Indeks IndeksChristine Feehan Dark 05 Dark ChallengeDonita K Paul [DragonKeeper Chronicles 05] DragonLight (pdf)Clive Staples Lewis Opowieści z Narnii 05 Podróż Wędrowca Do ŚwituYork Rebecca Intryga i milosc 05 Moje dziecko moj skarbKroniki brata Cadfaela 05 Trędowaty z hospicjum Świętego IdziegoDynastia z Bostonu 05 Miłość jak ogień McCauley BarbaraGlen Cook Dread Empire 05 All Darkness MetBevarly Elizabeth Sześciu wspaniałych 05 Zakochany biznesmen05. Dynastia Elliotów Sands Charlene Tajemnicza nieznajomaLE Modesitt Corean 05 Cadmian's Choice (v1.5)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anusiekx91.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    nego wezwać, by od niego ślubowanie odebrać, jako
    krześcijańskich praw i obyczajów przestrzegać bę-
    dzie, a wzajem hołd i przysięgę wierności mu złożyć.
    Pora skończyć bezkrólewie, zanim rozprzęże się wszy-
    tko.
    ·ð ð SÅ‚ychać, że królewic Kazimierz u WiÅ›lan miaÅ‚
    bawić  powiedział Michał  Bolko zaś u Skarbka
    w Górach z ran się lizał. Ale gdzie by ninie był, oie
    wiada, jeno że o zjezdzie wiedział, a z nami nie przy-
    był.
    Deszcz tymczasem ustał i obecni poczęli się żegnać
    z arcybiskupem. Bracia Aiwdańce szli na gospodę za-
    myśleni. Michał odezwał się:
    ·ð ð Ani zgadywać nie trzeba, przecz Bolko na zjazd
    nie przybył.
    ·ð ð IÅ›cie nie trzeba  potwierdziÅ‚ Skarbek.  Wie,
    że tu większości nie najdzie, indziej jej poszuka. Ale
    prawie rzekł metropolita, pora skończyć z bezkróle-
    wiem, za jedno jak.
    155
    ·ð ð Nie za jedno  markotnie odparÅ‚ MichaÅ‚. 
    Lepiej, by właść objął po prawie i obyczaju, nie z rąk
    pospólstwa, któremu wzajem folgować będzie musiał.
    Widno nie brak tu i takich, co siÄ™ Kazimierzowej
    pomsty za wygnanie jego macierzy lękają. Może się
    dadzą dla Bolka przekonać.
    ·ð ð Jedni siÄ™ Kazimierza, drudzy Bolka lÄ™kajÄ… 
    parsknął Skarbek.  Zda się, iże najwięcej takich,
    co radzi nikogo nie mieć nad sobą, jako Mojsław, a bo-
    gdaj i Starze.
    Michał nic nie odpowiedział i zadumał się smutno.
    Pamiętał inne czasy, gdy wojować zaczynał. Państwo
    rosło w potęgę i znaczenie, zdało się, że nie będzie te-
    mu kresu, nie żal było trudu i krwi. Teraz, gdy koń-
    czyć przychodzi, świadkiem musi być jego upadku.
    Najpózniej wcielone do niego Pomorze nigdy się na
    dobre z resztą nie zrosło. Za Mieszka odpadły Morawy,
    Milsko i Aużyce, Czerwień zagarnęła Ruś. Teraz Ma-
    zowsze nie chce dzielić wspólnego losu, Mojsław gotów
    znalezć naśladowców, podzieleni  łupem będą dla
    obcych. Ostatnim śladem wspólnoty pozostał Kościół.
    Pozbawiony oparcia w silnej władzy świeckiej, zagro-
    żony jest nawrotem pogaństwa, zmarnieje owoc sta-
    rań i kosztów trzech z kolei władców.
    Oczekiwanie na powrót poselstwa z Poznania nie
    podniosło palatyna na duchu. Widoczne już było, że
    zjazd nie powezmie żadnego postanowienia, niektórzy
    już się rozjeżdżać zaczęli. Toteż gdy tylko wróciło po-
    selstwo z wieścią, że Rycheza wraz ze swymi Niemcami
    opuściła kraj, arcybiskup zwołał zebranie nie czekając,
    by rozjechała się i reszta.
    Tym razem kościół pomieścił niemal wszystkich
    pozostałych uczestników zjazdu, nieliczni, dla których
    miejsca nie stało, skupili się przy otwartej na oścież
    bramie. Wszystkim wiadomo było, że królowa ustąpiła
    bez oporu i najchętniej rozjechaliby się do domów.
    Wśród obecnych panował nastrój niepokoju i znie-
    cierpliwienia, gdy zebranie zagaił arcybiskup, przed-
    stawiając zgubne skutki bezkrólewia i zaklinając o je-
    156dnomyślnośe, która jedynie może im zapobiec. Tym
    razom nie dał odczuć, że byłby za wyborem Kazimie-
    rza, przeciwnie, oświadczył, że kogo by nie wybrano,
    służyć mu będzie radą i pomocą. Czasu było zadość,
    by sprawę rozważyć, ale kto by jeszeze głos chciał za-
    brać, wysłuchamy  zakończył.
    Wśród obecnych rozpoczął się szmer, ale ucichł, gdy
    wystąpił Sulimir Doliwa i podszedłszy do ołtarza zwró-
    ci-! siÄ™ do obecnych:
     Iście sprawę rozważyliśmy: temu właść przeka-
    zie, któren nam urzędy, nadania i przywileje zatwier-
    dzi, jak zawżdy przy objęciu właśoi bywało, wybacze-
    nie win poprzysięgnie.
    Rozległy się liczne potakiwania, a Doliwa cią-
    gnÄ…Å‚:
     Jeno woiiczas jedność nioże być, gdy nikto nie
    będzie żył pod strachem o swoją głowę iubo z kraju
    musiał uchodslć. Ale że żadnego z królewiców tu nie
    ma, by się z nami ugodzić, zjazd do Godów odłożyć,
    ich zasię wezwać, by się stawili oblicznie. Czekaliśmy
    rok z górą, poczekać możem jeszcze.
    Znowu rozległy się potakiwania. Arcybiskup zbie-
    rał się do odpowiedzi, ale uprzedził go Skarbek Awda-
    niee. Wystąpił i zaczął:
     Nie wiem, zali któren z królewiców zgodziłby
    się właść sprawować z waszej łaski, a nie z dziedzicz-
    nego prawa, jak ich rodzic, dziad i przedziad. Nijak
    ją sprawować w niepokojnym czasie, ręce mając zwią-
    zane i nijak ją sprawować niedośpiałemu Kazimie-
    rzowi, jen tylko co z eremu wyszedł. Wszem zasię
    wiadomo, iże zmarły król następcą swym królewica
    Bolka ustanowił, a to wiem, że on z prawa swego nie
    ustÄ…pi.
    Jakby rój os poruszył, rozległy się okrzyki: 
    ^krutnik, ubijca, Awdańoom dogodny, grożą nam...
    Skarbek jednak nie zmieszany podniósł głos:
     Dogodny nam lubo nie, nie w tym sprawa i nie
    grożę, jeno ostrzegam. Ani Bolka wybielam; kto się
    mu winny czuje, iście niechaj uchodzi, nie o nich nasza
    157
    troska, jeno o pospóine dobro. A to rozważcie, zali [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •