
    wyrafinowana Lorelei znikła. Podkówki z tuszu pod oczami, zaczerwieniona
    od jego zarostu skóra wokół ust i na policzku, splątane kruczoczarne włosy
    przylgnęły do wilgotnego od potu ciała.
    Wyglądała nieziemsko zmysłowo, tak kusząca, że aż nierzeczywista.
    I była, co do niej niepodobne, wyciszona. Lorelei nie należała do
    milczków i chociaż Donovan raczej nie tęsknił do sypialnianych pogaduszek,
    to jednak jej milczenie trochę go deprymowało. Lorelei zawsze i o wszystkim
    miała coś do powiedzenia, jednak nie teraz.
    Leżała zwrócona twarzą do niego, ale po swojej stronie łóżka, jakby
    stwarzała między nimi dystans, który powinien respektować. Nie zbudowała
    może muru, ale z pewnością całkiem solidny płot, do tego pod napięciem. Co
    go ostrzegło, by trzymał ręce przy sobie, chociaż miał ochotę na coś zupełnie
    innego.
    Splótł ręce na karku i wbił wzrok w sufit. Cóż, nie da się ukryć, że
    bardziej szalone od wylądowania z Lorelei w łóżku było wylądowanie w nim
    po raz drugi. Wiedział to, ale pozwolił, by zamiast głowy decyzję [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •