[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ju\ nie istnieje.
Wyprostowała się.
Nie istnieje? krzyknęła. Kto go spłacił? Chcesz powiedzieć, \e nie musiałam za ciebie
wychodzić? Powiedziałeś... Powiedziałeś, \e mnie oszukałeś. Co miałeś na myśli? Wszystko
się w niej gotowało. Wmanewrowałeś mnie w mał\eństwo? To niemo\liwe. To nie miało
\adnego sensu. A jednak jakiś musi mieć, pomyślała. Czy mógłbyś mi to wytłumaczyć? Kto
spłacił dług, skoro mój ojciec nie ma pieniędzy? W ogóle wszystko mi wyjaśnij.
Jonah usiadł obok niej na kanapie, co pogorszyło jeszcze sprawę.
Moja kochana szepnął, delikatnie gładząc jej dłonie. Ta chwila nadeszła szybciej, ni\
się spodziewałem. Ale mo\e będzie lepiej, jeśli pewne sprawy wyjaśnimy na samym początku
naszego mał\eństwa.
Wcią\ się upierasz, \e powinniśmy zostać mał\eństwem? zapytała dr\ącym głosem.
To jedyne rozwiązanie.
Mogę ci zapłacić, to znaczy będę mogła ci zapłacić.
Twój ojciec ju\ to zrobił.
Mój ojciec nie ma \adnych pieniędzy.
Teraz ju\ ma.
Jak to? Kilka miesięcy temu był zdesperowany. Sprzedał wszystko, co mógł. Skąd wziął
pieniądze? Powiedz mi wreszcie, o co w tym wszystkim chodzi!
Twój ojciec sprzedał połowę Beamhurst Court.
To niemo\liwe! Matka nigdy by się na to nie zgodziła. Nigdy!
A jednak powiedział spokojnie Jonah. Chciała wierzyć, \e się przesłyszała. Ojciec
sprzedał połowę Beamhurst Court. To jakaś bzdura. Jakim cudem Jonah wiedział tak wiele, skoro
ona nie wiedziała nic?
Powiedziałeś, \e pięćdziesiąt pięć tysięcy zostało spłacone kilka tygodni temu.
To prawda.
Skoro ojciec oddał ci pieniądze i nie było ju\ \adnego długu, dlaczego... Pozwoliłeś, \ebym
za ciebie wyszła, choć nie było ju\ najmniejszego powodu, by tak się stało.
Ale\ był. Powiedziałaś ojcu, \e miałem dla niego jakąś propozycję.
Powiedziałeś, \e poprosisz o moją rękę przypomniała mu.
To była tylko część.
Część czego?
Powiedziałaś, \e ojciec jest przekonany, i\ mam dla niego jakąś propozycję. Dodałaś tak\e,
\e był gotów sprzedać Beamhurst Court, którym Oliver w ogóle się nie interesuje.
Więc znalazłeś kupca dla mojego ojca? Kogoś, kto chce kupić tylko połowę posiadłości?
Przecie\ to całkiem nierealne. Matka nie zgodziłaby się na to, by dzielić dom z kimkolwiek.
Ja jestem tym kupcem, Lydie. Nie wierzyła własnym uszom.
Co?! Przecie\ mieliśmy mieszkać w Yourk House.
Beamhurst Court nale\y teraz do ciebie i twojego ojca.
Jak to do mnie?
Wiem, \e kochasz to miejsce, dlatego odkupiłem połowę dla ciebie.
Lydie wpatrywała się w niego.
Kupiłeś dla mnie pół domu? wykrztusiła z trudem. Bo\e! To musiało kosztować
fortunę.
Pamiętasz dzień pogrzebu ciotki? Kiedy wróciliśmy do domu, poszedłem do gabinetu
twojego ojca.
Powiedziałeś, \e oświadczysz się o moją rękę. śe jeśli będziesz nale\ał do rodziny, to ojcu
będzie... nie dokończyła.
Jonah uśmiechnął się.
