Indeks Indeks2009 84. Weselne dzwony 2. McPhee Margaret Opowieść przemytnikaM029. Barker Margaret Pojednanie nad Morzem CzerwonymMargaret Mayo Pierwszy raz w MediolanieFoster, Alan Dean Cyber WaySara Bell The way you say my nameDo końca wierniCórki Oscara Balfoura 08 Way Margaret W sercu Australii0544. Way Margaret Druhna wychodzi za mąż1083. Way Margaret Dynastia Rylance'ów 1 Koło fortunyCity on Fire Walter Jon Williams
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     To, czego nikt inny nie zrobił... Czuję się przytłoczona.
    49
    R
    L
    T
     Och, nie żartuj! Jesteś bojowniczką, która nie boi się żadnych
    wyzwań. Pamiętasz, jak wparowałaś do mojego samochodu? Byłaś
    zdeterminowana, wiedziałaś, co chcesz osiągnąć. Trzymaj.  Podał jej
    kieliszek.  Twoje zdrowie. I marsz do łóżka. Taksówka przyjedzie po nas
    punktualnie o ósmej. Startujemy przed dziesiątą. Do Londynu wrócimy w
    poniedziałek po południu. Zaczekam na powrót Zary, potem kilka dni
    spędzę w Australii, a następnie lecę służbowo do Chin, gdzie się spotkam z
    ojcem.
     Mam wrażenie, jakbym żyła w zaczarowanym świecie  szepnęła
    Miranda. Do tej pory widziała Wenecję jedynie na zdjęciach i filmach.
     To dobrze, coś ci się należy od życia. Tym bardziej, że dzieciństwo
    miałaś... mniejsza z tym.
    A dziś, choć nie łączą nas więzy krwi, należysz do rodziny.
    Po jej twarzy przemknął cień.
     Chciałabym powiedzieć Zarze prawdę  rzekła.  Zbliżyłyśmy się do
    siebie. Nie lubię jej oszukiwać.
     Rozumiem cię, ale na razie lepiej nic nie mówić.  Zamyślił się. 
    Też nie lubię jej oszukiwać. Kocham ją. Po śmierci mamy mieliśmy tylko
    siebie. I dziadków. Tata próbował nas od nich odseparować, ale mu się nie
    udało. Pieniądze nie gwarantują szczęścia, to wiem na pewno. Prędzej czy
    pózniej okazja do rozmowy z Zarą się nadarzy. Bądz cierpliwa.
     Na co mam czekać? Aż ty będziesz gotów?
     Zaufaj mi. Pragnę jedynie oszczędzić ci nieprzyjemności.
     Gardzisz Leilą, prawda?  Wiele by dała, by mieć inną matkę.
    Wzruszył ramionami, ale twarz mu pociemniała.
     To kobieta o destrukcyjnej osobowości. Ojciec nie dostrzega, że jest
    skoncentrowana wyłącznie na sobie. Nie pokonasz jej, Mirando. Ona cię
    50
    R
    L
    T
    zmiażdży, zniszczy. Macie zupełnie inne podejście do życia. Ty pragniesz
    służyć, pomagać, a ona brać.
     Ciebie też chce mieć dla siebie?  zapytała, zanim zdążyła ugryzć się
    w język. Chryste, dlaczego porusza tak niebezpieczny temat? Czyżby
    zadziałała kobieca intuicja? Dalton Rylance wciąż był bardzo atrakcyjnym
    mężczyzną, ale jego syn był młody, bliższy wiekiem Leili niż jego ojciec. W
    dodatku emanował zmysłowością.
     Tylko tobie ujdzie bezkarnie takie pytanie.  Obrócił się twarzą do
    Mirandy i ujął ją za brodę.
     Nie gniewaj się. Po prostu słuchając ciebie,odniosłam wrażenie, że to
    piekielnie drapieżna osoba.
    Opuścił rękę.
     Sprawia, że ojciec jest szczęśliwy. Ja i Zara wolelibyśmy, aby Leila
    nigdy nie pojawiła się w naszym życiu, ale cóż... Ojciec to gigant biznesu,
    człowiek niesamowicie inteligentny, lecz całkowicie podporządkowany
    żonie.
     Kobiecie, która mnie urodziła  rzekła ponurym tonem Miranda.
     Ty to ty  oznajmił Corin.  Nie wdałaś się w matkę. W niczym jej
    nie przypominasz.
     Dzięki Bogu. Moi dziadkowie byli porządnymi ludzmi i to oni mnie
    ukształtowali. Ale Leilę też wychowywali. Może jakieś cechy charakteru
    odziedziczyłam po ojcu, kimkolwiek on jest.
     To prawda. Wiesz, całkiem możliwe, że twój ojciec nawet nie
    wiedział o ciąży Leili.
     To skąd wzięła pieniądze, żeby uciec z domu? Dziadkowie nic nie
    mieli. Banku nie okradła. Ktoś musiał jej dać forsę.
