[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nych zdjęciach żadnych podbitych oczu ani rozciętych
warg.
Russ i Ford odprowadzili ją wzrokiem.
- Nie będziesz się nudził - ostrzegł Russa Ford. -
Mało kto przejdzie koło niej obojętnie.
Uśmiechając się, Russ skinął głową.
- I nie chciałbym, żeby było inaczej. - Skinął na For
da. - Może pogadamy przy piwie?
- Gannon, mam wrażenie, że ty i ja się dogadamy -
stwierdził Ford.
Następnego dnia Abby przyglądała się swemu odbi
ciu w lustrze, które znajdowało się w sypialni na piętrze,
należącej do Mercedes w czasach, gdy mieszkała w win
nicy. Suknia, którą wybrały z Mercedes, była naprawdę
piękna. Abby czuła się w niej jak księżniczka.
- Abby, wyglądasz pięknie - powiedziała Caroline,
poprawiając woalkę.
-Czy jest już Russ?
Anula & Irena
- Tak, kochanie - powiedziała z uśmiechem Caroli
ne. - Zdaje się, że przyjechał o godzinę wcześniej niż
trzeba było.
Obracając się w stronę Caroline, Abby uśmiechnęła
się do niej. Caroline była tak uprzejma, że zaoferowała
swój dom jako miejsce uroczystości ślubnych. Nalegała
nawet, by ustalić jak najwcześniejszy termin ślubu, że
by Abby zdążyła wrócić do pracy w klinice na czas roz
rodu bydła.
- Dzięki, Caroline. Bardzo doceniam wszystko, co
zrobiłaś dla mojej rodziny.
- Lucas i ja jesteśmy szczęśliwi, że jesteście z nami
w winnicy - powiedziała Caroline z przekonaniem. -
Ty, Grant i Ford jesteście teraz częścią naszej rodziny.
Ze łzami w oczach Abby uściskała starszą panią.
- Jesteś wspaniała.
Caroline objęła ją i cofnąwszy się o krok, otarła oczy
Abby koronkową chustką.
- Russ jest dla nas jak syn. Jestem taka szczęśliwa, że
się pobieracie...
Nagle rozległo się pukanie do drzwi i już po chwili do
pokoju wkroczył wuj Grant. Był wysoki, miał przypró
szone siwizną skronie i w czarnym smokingu było mu
bardzo do twarzy.
- Jakaś ty piękna!
- Ty też wyglądasz nie najgorzej - odparła Abby, pa-
dając mu w objęcia.
Anula & Irena
- Nie mogę uwierzyć, że jesteś na tyle dorosła, że mo
żesz wyjść za mąż - powiedział z udawaną szorstkoś
cią, obejmując ją. - Mogłoby się wydawać, że zaledwie
wczoraj bandażowałem twoje poranione kolana i poma
gałem ci w lekcjach.
- Już czas! - zawołała Mercedes, wchodząc z pośpie
chem do pokoju. - A zresztą dobrze się składa. Mason
i Ford już zagrozili Russowi, że go zwiążą, jeśli nie prze
stanie chodzić po pokoju.
- Zobaczymy się na dole, kochanie - powiedziała Ca
roline, całując Abby w policzek.
Mercedes z trudem powstrzymała łzy, wręczając Ab
by bukiet różowych róż i białych lilii, a następnie uścis
nąwszy ją serdecznie, razem z Caroline szybko wyszła
z pokoju.
- Gotów jesteś wydać mnie za mąż? - spytała Abby,
gdy razem z wujkiem znaleźli się u szczytu schodów.
Skinął głową, podając jej ramię.
- Nie zamierzam się ciebie wyrzekać. Zawsze bę
dziesz moim małym Duszkiem. Chcę, żebyś o tym pa
miętała, Abby.
Łzy stanęły jej w oczach.
- Kocham cię, wujku. Dziękuję, że przez te wszystkie
lata opiekowałeś się mną i Fordem.
- To był mój obowiązek, kochanie - powiedział wuj.
Abby bardzo kochała wujka, ale gdy oboje schodzi
li półkolistą klatką schodową i nagle ujrzała stojącego
Anula & Irena
w salonie przy kominku Russa, zapomniała o bożyn
świecie, a jej myśli wypełnił ukochany mężczyzna. By
tak elegancki, że aż zaparło jej dech.
Zatrzymując się przed Russem, wuj Grant wetkną
dłoń Abby w dłoń jej przyszłego męża.
- Kochaj ją i dobrze się nią opiekuj.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]