[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozpalał jej serce. Zdawało jej się, że stopniowo traci kontrolę nad swoją wolą. W objęciach
Freda nie była w stanie myśleć o niczym innym, oprócz tego, że w jej życie niespodziewanie
wkroczył czarujący mężczyzna o niezwykle silnej osobowości, której coraz bardziej ulegała.
Tańcząc nie zamienili ze sobą ani słowa, wsłuchiwali się tylko w bicie swoich serc.
Zwiat przestał dla nich istnieć. Kiedy taniec dobiegł końca, popatrzyli na siebie rozmarzonym
wzrokiem. Następnie wziął ją pod ramię i odprowadził na miejsce.
R
L
T
Nie oddalał się jednak od niej zbyt daleko. Kiedy ktoś inny prosił ją do tańca, czuł, że
powinien temu przeszkodzić. Ona, jakby czytając w jego myślach, za każdym razem zerkała w
jego stronę, niby pytając o pozwolenie.
Pan Howard również w szczególny sposób zajmował się tego wieczoru wybranką swego
serca. Rozmowa z Fredem pozbawiła go już wszelkich wątpliwości. Teraz był już zupełnie
pewny, że Regina Kanitz musi zostać jego żoną.
Harry był bardziej zrównoważony i opanowany niż Fred. Najpierw długo i dogłębnie za-
stanawiał się, czy Regina i on pasują do siebie. W jej obecności zawsze zachowywał się z re-
zerwą, ciągle broniąc się przed jej wdziękami.
Oczywiście nieraz odczuwał miły dreszcz podniecenia, kiedy jej zwykła wesołość prze-
radzała się czasami w kokieterię, skierowaną pod jego adresem. Ale był przecież nie tylko sy-
nem Niemki o gorącej krwi, ale także trzezwo myślącego Anglika, który nauczył go patrzenia
na życie chłodnym okiem.
Ale teraz zrozumiał, że już wystarczająco długo był powściągliwy, i choć może nie za-
chowywał się tak impulsywnie jak Fred, to w każdym razie wyrazniej niż zazwyczaj okazywał
Reginie swoje przywiązanie.
Regina z zadowoleniem przyjęła tę zmianę.
Widzę, że jest pan dzisiaj w znakomitym nastroju, panie Howard, nigdy jeszcze pana
takim nie widziałam.
Popatrzył w jej śmiejące się oczy.
Mam ku temu szczególny powód, łaskawa pani. Właśnie otrzymałem dziś pozytywną
odpowiedz na moją prośbę o zwolnienie do końca kwietnia.
Regina nie ukrywała swej radości.
W takim razie pewnie ogromnie się pan cieszy, że wróci pan do swojej ojczyzny.
Przede wszystkim cieszę się na rejs w pani towarzystwie. Już wiem na pewno, że ku-
pię bilet na ten sam parowiec co pani i jej znajomi. Mam nadzieję, że panią również troszeczkę
ucieszyła ta wiadomość.
Obdarowała go jednym ze swoich zalotnych spojrzeń.
Hm! Cieszę się odrobinkę, ponieważ jest pan dobrym kompanem przy takich oka-
zjach.
Byłoby pani przykro, gdybym musiał tu zostać? spytał.
R
L
T
Jedno obiecujące mrugnięcie jej oczu o mało nie pozbawiło go dotychczas tak niewzru-
szonej zdolności samoopanowania.
Naturalnie, że byłoby mi przykro. Z utęsknieniem czekam na tę podróż.
Ostatnie zdanie spowodowało jeszcze większy zamęt w jego głowie.
Dla nikogo nie zrzekłbym się przyjemności pokazania pani mojego kraju, Miss Regi-
na... och przepraszam... łaskawa panno.
Zarumieniła się, ale odparła z pozorną swobodą:
Niepotrzebnie pan przeprasza. Miss Regina" brzmi bardzo ładnie. Przecież w Ame-
ryce tak się mówi.
Istotnie.
No właśnie! Jak tam będziemy, pozwolę panu zawsze tak do mnie się zwracać.
Zawsze? zapytał, jakby mu się nie spodobało to słowo.