     Pewnie tak. Ale nie mówmy o tym. Dziś są twoje urodziny.
    51
    R
    L
    T
     Sądzisz, że Leila będzie o nich pamiętała?  W głosie Mirandy
    pobrzmiewała gorycz.
     Kto ją tam wie  mruknął Corin.  Obiecaj mi, że nie będziesz o niej
    myśleć. Zaplanowałem dla nas wspaniały weekend.
     Obiecuję.
     Zwietnie. Dopij szampana i chodzmy spać.
    52
    R
    L
    T
    ROZDZIAA TRZECI
    Spędziła najcudowniejszy dzień w życiu. Prywatnym mikrobusem,
    który czekał na nich na lotnisku Marco Polo, dojechali do taksówki wodnej;
    mieli ją wyłącznie dla siebie. Jak miło być bogatym, przemknęło Mirandzie
    przez myśl. Może pieniądze szczęścia nie dają, ale na pewno czynią życie
    przyjemniejszym. Nagle co innego przyszło jej do głowy. %7łeby zwiedzać
    Wenecję  wsiadać do gondoli, do tramwajów wodnych  trzeba być
    sprawnym fizycznie. Co mają robić ludzie starsi, z bolącym kręgosłupem
    lub chorymi stawami? Na szczęście jej ten problem nie dotyczył.
    Radosna i przejęta weszła do kabiny, a z niej prosto na słoneczny
    pokład. Tyle było tu do oglądania! Wenecja, miasto zbudowane na wodzie.
    W takich chwilach żałowała, że nie jest fotografikiem lub malarzem. Wprost
    nie mogła uwierzyć, że ona, Miranda Thornton, prosta dziewczyna wy-
    chowana przez prostych farmerów, ludzi, którzy ją kochali nad życie, lecz
    którzy ukrywali przed nią prawdę o jej matce, znajduje się teraz na najpięk-
    niejszej ulicy świata uwiecznionej przez wielkich artystów. Choćby
    Canaletta czy wspaniałego angielskiego malarza J.M.Turnera. Nie tak
    dawno temu,podczas wędrówek po galeriach sztuki, podziwiała z Zarą jego
    płótna. Był jeszcze Amerykanin, John Singer Sargent, który też namalował
    wiele obrazów przedstawiających Wenecję.
    Nic dziwnego. Miasto z pięknymi pałacami wzniesionymi po obu
    brzegach słynnego kanału dosłownie zapierało dech w piersi. Miranda
    chłonęła ten widok wszystkimi zmysłami. W wodzie, która miała kolor
    zielonkawoniebieski, odbijało się słońce, pałace, mosty. Ciekawa była, jak
    Wenecja wygląda nocą.
    53
    R
    L
    T
     I co?  spytał Corin, obserwując jej twarz.
    Odkąd ją poznał, Miranda go fascynowała. Podobał mu się jej wdzięk,
    zachowanie, sposób mówienia, to, że w wieku siedemnastu lat miała jasno
    sprecyzowany cel w życiu. Wenecję zwiedzał wielokrotnie z Zarą, było to
    ukochane miasto ich matki, ale dopiero teraz, towarzysząc Mirandzie,
    odkrywał prawdziwe piękno tego miejsca.
    Miranda uśmiechnęła się promiennie.
     Nie mogę ochłonąć... Zwiatło jest niesamowite, a woda...
     Lśni, prawda? W Australii jesteśmy przyzwyczajeni do oceanu, a tu
    tafla ma zupełnie inną świetlistą barwę.  Popatrzył na gładkie ramiona
    Mirandy.  Posmarowałaś się kremem z filtrem?
     Nie  przyznała.
    Po prostu zapomniała. W zimnej dżdżystej Anglii nigdy nie było takiej
    potrzeby.
    Corin z dezaprobatą pokręcił głową.
     Przyszła pani doktor powinna myśleć o takich rzeczach. Schowajmy
    się w środku. No, nie rób takiej nieszczęśliwej miny. Wynajmiemy gondolę;
    panowie gondolierzy słono sobie liczą, ale to najlepszy sposób na
    zwiedzanie. Oczywiście w dwa dni wszystkiego nie zobaczymy, ale może
    uda nam się popłynąć na Murano.
    Miranda aż podskoczyła z radości.
     Przez kilka wieków tylko szklarze z Murano znali tajemnicę
    produkcji luster. Długo nikomu nie chcieli jej zdradzić.
     Nic dziwnego.  Miranda roześmiała się.  Dzięki temu zyskali sławę
    i bogactwo.
    54
    R
    L
    T
     Na wyspie, w Palazzo Guistinian, znajduje się wspaniałe muzeum.
    Można tam prześledzić całą historię wyrobu szkła, od starożytności po
    współczesność. Jeśli chcesz, wynajmiemy taksówkę wodną i...
     Bardzo chcę  przerwała mu.  Ale martwię się, ile cię ta podróż [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •