Indeks IndeksClive Staples Lewis Opowieści z Narnii 05 Podróş Wędrowca Do ŚwituChase Emma Zaplć…tani 03 ZniewoleniDom na klifie Barbara DelinskyGibson_William_ _NeuromancerConstance Bennett Moonsong (pdf)Macomber Debbie Harlequin Romance 81 Mój bohaterEllen Cross Delta BluesJames Follett Earthsearch 02 EarthsearchHiggins Clark_WhereAreYouNowDalton Tymber Acquainted With the Night
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • csw.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    jak na spowiedzi i daję wam prawo gapić się na mnie jak na wariata;
    zrozumiem to.
    Siedząc w kabinie, gdzie stalowe ściany niemal parzyły przy dotyku, Pitt
    przedstawił swoją relację. Nie przemilczał niczego - nawet wątłego
    podejrzenia, iż Teri mogła go wystawić von Tillowi na odstrzał. Lewis od
    czasu do czasu ze zrozumieniem kiwał głową, ale nie wygłaszał żadnych
    komentarzy; sprawiał wrażenie nieobecnego duchem i powracał do
    rzeczywistości tylko wtedy, gdy Pitt opisywał jakiś szczególnie malowniczy
    epizod. Giordino, amortyzując z lekka przechyły statku, przemierzał kajutę
    od ściany do ściany.
    Kiedy Pitt skończył, nikt się nie odezwał. Minęło dziesięć sekund,
    dwadzieścia, potem trzydzieści. Atmosfera, wilgotna od potu trzech męskich
    ciał, z powodu dymu z cygar i papierosów stawała się również dusząca.
    - Wiem - powiedział ze znużeniem Pitt - że to wszystko wygląda jak bajka i
    nie ma wielkiego sensu. Ale opowiedziałem dokładnie jak było i niczego me
    pominÄ…Å‚em.
    - Daniel w jaskini lwów - stwierdził bezbarwnie Lewis. - Przyznaję, że to,
    cośmy usłyszeli, brzmi nieprawdopodobnie, ale fakty w osobliwy sposób
    przyznają panu rację. - Wyjął z kieszeni chusteczkę i przetarł mokre czoło. -
    Miał pan stuprocentową słuszność, przepowiadając, że samolot-antyk
    zaatakuje też statek; wiedział pan nawet kiedy.
    - Von Till dostarczył mi przesłanek, a reszta była tylko dedukcją.
    - Nie mogę się połapać w tej dziwacznej kombinacji - przyznał Giordino. -
    Użycie starego dwupłatu do ostrzeliwania lądu i morza tylko po to, żeby się
    pozbyć Pierwszego Podejścia, sprawia wrażenie pomysłu przesadnie
    skomplikowanego.
    - Wcale nie - zaoponował Pitt. - Von Till rychło zdał sobie sprawę, że jego
    próby sabotażu nie przynoszą zaplanowanych efektów.
    - Co mu stanęło na przeszkodzie? - zapytał Giordino.
    - Upór Gunna - odrzekł z uśmiechem Pitt. - Gunn kładł wprawdzie wszelkie
    awarie i niepowodzenia na karb przyczyn naturalnych, ale nie zamierzał
    podnosić kotwicy i dawać za wygraną.
    - Aadnie to o nim świadczy - mruknął Lewis i odchrząknął, gotując się do
    dłuższej oracji, Pitt jednak nie dał sobie przerwać.
    - Von Till musiał ruszyć innym tropem - podjął. - Wykorzystanie starego
    samolotu było genialnym posunięciem. Gdyby poszczuł na Lotnisko Brady
    nowoczesny myśliwiec odrzutowy, rozpętałoby się piekło na skalę
    międzynarodową. Grecy, Rosjanie, Arabowie... wszyscy mieliby w nim swój
    udział, a na wyspie zaroiłoby się od wojska. Ale, nie, von Till był sprytny:
    stary albatros wprawił nasz rząd w niejakie zakłopotanie i szarpnął Air Force
    na kilka milionów dolarów strat, lecz oszczędził wszystkim dyplomatycznego
    zamieszania i ewentualnego konfliktu zbrojnego.