Błyskawicznie pojęła, co oznacza tak sformułowane określenie czasu i dlaczego Harry
nie jest nim zachwycony. Zreflektowała się i rzekła, nie tracąc pewności siebie:
Oczywiście dopiero gdy tam się znajdziemy. Dopóki jesteśmy w Niemczech, pozo-
stańmy przy utartym łaskawa panno".
Spojrzał na nią z błyskiem w oczach.
Pozwalając mi na to sprawiła mi pani wielką radość.
Spuściła wstydliwie wzrok.
Trzeba zawsze sprawiać ludziom radość, jeśli ma się ku temu okazję i odpowiednią
władzę zażartowała. Ale w jej głosie można było usłyszeć lekkie drżenie.
W moim wypadku dysponuje pani taką władzą.
Pańscy rodzice na pewno będą szczęśliwi z pana powrotu rzekła, zmieniając temat.
O, tak. Jeszcze niedawno wydawało mi się wątpliwe, że zdołam się stąd wyrwać.
Czułem się prawie jak więzień. Ale mam to już za sobą. Nic mnie tu już nie trzyma. Najbar-
dziej ucieszy się mama, bo ona najbardziej za mną tęskni.
Harry z satysfakcją dostrzegł nagłą zmianę koloru na twarzy dziewczyny.
Jest pan jedynakiem, panie Howard?
Nie, mam jeszcze siostrę, młodszą ode mnie o rok. Ale ona jest mężatką od dziesięciu
lat i mieszka w San Francisco. Rodzice widują ją tylko raz w roku, co prawda przyjeżdża za-
zwyczaj na dłużej.
R
L
T
Domyślam się, że pańska matka tym bardziej będzie się cieszyć, odzyskując przy-
najmniej jedno dziecko.
Na sali rozbrzmiały dzwięki walca, więc Howard nie namyślając się długo wziął Reginę
za rękę i zaprowadził pomiędzy tańczące pary.
Wśród nich znajdowali się także Fred i Loretta. Obie pary zbliżyły się do siebie. Co jakiś
czas Loretta mrugała porozumiewawczo do kuzynki, a Harry uśmiechał się triumfalnie do Fre-
da.
Po tym tańcu obie kuzynki zniknęły w jednym z bocznych pokoi. Z głośnym śmiechem
rzuciły się sobie na szyję.
To naprawdę uroczy wieczór, Loretto! Wiesz co? Pan Howard płynie naszym parow-
cem.
Loretta obrzuciła kuzynkę badawczym spojrzeniem.
W takim razie wiem już, skąd ten blask w twoich oczach.
Regina zatkała jej usta.
Cicho, głupia! Już nic nie mów.
Dobrze, będę milczała! Ach, Regino, jakże się cieszę, że ja też mogę z wami popły-
nąć. Co prawda czeka mnie smutne pożegnanie z tatą, ale nie pierwszy to raz, kiedy nie będę go
widzieć przez kilka miesięcy. Poprzednio często wyjeżdżał w interesach, tego lata na pewno nie
byłoby inaczej. I gdyby jeszcze zabrakło ciebie i cioci Beaty, byłabym niepocieszona!
Twój ojciec zrozumiał to i pozwolił ci dołączyć do nas. Naprawdę strasznie się cieszę.
I Regina zakręciła Lorettą w kółko jak w tańcu.
Ty psotnico, jeszcze ci mało szaleństw na dzisiaj ofuknęła ją Loretta chichocząc.
Mało! Chciałabym pofrunąć! krzyknęła radośnie Regina.
A dokąd to?
Do nieba!
Ucałowały się, zanosząc się od śmiechu.
R
L
T
V
Minęło kilka tygodni. W tym czasie Fred Gartner często spotykał się z Lorettą Letzingen.
Ku swej wielkiej radości szybko zorientował się, że nie jest jej obojętny. Nie ujmując tego w
słowa dawał jej do zrozumienia, jak bardzo jest mu droga.
Widywał się z nią zwykle w towarzystwie Howarda i Reginy. Plotkowali, grali w tenisa,
chodzili na wyścigi konne i do teatru. Pani Kanitz towarzyszyła jako przyzwoitka. Jej mąż i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]