[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mnie pozbyć, i sobie pójdę.
Nie mówiłam, że chcę się ciebie pozbyć.
Nie musiałaś mówić.
Jared...
Porozmawiaj ze mną, Amy.
Nie ma o czym.
Nieprawda. Jest jakiś problem i chcę, żebyś mi wyjawiła jaki.
140
RS
Rozdział 11
J.T. był niemal pewien, że już wie, na czym polega problem Amy.
Stała pomiędzy salonem a jadalnią, wyraznie skrępowana. Nie odzywała się,
więc postanowił ułatwić jej sprawę.
O co chodzi? Podejrzewasz, że się tobą bawię? Zciskając w dłoni
ręcznik, obronnym gestem skrzyżowała ramiona na piersiach.
Można powiedzieć, że głównie o to. Uznała, że w tej sytuacji i ona
nie powinna owijać niczego w bawełnę.
To wszystko?
Nie wystarczy? Może tobie nie dodała, myśląc o tym, że wydaje
mu się naiwna. Cóż, nawet sobie taka się wydawała. Nie gram w twojej
lidze, Jared. Wiedziała to od samego początku, a mimo to pragnęła tego,
co niemożliwe. Przynajmniej nie oszukiwała się aż tak, by wierzyć, że może
ich połączyć wspólna przyszłość. To oczywiste,dlaczego spodobała ci się
Candace mówiła dalej. Nadal jednak nie pojmuję, czego możesz chcieć
ode mnie.
Ty mówisz poważnie rzekł z niedowierzaniem.
Co masz na myśli?
Naprawdę nie wiesz?
Czego?
Wyraz jej wielkich ciemnych oczu nie pozostawiał złudzeń, że Amy
nie ma pojęcia, jak na niego działa.
141
RS
Nic mnie nie łączy z twoją siostrą. Nigdy nie łączyło.
Jared, proszę cię...
Raz poszliśmy na drinka. To wszystko. Potem więcej się z nią nie
umówiłem. Nawet do niej nie dzwoniłem, nie licząc kontaktów czysto
zawodowych.
Dostrzegł w spojrzeniu Amy cień wątpliwości. Nie mógł wiedzieć, co
Candace jej powiedziała, w jakim świetle przedstawiła ich znajomość.
A według ciebie, co mnie łączyło z Candace?
Wiem tylko, że oboje sprawialiście wrażenie... zainteresowanych
sobą nawzajem.
Byłem zainteresowany. Przynajmniej tak mi się wydawało. Z
wiadomych powodów nie mógł wyjawić dlaczego. Nawet jej nie
pocałowałem. Nie jestem niewiniątkiem, Amy, ale nie oszukuję kobiet, z
którymi się spotykam.
Musiał jej to powiedzieć. Sam nie wiedział, dlaczego tak mu zależało
na tym, żeby znała prawdę. Zdarzało mu się w życiu opuszczać kobiety,
zostawiając po sobie nie najlepsze wrażenie. Czasami rozstanie następowało
z jego inicjatywy, czasami nie. W Amy jednak było coś takiego, że nie
mógłby odejść, pozostawiając ją z przekonaniem, że próbował ją
wykorzystać.
Gdyby przypadkiem przyszło ci do głowy, że gdzieś w świecie mam
inną kobietę, to wiedz, że tak nie jest dodał zdecydowanym tonem, jakby
odpierał niewypowiedziany zarzut.
To była najszczersza prawda. Nie interesowała go żadna inna kobieta.
Tylko Amy.
142
RS
Stała przed nim, przyciskając do piersi wilgotny ręcznik, zmieszana i
niepewna. Wyglądała rozczulająco bezbronnie i niezwykle ponętnie.
Wiedział, że powinien już pójść.
Wolałem nie rozmawiać o tym w Elmwood House, dlatego
nalegałem, żebyś pozwoliła mi wejść. Za kilka dni już mnie tu nie będzie.
Nie chciałem, żebyś myślała, że się tobą bawię.
Przez chwilę Amy nie była w stanie wydobyć z siebie głosu. Wierzyła
we wszystko, co jej powiedział. Tak jak wówczas, gdy zasugerowała, że
mógłby więcej zyskać, zajmując się czymś bardziej spektakularnym niż
remont w domu opieki, a on odparł, że nie zamierza niczego zyskiwać. %7łe
robi to przede wszystkim dla siebie, bo chce się oderwać od problemów i
szuka spokoju. W tym momencie rozumiała go lepiej niż kiedykolwiek, bo
sama miała ochotę zaszyć się w jakimś kącie.
Nie wiem, co powiedzieć odezwała się wreszcie cicho. Bo
przepraszam, że miałam cię za dupka" chyba nie brzmi najlepiej.
Uśmiechnął się kącikiem ust.
Jeśli mi wierzysz, to może być.
Wierzę. I przepraszam.
Nie przejmuj się. Wskazał na ręcznik. A teraz idz się wysuszyć.
Sam wyjdę.
Zaczekaj. Parę minut wcześniej chciała, żeby się wyniósł. Nagle
poczuła, że nie jest na to gotowa. Kiedy musisz wyjechać?
Na początku tygodnia.
Próbowała się uśmiechnąć, ale w jej oczach nie było ani śladu
wesołości.
Chyba będzie mi ciebie brakowało. Wypowiedziane niemal szeptem
wyznanie zatrzymało
143
RS
J.T. w miejscu. Nie chciał jej zostawiać. Nie mógł też sobie
przypomnieć, co mu kazało sądzić, że tak będzie lepiej. Nawet nie próbując
się opanować, wyciągnął rękę i odgarnął jej kosmyk za ucho.
Nie mów tak poprosił.
Niemal niezauważalnym ruchem przechyliła głowę, jakby lgnęła do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]