[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Na pewno ma już pani profil przestępców. W końcu stwierdziła pani, że ten młody człowiek
z parkingu nie należy do tej piątki.
1 2 4
Zapadła cisza. To byli doświadczeni śledczy. Wiedzie li, że słowa Kunzego są
niesprawiedliwe, nawet jeżeli tym razem nie posłużył się protekcjonalnym tonem.
- Co najmniej jeden z nich może być studentem college'u - oznajmiła Maggie. - Udało
nam się dojrzeć logo na jego czapce i kurtce.
Yarden wyświetlił zbliżenia, o których wspomniała.
- Cała piątka to przedstawiciele rasy białej, między osiemnastym a dwudziestym szóstym
rokiem życia. %7ładen z nich nie miał na sobie nic, co budziłoby kontrowersje. Poza
baseballówką i kurtką zdobywcy odznaki sportowej nic w ich ubiorze nie wskazuje na
przynależność do jakiejś konkretnej organizacji czy gangu. Nie mają kolczyków ani tatuaży.
Niektórzy podejrzewali, że ci młodzi ludzie mogą być powiązani z grupą taką jak DA, ale na
podstawie nagrań z kamer nie znalazłam na to żadnych dowodów.
- DA to Duma Ameryki - dodał Wurth gwoli wyjaśnienia. - Do biura senatora Fostera
napłynęły pewne ostrzeżenia. - Wskazał na zdjęcia i rzekł: - My mamy trzy bomby, a wy
pięciu podejrzanych.
- Racja - podjęła Maggie. - Wygląda na to, że dwójka z nich przyszła do centrum
handlowego z jednym z terrorystów. A ponieważ jeden z plecaków znalazł się ostatecznie w
damskiej toalecie, podejrzewamy, że młoda kobieta jest w to zamieszana. Prawdopodobnie
ten drugi młody mężczyzna także. Mogę dodać, że żaden z piątki podejrzanych nie sprawiał
wrażenia podenerwowanego czy niespokojnego. I żaden nie zachowywał się jak ktoś, kto jest
świadomy, że za chwilę wyleci w powietrze.
Co potwierdza moją teorię - włączyła się Jamie, specjalistka od bomb. - Istnieją wstępne
dowody na to, że wszystkie trzy bomby zostały zdetonowane za pomocą zdalnego sterowania.
%7ładna z tych osób, jak można przypuszczać, nie wiedziała, że w plecakach są ładunki
wybuchowe. A jeśli nawet wiedzieli, nie przyszło im do głowy, że detonacja nastąpi w chwili,
gdy będą je mieli na plecach. W innym wypadku nie widzę żadnego powodu, by je
detonować z zewnątrz. Na podstawie odnalezionych fragmentów mogę już stwierdzić, że
bomby skonstruował ktoś, kto zna się na rzeczy. Zawodowiec. To zdecydowanie ktoś, kto
przeszedł szkolenie, jak sobie radzić z materiałami wybuchowymi i jak z nich korzystać.
- A wracając do sprawy, o której wcześniej nam pani wspomniała - odezwał się Nick. -
Mówiła pani, że nasz detonator ma pewne cechy wspólne z projektem brudnej bomby, który
kiedyś pani widziała. Powiedziała nam pani, iż tamten człowiek twierdził, że robił tylko
projekt badawczy. Czy był studentem?
1 2 5
- Pamiętam tamten detonator - odparła Jamie. - Przykro mi, ale innych szczegółów nie
pamiętam. - Rozejrzała się i zauważyła, że nie wypadło to dobrze. - Mogę się dowiedzieć -
dodała.
Wurth z zadowoleniem pokiwał głową.
Za to Kunze nie wyglądał na usatysfakcjonowanego.
- A co z takimi grupami jak DA? - spytał, patrząc znów na Maggie. - To oczywiste, że nie
możemy odrzucić ich zaangażowania tylko dlatego, że żaden z tych dzieciaków nie miał na
sobie T-shirtu z napisem Duma Ameryki.
- Zgadzam się - odparła Maggie. - Sprawdziłam pewne rzeczy. Baseballówka i kurtka
zdobywcy odznaki sportowej reprezentują Uniwersytet Stanowy w Minnesocie w tak
zwanych Blizniaczych Miastach. W ciągu minionego roku Duma Ameryki zorganizowała
dwa wiece w tamtejszych kampusach, ostatni w zeszłym miesiącu. Ale na uniwersytecie
wciąż odbywają się podobne imprezy o różnym zabarwieniu ideologicznym i politycznym.
- Więc nie jest niewykluczone, że ci smarkacze należeli do organizacji? - chciał wiedzieć
Kunze.