    - To bardzo interesujące, majorze - powiedział z nie skrywanym
    sceptycyzmem Lewis. - Bardzo interesujÄ…ce... i niezmiernie pouczajÄ…ce, czy
    nie zechciałby jednak pan odpowiedzieć mi na pytanie, które od pewnego
    czasu kołacze się po rozmaitych zakątkach mego nieszczęsnego mózgu?
    - A zatem, sir? - Po raz pierwszy Pitt zwrócił się do Lewisa w sposób
    formalny i doświadczył w związku z tym głębokiego uczucia niesmaku.
    - Czymże jest owo coś, czego szukają pańscy morscy jajogłowi, że ściągnęło
    na nas ten cały syf?
    - Rybą - odparł Pitt, uśmiechnięty od ucha do ucha. - Zwana potocznie
    Filutem, jest wedle doniesień żywą skamieniałością. Gunn zapewnia mnie,
    że połów jednego takiego egzemplarza będzie największym naukowym
    osiągnięciem dekady. - Pitt pomyślał kwaśno, że odrobinę przeholował, ale
    był już poirytowany pompatycznością Lewisa.
    Kiedy pułkownik rozdygotany wstawał z krzesła, nie miał przyjemnego
    wyrazu twarzy. - Chce pan powiedzieć, że bazę, której jestem dowódcą,
    zawalają szczątki maszyn wartych piętnaście milionów dolarów, że moja
    kariera wojskowa niemal legła w gruzach... z powodu jednej cholernej ryby!?
    Pitt ze wszystkich sił starał się zachować powagę. - Tak, panie pułkowniku,
    chyba podobne twierdzenie można uznać za prawdziwe.
    Lewis, ze smętnym wyrazem twarzy człowieka, którego spotkała całkowita
    klęska, powoli pokręcił głową. - Dobry Boże, to niesprawiedliwe, to po prostu
    nie jest...
    Przerwało mu pukanie do metalowych drzwi; wszedł chłopak okrętowy
    niosÄ…c tacÄ™ z trzema brÄ…zowymi butelkami.
    - Dbaj o ciągłość dostaw - rozkazał Pitt. - I właściwą temperaturę.
    - Tak jest, sir - wymamrotał chłopak, postawił tacę na biurku i wypadł z
    kabiny.
    Giordino podał butelkę Lewisowi. - Niech pan sobie chlapnie, pułkowniku, i
    zapomni o szkodach, tak czy siak, podatnicy jakoś to przełkną.
    - A tymczasem ja skończę na zawał - odparł Lewis posępnie. Osuwając się
    na krzesło, wyglądał jak przekłuty balon.
    Pitt wziął oszronioną butelkę i przetoczył ją po zapoconym czole. Złoto-
    srebrna etykietka była przyklejona krzywo; Pitt bezmyślnie przeczytał
    dumnÄ… inskrypcjÄ™: DOSTAWCA GRECKIEGO DWORU KRÓLEWSKIEGO.
    - No i co dalej? - zapytał Giordino między jednym łykiem a drugim.
    Pitt wzruszył ramionami. - Jeszcze nie jestem pewien. Wiele zależy od tego,
    co Gunn znajdzie we wraku albatrosa.
    - Jakieś pomysły?
    - Chwilowo żadnych.
    Giordino rozgniótł papierosa w popielniczce. - Można przynajmniej
    powiedzieć, że w porównaniu z wczorajszą sytuacją nasza pozycja zmieniła
    się zdecydowanie na korzyść. Dzięki tobie duch z pierwszej wojny jest kaput
    i mamy solidny namiar na inspiratora ataków. Wystarczy teraz skłonić
    władze greckie do zwinięcia von Tilla.
    - Nie dość solidny - odrzekł z namysłem Pitt. - Postawilibyśmy się w
    położeniu prokuratora okręgowego, który żąda skazania za morderstwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •