[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Czy wiesz, co znaczy mój tytuł? spytał Magus.
Magus z Synów Yezmu? Główny czarodziej Yezmitów. W Turanie powiadają, \e
Yezmici byli rasą, która przed katastrofą zamieszkiwała nad brzegami Morza Vilayet i
praktykowała dziwne obrzędy, z magią i kanibalizmem włącznie, a\ pojawili się Hyrkańczycy
i wybili ich doszczętnie.
Tak powiadają rzekł z ironicznym uśmiechem Magus. Ale ich potomkowie nadal
\yją w górach Shemu.
Tak przypuszczałem powiedział Conan. Słyszałem opowieści o nich, ale a\ dotąd
uwa\ałem je za legendy.
Tak. Cały świat sądzi, \e to legendy, ale tak naprawdę od Zarania Dziejów Ogień
Yezmu nigdy nie zgasł do końca. Po stuleciach przebywania w ukryciu rozpalano go na
nowo. Stowarzyszenie Ukrytych jest najstarszym istniejącym kultem. To z niego powstały
kulty Mitry, Ishtar i Asury. Nie uznaje ró\nic rasowych ani religijnych. W odległej
przeszłości jego macki obejmowały cały świat od Grondar a\ po Waluzję. Ludzie wielu ras
i krain nale\eli do Stowarzyszenia Ukrytych. Yezmici stanowili tylko jedną z wielu grup,
choć kapłanami kultu mogli być jedynie ludzie ich rasy. Po Katastrofie kult ponownie się
odrestaurował. Jego odłamy znajdowały się w Stygii, Acheronie, Koth i Zamorze. Mało kto o
Strona 60
Howard Robert E - Conan obie\yświat
nich wiedział, a ich działalność otoczona była ścisłą tajemnicą. Jednak po upływie tysiącleci,
grupy te zaczęły popadać w izolację i zapomnienie; ka\dy z odłamów szedł własną drogą i w
miarę upływu czasu, na skutek braku jedności stawały się one coraz słabsze.
W dawnych czasach Ukryci potrafili zachwiać całymi imperiami. Nie władali armiami na
polach bitew, ale ich bronią były trucizna, ogień i sztylet o falistym ostrzu. Uderzali zawsze z
ukrycia. Mrok był ich sprzymierzeńcem. Ich odziani w szkarłaty wysłannicy śmierci
wykonywali wolę Magusa z Synów Yezmu. I ginęli królowie w Luxorze, Pythonie,
Kutchemes i Dagonie.
Ja jestem potomkiem tego, który był Magusem z Yezmu w czasach panowania Tuthamona;
tego, którego obawiał się cały świat!
W ciemnych oczach pojawiły się fanatyczne iskierki.
Przez całą moją młodość śniłem o przeszłości, gdy kult, w który byłem wtajemniczony
od dzieciństwa, był prawdziwą potęgą. Bogactwo pochodzące z kopalń w moich
posiadłościach sprawiło, \e marzenia stały się rzeczywistością. Virata z Kosali stał się
Magusem z Synów Yezmu pierwszym, który uzyskał ten tytuł po pięciuset latach.
Wiara Ukrytych jest głęboka niczym morze i jednoczy ludzi przeciwstawnych sekt.
Zbierałem je jedna po drugiej, jak nici i jednoczyłem podzielone odłamy kultu: Zugitów,
Jhilitów, Erlikitów, Yezuditów. Moi wysłannicy podró\owali po świecie w poszukiwaniu
członków staro\ytnego stowarzyszenia i odnajdywali ich w olbrzymich miastach, pośród
nagich gór i w ciszy bezkresnych pustyń. Liczba moich zwolenników stale rosła. Nie tylko
udało mi się zjednoczyć stare odłamy kultu, ale jeszcze pozyskałem sobie nowych
wyznawców, wyłuskawszy ich spośród najambitniejszych członków wielu ras i sekt. Wszyscy
są jednością przed Ogniem Yezmu. Są wśród nich czciciele Gullaha, Seta, Mitry, Derketo,
Ishtar i Yun.
Przed dziesięciu laty przybyłem z moimi poddanymi do tego miasta. Były to zwyczajne
ruiny, o których nie wiedzieli nawet górale, bo ich przesądy i legendy nakazywały im omijać
ten rejon. Budynki były stertą gruzów, kanały zasypane kamieniami, ogrody pozarastane
chwastami. Odbudowa trwała sześć lat. Prace te pochłonęły większą część mojej fortuny.
Potajemne zdobywanie i przywo\enie tu wszystkich potrzebnych materiałów było nader
trudnym i niebezpiecznym zadaniem. Przywoziliśmy je z Iranistanu starym szlakiem karawan
z południa i rampą po zachodniej stronie płaskowy\u, którą następnie zniszczyłem. Jednak
teraz Yanaidar wygląda jak za starych, dobrych czasów jego świetności. Spójrz!
Wstał i zatoczył krąg dłonią. Dwaj czarni zbli\yli się do Magusa, kiedy wolnym krokiem
podchodził do niewielkiej alkowy ukrytej za drogim gobelinem. Stali na okratowanym
balkonie, wychodzącym na ogród otoczony wysokim na pięć metrów murem. Mur ten był
niemal w całości zasłonięty przez gęsto rosnące, wysokie krzewy. Egzotyczne zapachy
unosiły się ponad bezkresnym, kolorowym morzem drzew, krzewów i kwiecia. Błyszczały
srebrne fontanny. Conan dostrzegł kobiety spacerujące pośród drzew. Były odziane
wyjątkowo skąpo i nosiły wiele drogich ozdób. Były to szczupłe, drobne kobiety głównie z
Vendhyi, Iranistanu i Shemu. Mę\czyzni, którzy sprawiali wra\enie, jakby znajdowali się pod
wpływem narkotyków, le\eli pod drzewami na jedwabnych poduszkach. Muzyka zawodziła
melodyjnie.
To Rajski Ogród, taki sam jak za dawnych lat rzekł Virata, zasłaniając otwór i
wracając do sali tronowej. Ci, którzy dobrze mi słu\ą, są karmieni sokiem z purpurowego
lotosu. Budząc się w tym ogrodzie, gdzie usługują im najpiękniejsze z kobiet, myślą, i\
stwierdzenie, \e ci, którzy umrą słu\ąc Magusowi, trafiają od razu do nieba, jest szczerą
prawdą.
Kosalczyk uśmiechnął się nieznacznie.
Pokazałem ci to, bo nie mam zamiaru dać ci posmakować takiego Raju. Nie jesteś
[ Pobierz całość w formacie PDF ]