[ Pobierz całość w formacie PDF ]
obiektem szeregu magicznych zabiegów religijnych, do wykonywania których uprawniony jest jedynie
zawodowy funkcjonariusz Kościoła, a jest ich cała armia.
Wszystko to, cały ten spirytualizm i magizm, ta wiara w boga z katolickiego katechizmu, cała ta strzeżona
instytucjonalnie magia religijna,- w kulturze polskiej miejsca nie znajdzie. Przyszły Polak złoży ją do lamusa
historii. Zasadę kulturalizmu celnie wyłożył Goethe w monologu Fausta:
Poznałem cały świat i wiem,
%7łe próżno ludzki duch w zaświaty goni,
Niech się tam głupcy pustym łudzą snem,
%7łe nad chmurami jeden jest jak oni.
Na ziemi dzielnie trwaj, bo ona wie,
Co tobie odpowiedzieć, gdy zawołasz.
Chcesz po wieczności błądzić jak we mgle?
Co tutaj poznasz, to uchwycić zdołasz,
Taka twa droga, taki żywot twój.
I choć cię straszą widma z tamtej strony,
Ty idz wciąż naprzód, przez radość i znój,
Człowieku - nigdy nie zaspokojony. 4
W przyszłym polskim ładzie kulturowym rzeczą oczywistą będzie tożsamość religijnych i patriotycznych emocji
człowieka, zniknie bowiem wspakulturowy dualizm jego ostatecznych celów, dualizm katolickiego hasła: Bóg i
Ojczyzna! Tylko Ojczyzna, tylko Naród stanie sie ogniskiem promieniującym Wolą Twrzycielską, tą jedyną
wartością najwyższą, która skupiać będzie w sobie emocje czci,miłości i nie dzielonego z niczym przywiązania
członków narodowej wspólnoty tworzącej.
W ten sposób wyrażać się będzie głęboko religijna postawa życiowa przyszłego Polaka. Byłoby rzeczą śmieszną
jakiekolwiek ich instytucjonalizowanie, jakakolwiek ich liturgizacja na zasadzie odrębności od powszedniego
toku spraw człowieka twórczego. Cała powszedniość jego życia będzie uświęcona charyzmą religijnej
powinności i moralnego obowiązku.
Religia w przyszłej Polsce będzie tożsama z patriotyzmem, święta narodowe będą uroczystościami religijnymi,
bohaterów swych naród otoczy kultem religijnym. - "Bo naród, narodowość to nic innego, jak życie samo w
swym największym natężeniu, największej głębokości i pełni".5
4. Prawda, dobro, piękno w kulturze polskiej
Człowiekowi właściwe jest dążenie do ogarnięcia całości bytu jakąś jedną uniwersalną zasadą i zbudowania na
niej swego światopogladu. W kulturze polskiej za taką zasadę uznajemy ewolucję tworzycielską świata,
sprawianą przez immanentną mu Wolę Tworzycielską. Mamy do niej stosunek religijny,naszą religią jest
nacechowana czcią wiara w istnienie i w sprawczą rolę Woli Tworzycielskiej w świecie. Ta religia stanowi
fundament naszego pojmowania bytu.
Konkretyzując nasz światopogląd, winniśmy z kolei uprzytomnić sobie, jak należy pojmować niektóre
podstawowe pojęcia, z którymi stykamy się w codziennym życiu. Do takich obiegowych pojęć należy prawda,
dobro, piękno, nieraz pisane z dużej litery dla podkreślenia, że uważa się je za kategorie absolutne, niezmienne,
same dla siebie istniejące.
- "Jam jest Prawdą..." powiedział o sobie założyciel chrześcijaństwa. Przenośnia ta miała oznaczać, że to co
głosił, jest prawdziwe. W mowie potocznej często używamy przenośni, w której prawda występuje jako
rzeczownik. Mówimy: to jest prawda, to nie jest prawda. Ale w gruncie rzeczy prawda jest przymiotnikiem,
oznacza bowiem nic innego, jak tylko cechę naszych sądów i wypowiedzi. Nasz sąd jest prawdziwy, gdy
odpowiada mu faktyczny stan rzeczy. Taki wymóg stawia klasyczna definicja prawdy: veritas est adaequatio rei
et intellectus. Pozostawiając zawiłości sporów filozoficznych co do znaczenia poszczególnych członów tego
orzeczenia, rozważmy, co termin: prawda oznacza w systemie kulturowym polskim.
W systemie wspakultury katolickiej prawda jest przymiotem boskim, klasyfikującym wszystko i wszystkich w
odniesieniu do Boga i jego nakazów. Ponieważ ten Bóg jest odwiecznie ten sam i niezmienny, więc niezmienne
pozostaje wspakulturowe pojęcie prawdy.
Zgoła inaczej wygląda prawda w kulturze. Kryterium prawdziwości wszelkich sądów i orzeczeń w kulturowej
normatyce światopoglądowej będzie ich zgodność z procesem ewolucji tworzycielskiej świata, ich adekwatność
temu procesowi. Samo pojęcie ewolucji wyklucza statykę i niezmienność. Prawdziwym w kulturze jest to, co
współbrzmi z rytmem ewolucji,co sprzyja potęgowaniu życia człowieczego. Mit, który aktualnie mobilizuje
aktywność zbiorowości na danym etapie jej rozwoju kulturowego, przesądza o tym, co z punktu widzenia tej
ewolucji jest, a co nie jest prawdziwe. W kulturze prawda o bycie jest pojęciem dynamicznym i zawsze orzeka o
niej człowiek. Ale jaki człowiek? Mówi o tym Jan Stachniuk :
-"Ogniskiem wiedzy o prawdzie świata i życia nie jest mędrzec, lecz bohater. Nie szukajmy więc prawdy u
wyziębionej hałastry wykształceniowej, lecz tam, gdzie ona goreje jasnym płomieniem - w doznaniach, które
daje heroiczny stosunek do problematyki istnienia.6
Tymczasem od tysiącleci wspakultura widzi prawdę jako coś od człowieka niezależnego. Oto wybitny filozof,
umysł wyszkolony w rygorach logiki matematycznej, pisze w XX wieku o zagadnieniu prawdy: "There is a
widespread philosophical tendency towards the view which tells us that Man is the measure of all things, that
truth is man-made, that space and time and the world of universals are properties of the mind, and, that, if there
be anything not created by the mind, it is unknowable and of no account for us. This view, if our previous
discussions were correct, is untrue".7
Na to można odpowiedzieć słowami polskiego filozofa: "...prawda jako byt jest zawsze tylko naszym dziełem".8
Dobro.- Do znudzenia słyszy się lamenty różnych moralistów na to, ze na niedoskonałym naszym świecie Dobro
jest uciskane, triumfuje zaś Zło. Co właściwie ma na myśli taki utyskiwacz? Dla wspakulturowca wierzącego,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]