Zięć czy nie zięć, twój ojciec spłaciłby mnie co do grosza. Taki po prostu jest.
Ale... Czy\bym była a\ tak naiwna?
Nie. śaden ojciec nie mógłby marzyć o lepszej córce. Kiedy byliśmy w gabinecie,
wyznałem, \e bardzo chciałbym pojąć cię za \onę, a potem zło\yłem mu propozycję.
Ale nie miałeś \adnej propozycji.
Twój ojciec wie, jak bardzo kochasz Beamhurst. Wyjaśniłem mu, \e chciałbym podarować
ci część majątku w prezencie ślubnym.
Och, Jonah szepnęła, nie mogąc się powstrzymać.
Mój ojciec zgodził się ot, tak sobie?
Chciał się nad tym zastanowić, ale od razu wiedziałem, \e spodobał mu się ten pomysł.
Kiedy wróciliśmy z naszego spaceru...
Kiedy poprosiłeś mnie, \ebym za ciebie wyszła?
wtrąciła Lydie. Miała wra\enie, \e wszystko wiruje jej w głowie.
Tak. Wilmot ju\ to i owo przemyślał. Zaproponował, \ebyśmy poszli do jego gabinetu i
omówili szczegóły. Twój ojciec przeanalizował dobre strony tego układu, fakt, \e będzie mógł
uregulować dług w stosunku do mnie i \e zostanie mu jeszcze sporo pieniędzy. Zanim wyceniono
profesjonalnie całą posiadłość, uświadomił mi, \e twój brat tak czy inaczej odziedziczy swoją
część. Umówiliśmy się, \e jeśli Oliver zmieni zdanie, gwarantuję, \e sprzedasz mu swoją część.
Zrobiłem to, pod warunkiem \e będziemy mieli prawo pierwokupu, jeśli Oliver zrezygnuje z
majątku.
Lydie nie mogła uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszała.
I mój ojciec zgodził się na to wszystko?
Dokonaliśmy transakcji dwa tygodnie temu, oczywiście w największej tajemnicy.
Powiedziałem, \e chciałbym wręczyć ci akt własności podczas podró\y poślubnej. Dokument
zaświadcza, \e współwłaścicielką Beamhurst Court jest Lydie Marriott.
Lydie Marriott to brzmiało cudownie.
A moja mama? Nie sprzeciwiała się?
Wilmot łatwo ją przekonał do tego pomysłu. Koniec końców, twój ojciec na nowo
odzyskał spokój i był szczęśliwy. Twoja matka miała pieniądze i mogła wyprawić ci ślub, o
jakim marzyła. A ty, Lydie... Jonah uśmiechnął się do niej.. Pragnę, \ebyś była szczęśliwa,
lecz anulowanie naszego mał\eństwa nie wchodzi w grę. Wybacz.
Bardziej ni\ czegokolwiek na świecie pragnęła być jego \oną, kochała Beamhurst, ale
wszystko razem przerastało ją. Nie rozumiała, jak Jonah mógł kupić dla niej połowę posiadłości!
To za du\o! Rozwiązałeś wszystkie problemy mojej rodziny, ale... Przerwała na chwilę.
A ty? Co będziesz z tego miał?
Bardzo du\o. Wilmot, którego niezwykle cenię, mo\e spać spokojnie. No i, co
najwa\niejsze, mam ciebie.
Lydie spojrzała na niego. Wyglądał cudownie. To był mę\czyzna, któremu przysięgała przed
ołtarzem. Została jego \oną, lecz... czy to wystarczy?
Czy to w porządku, \eby związać się z kimś bez miłości? Opuściła twarz, nie chcąc, by
widział, jak wa\na jest dla niej jego odpowiedz.
Zapanowało długie i krępujące milczenie. Teraz była ju\ pewna, \e Jonah nic do niej nie
czuje. Ta cisza zabijała ją.
A on tak bardzo się bał powiedzieć to, co powiedzieć musiał.
Dlaczego uwa\asz, \e bez miłości? Przecie\ to nieprawda.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]