[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przechodziły jej przez gardło - gdyby nie było Craiga i Deana?
Jess odwrócił się w stronę morza. Pochylił głowę. Widziała
napięte mięśnie na jego karku. Była wdzięczna za to, \e nie
odpowiedział na pytanie.
ROZDZIAA ÓSMY
Minęły dwa dni. Przez cały czas szukali delfina Simby, ale nie
udało im się natrafić na \aden jego ślad. Delfin zniknął jak
kamfora.
Kelsey nie mogła znalezć dla siebie miejsca. Chwytała się ró\nych
zajęć. Usiłowała pomagać przy prowadzeniu Miss Santa Fe", ale
nawet jej obecność w kabinie nawigacyjnej była zupełnie zbędna.
Przeglądała notatki, które i tak znała na pamięć. Włóczyła się po
pokładzie i biada temu, kto wszedł jej w drogę. Atmosfera na statku
stawała się coraz bardziej napięta. Wszyscy chodzili na palcach, nie
chcąc dziewczynie przeszkadzać.
Były to równie\ najtrudniejsze dni w \yciu Jessa. Craig i Dean
pod lada pretekstem znikali pod wodÄ…, a kiedy znalezli siÄ™ ju\ na
statku, chowali się po kątach. Cały cię\ar obcowania z Kelsey
spoczywał na barkach Jessa. Dziewczyna nie ukrywała swego
rozdra\nienia i była dla niego wyjątkowo przykra.
Mimo to usiłował stawić jej czoło. Nie szukał jej, ale był
zawsze na swoim miejscu. Nie zmykał jak zając, kiedy pojawiała
siÄ™ na horyzoncie.
Chciał ją widzieć, być blisko niej, gniewać ją, by zobaczyć
płomień w jej oczach i wypieki na policzkach. Nawet nie
podejrzewał, \e przebywanie z nią mo\e być tak interesujące...
niemal ekscytujące. Musiał uwa\ać na to, co mówi i robi, a tak\e
starał się przewidywać jej reakcje. Nie nale\ało to do łatwych
zadań, ale Kelsey była dla niego wyzwaniem. Powoli te\ zaczynała
stawać się jego obsesją...
Myślał o niej zarazem z niechęcią i podziwem. Wspomnienie
wspólnej nocy nie dawało mu spokoju. Prześladowały go obrazy
nagiej, całkowicie mu oddanej dziewczyny. Taką pragnął ją pamiętać.
Czuł wzrastające po\ądanie. Zastanawiał się, czy jeszcze
kiedykolwiek spojrzy na innÄ… kobietÄ™.
Zawiesił sobie na pokładzie hamak. Kładł się na nim o zmroku,
całkowicie odprę\ony, pewny, \e ju\ nic złego się nie stanie. Kiedy
inni szli spać, obserwował znajome światła w kajucie. Wcią\ bawił
się w starą zgadywankę: W czym sypia Kelsey? Czy myśli o nim? Co
zrobiłaby, gdyby nagle pojawił się w jej kajucie? Ostatnie pytanie
nale\ało do najłatwiejszych. Wiedział dokładnie, co by się stało.
Dlatego tyle wysiłku kosztowało go dotrzymywanie warunków
umowy. Le\ał spokojnie, chocia\ w jego sercu szalała burza.
Nie chciał sobie komplikować \ycia. Kobieta taka jak Kelsey
Morgan nieodmiennie oznacza kłopoty. Miał okazję się o tym
przekonać...
Piątego dnia wcześnie rano usłyszał, \e silniki zaczęły pracować.
Instynktownie zerwał się z hamaka i pośpieszył do kabiny
nawigacyjnej. Oczywiście Kelsey stała przy sterze. Przecierał oczy,
starał się jak najszybciej odzyskać pełną sprawność umysłu.
- Nie zawracaj mi głowy - rzuciła zirytowana, patrząc przed
siebie. Jej dłonie zacisnęły się mocniej na kole steru. Widać było, \e
dziewczyna szykuje siÄ™ do odparcia ataku.
- Nawet nie będę próbował. Nie przeszkadzaj sobie - mruknął,
starając się uspokoić.
Zwitało. Na szarym niebie błyszczała jak klejnot gwiazda
poranna. W oddali na horyzoncie pojawiły się pierwsze słoneczne
promienie, które zabarwiły krwawo wody oceanu. Było jeszcze
chłodno, ale ju\ bardzo duszno. Podczas podró\y parę razy zanosiło
się na deszcz, który z pewnością odświe\yłby powietrze. Nie spadła
jednak nawet kropla. W dzień na pokładzie panowała spiekota, w
nocy wprawdzie trochę się ochładzało, ale i tak trudno było
oddychać cię\kim jak ołów powietrzem.
Rozejrzał się po kabinie. Na biurku le\ały porozwalane mapy.
Wokół było pełno pustych puszek.
- Od dawna tu jesteś? - spytał, chocia\ biorąc
pod uwagę stan kabiny odpowiedz wydawała się
oczywista.
Zakaszlała i pochyliła się jeszcze bardziej do przodu. Była bardzo
zmęczona.
- W ogóle się nie kładłam.
Spojrzał na nią ze współczuciem i podziwem. Rozczochrane
włosy związała z tyłu, \eby nie przeszkadzały. Ubranie miała
pomięte. Z całej sylwetki emanowało zmęczenie. Patrząc na zgięty
kark i opuszczone ramiona pomyślał, \e przydałby jej się dobry
masa\. Zacząłby od kręgosłupa, który musiał być w fatalnym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]