- Jak już powiedziałam, nic na to nie wskazuje, ale tak - przyznała Maggie. - To
niewykluczone.
Kunze nareszcie sprawiał wrażenie usatysfakcjonowanego. Wyszedł z pokoju, nim
spotkanie zostało zamknięte. Maggie dziwiła się, dlaczego tak się uparł, by przypisać bomby
akurat tej organizacji. Z jej krótkich poszukiwań przed spotkaniem wynikało, że z tą właśnie
grupą nie kojarzono do tej pory żadnych aktów przemocy czy zachowań przestępczych.
Owszem, członkowie Dumy Ameryki wygłaszali pewne szokujące opinie, ale nawet tak
zwane ostrzeżenia czy grozby, które otrzymało biuro senatora Fostera, brzmiały dosyć
łagodnie. Poza tym członkowie DA nie przyznali się do ataku, co byłoby dziwne, gdyby to
oni za nim stali.
Wurth i Yarden przedstawili kolejne zdjęcia miejsc wybuchu. Zrobili listę informacji,
dowodów i tropów. Kiedy skończyli, David Ceimo zaproponował, że zabierze ich na burgera
i piwo. Maggie zastanawiała się, na co oni właściwie patrzyli przez minioną godzinę i zdała
sobie sprawę, zresztą nie po raz pierwszy, że tylko funkcjonariusze organów ścigania mogą
po takim spotkaniu myśleć o jedzeniu.
1 2 6
ROZDZIAA CZTREDZIESTY CZWARTY
Nick wcisnął się na siedzenie obitego skórą boksu obok Davida Ceimo. Najchętniej
naplułby sobie w brodę. Za długo się wahał. Przesadnie nadrabiał miną. Nie chciał, żeby było
dla wszystkich oczywiste, że ma ochotę usiąść obok Maggie, a teraz Yarden go ubiegł. Co
więcej, Yarden wpakował się między Maggie i Jamie, podczas gdy David Ceimo i Nick zajęli
miejsca po przeciwnej stronie dużego narożnego boksu. Zastępca dyrektora Charlie Wurth
obiecał pózniej do nich dołączyć. Nick wiedział, że powinien był także zaprosić zastępcę
dyrektora Kunzego, ale nigdzie nie mógł znalezć tego gościa z FBI. Opuścił ich przed
końcem spotkania i nikt nie miał pojęcia, dokąd się udał.
Nick cieszył się, że choć na godzinę czy dwie znalazł się z dala od miejsca zbrodni. Jako
szeryf, a potem prokurator zaliczył mnóstwo takich okazji, ale nigdy nie miał do czynienia ze
zbrodnią tego kalibru, z tak dużą liczbą ofiar. Czuł ogromny szacunek dla tych, którzy wciąż
przebywali w centrum handlowym, chodzili wokół kraterów, zbierając i przesiewając
dowody.
W piątkowy wieczór pub w angielskim stylu o wdzięcznej nazwie Róża i Korona" był
przepełniony. Przedsionek wypełniał tłum chętnych, okazało się jednak, że właścicielem tego
pubu jest starszy brat Ceimo, Chris. Osobiście wpuścił do środka piątkę gości i zaprowadził
ich do spokojniejszej z dwóch sal. Właśnie wrócił z nakryciami, podał dużego formatu menu
i przyjął zamówienia na drinki.
- Na koszt firmy - powiedział Chris.
- Nie - odparł David. - Nie zgadzam się.
- Dziś wieczorem nie przyjmę zapłaty od żadnego z funkcjonariuszy. - Starszy Ceimo był
niższy od brata, przystojny, łatwo się uśmiechał, ale ciemne oczy miał poważne. - Wszyscy w
1 2 7
jakimś stopniu zarabiamy na życie dzięki temu centrum handlowemu i lotnisku. Jak zdarza
się coś takiego, musimy jakoś się włączyć. Przynajmniej tyle mogę zrobić. ,
Kiedy Chris się oddalił odprowadzany przez nich wzrokiem, David rzekł:
- Jego partner przyniósł do centrum mnóstwo żarcia. Musiałem mu pomóc przejść przez
ochronę. Mało co, a byliby go nie wpuścili, dopóki szef policji Merrick nie zauważył kanapek
z pastrami. - Uśmiechnął się, najwyrazniej dumny ze starszego brata. - Przytargał chyba ze
cztery albo i pięć tuzinów kanapek.
- Tak, to był miły gest - powiedziała Jamie. - Ludzie zwykle nie myślą o tym, że my też
musimy jeść. Mój chłopak nie może się nadziwić, że w ogóle chce nam się jeść, ale po
sześciu czy siedmiu godzinach pracy człowiek robi się głodny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]