Indeks IndeksSandemo Margit Saga O Czarnoksiężniku 02 Blask Twoich OczuMargit Sandemo Cykl Saga o czarnoksiężniku (03) Zaklęty lasSaga o Ludziach Lodu 36 Magiczny księżycCurtain_Poirots_Last_Case_ _Agatha_ChristieGRD1104.Way_Margaret_KośÂ‚o_fortunyCherry, C J Cyteen 3, La VindicacionJames P. Hogan Life Maker 1 Code of the LifemakerDean R Koontz Moonlight Bay 1 Fear nothingFRIEDRICH NIETZSCHE AntychrześÂ›cijaninFootfall
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • raju.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    wierzchowców i kazali je odprowadzić. Wtedy zjawił się król Attyla, żeby załagodzić spór.
    Jednemu z przyjaciół Huna wyrwał ostry miecz i odpędził wszystkich z gniewem.
     Jeżeli zabijecie tego gęślarza, stanie się nieszczęście!  wołał.  Dobrze widziałem, że
    się potknął i zabił tego Huna niechcący. Zostawcie moich gości w spokoju.
    W ten sposób bronił ich własną osobą. Konie odprowadzono do stajen, a gospodarz udał
    się wraz z gośćmi do sali, gdzie zastawiono stoły.
    Krymhilda bardzo się trapiła i poprosiła o pomoc Dietricha z Berna, lecz ten odradzał jej
    walkę z Burgundami, którzy przyszli do kraju z ufnością.
    Wówczas zwróciÅ‚a siÄ™ do szwagra Blödelina. PrzypieczÄ™towujÄ…c to podaniem rÄ™ki, obiecaÅ‚a
    mu rozległe krainy, które niegdyś stanowiły własność Nudunga.
     Do broni!  rzuciÅ‚ Blödelin ku swoim.
     Wedrzemy się do kwatery naszych wrogów.
    Gdy Blödelin odszedÅ‚, królowa wraz z królem AttylÄ… i jego ludzmi podeszÅ‚a do stołów.
    Tam to ona, której krzywda tkwiła głęboko w sercu, nie mogąc w inny sposób rozpocząć
    zwady, kazała przyprowadzić syna Attyli. Poszło po niego czterech ludzi i do królewskiego
    stołu, przy którym siedział również Hagen, przywiodło Ortlieba, młodziutkiego syna potężnego
    Attyli.
    Rzekł król Attyla do krewnych, patrząc na syna:  Popatrzcie, przyjaciele, to jest jedyne
    dziecko moje i waszej siostry. Oby wyrosło na pożytek. Gdy wyrośnie i wda się w krewnych,
    będzie dzielnym człowiekiem, bogatym, szlachetnym, silnym i ze wszech miar udanym. Jeżeli
    dożyję, zostawię mu dziedzinę składającą się z dwunastu bogatych królestw, a wtedy
    młody Ortlieb będzie wam mógł świadczyć przysługi. Chciałbym was prosić, drodzy przyjaciele,
    żebyście zabrali ze sobą syna waszej siostry wracając nad Ren i żebyście zawsze byli
    dla niego życzliwi. Wychowujcie go godnie, póki nie stanie się mężczyzną; gdy któremuś z
    was stanie się krzywda, dopomoże wam w zemście, gdy już dorośnie.
     Zanim wyrośnie na mężczyznę  rzekł Hagen  będą musieli ci junacy bardzo o niego
    dbać, bo przecież młody król wygląda cherlawo. Nieczęsto można mnie będzie ujrzeć na
    dworze Ortlieba.
    Król spojrzał na Hagena;jego słowa sprawiły mu przykrość. I choć nic nie odpowiedział,
    poczuł się dotknięty i obrażony. Także i książęta poczuli się dotknięci słowami Hagena i z
    trudem puścili mu to płazem. Jeszcze nie wiedzieli, jak ciężkie popełni ten rycerz występki.
    Przygoda 27
    Jak zginÄ…Å‚ Blödelin
    Z tysiÄ…cem zbrojnych rycerzy wszedÅ‚ Blödelin do sali, w której siedziaÅ‚ za stoÅ‚em Dankwart
    z czeladzią. Dankwart powitał go uprzejmie, pozdrowił i spytał o przyczynę odwiedzin.
     Nie musisz mnie pozdrawiać  odparÅ‚ Blödelin  przyszedÅ‚em z tobÄ… skoÅ„czyć. ZapÅ‚acisz
    za to, że twój brat Hagen zabił Zygfryda.
    Dankwart zerwał się od stołu i wyciągnął długi, ciężki miecz. Cios, który zadał, był tak
    straszliwy, że gÅ‚owa Blödelina stoczyÅ‚a siÄ™ z tuÅ‚owia i spadÅ‚a skrwawiona na ziemiÄ™.
    Gdy ludzie Blödelina zobaczyli Å›mierć swego pana, wpadli z dobytymi mieczami na Burgundów
    i wywiązał się srogi bój.
    Pan Dankwart wołał w głos do czeladzi:  Teraz brońcie się, pachołkowie, oto przyszła na
    nas potrzeba! Popatrzcie, do czego doszło; musimy walczyć o własne życie, mimo że szlachetna
    Krymhilda tak przyjaznie nas zaprosiła!  I oto rozpętał się w sali zacięty bój.
    %7Å‚aÅ‚obna wieść, że Blödelin leży zabity, rozniosÅ‚a siÄ™ szybko wÅ›ród ludzi Attyli; już ponad
    dwa tysiące huńskich rycerzy chwyciło za broń i cisnęło się przed domem, a napływali wciąż
    nowi. Na cóż zdała się Burgundom siła i męstwo? Musieli ulec przemocy. Walka nie wygasła,
    dopóki nie poległo dziewięć tysięcy pachołków i dwunastu rycerzy, lenników Dankwarta.
    Tylko potężny Dankwart nikomu nie dał do siebie przystępu.
    Ucichł szczęk broni. Burgundzki bohater stał samotnie wśród poległych. Natarli na niego
    gwałtownie, lecz wiele pancerzy spłynęło krwią.
     Biada mi, o jakże cierpię  skarżyło się dziecię Adriana.  Teraz odstąpcie, Hunowie, i
    dajcie mi wyjść na powietrze, żeby mnie owiał chłodny wiatr.
    Gdy Dankwart wyskoczył z domu, natarli nań nowi wrogowie i hełm zadzwięczał pod ciosami
    mieczy. Natarli nań huńscy wojownicy, którzy jeszcze nie doświadczyli, jak straszliwe
    rany zadaje jego ręka.
    Parł tak groznie na ludzi Attyli, że żaden z nich nie ważył się doń przystąpić z mieczem w
    ręku. Ale utkwiło w jego tarczy tyle oszczepów, że ich ciężar wytrącił mu ją z ręki. Gdy myśleli,
    że teraz, pozbawionego tarczy, dostaną go, zadawał napastnikom rany, krusząc hełmy, i
    wielu z nich padło na ziemię śmiertelnie rannych. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •