[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sfer ma dziecko ze służącą, ale to nie powód, by się zaraz z nią żenić.
- Czytałaś wczoraj Morgenbladet"?
- Nie - odparła, patrząc na niego z napięciem, bo po jego minie poznała,
że chodzi o jej książkę.
- Ktoś odważył się zasugerować, że realia z książki Podcięte skrzydła
odpowiadają rzeczywistości.
Elise słuchała zaciekawiona.
- I co? Spotkał się z jakąś reakcją?
- Na razie za wcześnie, by o tym mówić, ale jestem ciekaw, czy ktoś się
odważy go poprzeć. Nie spodziewałbym się natomiast, by miało się to
skończyć procesem, z czego możesz się tylko cieszyć. Konserwatyści wolą
milczeć. Sądzą, że sprawa popadnie szybciej w zapomnienie, jeśli nie będą
jej komentować.
- Wtedy by się okazało, że nie osiągnęłam niczego poza tym, że
zarobiłam na książce trochę koron. Dla mnie i rodziny to jest jakaś
korzyść, ale dla innych niewielka.
- Chyba nie zamierzasz się tak szybko poddawać? Udowodniłaś, że
potrafisz pisać, a taki talent zobowiązuje.
Uśmiechnęła się smutno.
- A jak sądzisz, kiedy ja ma znalezć czas na pisanie?
- Mogę ci pomóc. Mam mnóstwo czasu! Powiedz tylko, co mógłbym
zrobić?
Zaśmiała się cicho.
- Na przykład możesz przyjść wieczorem i ułożyć maluchy do snu,
ugotować polewkę, wyprać pieluchy, pomóc Pederowi przy lekcjach,
narąbać drewna, pocerować skarpety i wyszorować podłogi.
W tej samej chwili usłyszeli odgłos kroków majstra po drugiej stronie
ściany, więc zamilkli gwałtownie.
Nie odezwali się do siebie aż do przerwy obiadowej.
- Idz do siostry, a ja przepiszę listy, nad którymi ślęczysz. Podniosła
wzrok.
- Nie mogę pozwolić na to, żebyś wykonywał za mnie pracę!
- Dlaczego nie? Możesz mi udzielić choć jednej rozsądnej odpowiedzi,
czemu nie chcesz się na to zgodzić?
- Bo tobie też potrzebna jest przerwa na zjedzenie obiadu.
- Wziąłem ze sobą drugie śniadanie.
Roześmiała się i dała za wygraną. Szybko włożyła płaszcz i kapelusz i
popchnęła ciężkie drzwi, które otworzyły się z trudem, bo napierał na nie
wiatr z północy.
Hilda wciąż miała wysoką gorączkę, ale nie spała. Na krześle obok
łóżka stała taca z kubkiem kawy, talerzyk z kanapką, dzbanuszek na mleko
i butelka owinięta ciepłą pończochą, by kawa w środku nie wystygła.
Elise usiadła na brzegu łóżka i zapytała:
- Lepiej się dziś czujesz?
- Cała jestem obolała i na przemian marznę i się pocę. Co z Isakiem?
- Mam nadzieję, że się nie przeraziłaś, gdy się zorientowałaś, że go nie
ma?
- Przeczytałam twoją kartkę. Dziękuję.
- Dziś wszystkie dzieci są pod opieką pani Jonsen. Peder też
zachorował, ale on leży na piętrze z dala od Isaca.
- Pewnie złapało go to samo co mnie. Paulsen mówił, że grypa powaliła
połowę mieszkańców Sagene - rzekła z wyraznym wysiłkiem.
- Odważył się tu wejść?
- Przecież nie jestem trędowata. - Hilda zamknęła oczy i zapytała: -
Czekasz na list od Johana?
- Przecież dopiero co wyjechał - uśmiechnęła się Elise.
- Ale na pewno napisze tak szybko, jak będzie mógł. Taki był
nieszczęśliwy, że musiał się z tobą rozstać.
Elise pokręciła głową z uśmiechem.
- Zdaje się, Hildo, że już jesteś zdrowsza. Nie poddajesz się. - Zaraz
jednak spoważniała i dodała: - Pomyślałam sobie, że być może Peder
zachorował dlatego, że za plecami Emanuela spotykałam się z Johanem.
Hilda otworzyła oczy.
- Uważasz, że Bóg cię ukarał? To najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek
słyszałam! A jaka kara spotkała Emanuela? Wolno mi spytać? - rzuciła
pogardliwie.
- Wiesz, jaka.
Hilda pokręciła głową z niedowierzaniem.
- Kto ci tak namieszał w głowie? Pastor był u ciebie z wizytą?
- A ty nigdy nie myślisz, że za grzechy czeka nas kara?
- Nigdy! Jeśli Bóg istnieje, to myślę, że nie żałuje mi Paulsena ani tobie
Johana.
Hilda zamilkła. Wydawała się wyczerpana, ale myślała jasno.
- Czy w Piśmie nie jest napisane, że Jezus bronił kobiet upadłych?
Chyba więc ubolewa nad wszelką niesprawiedliwością i raduje się za
każdym razem, gdy ktoś z nas tu, nad rzeką, przeżywa chwile szczęścia.
Bo inaczej po co by nas obdarzył zmysłami?
Elise nie mogła się powstrzymać od uśmiechu.
- Czasami chciałabym myśleć tak jak ty, Hildo. Może bym ci w czymś
pomogła, póki tu jestem?
- Opróżnij nocnik - odparła siostra, siląc się na uśmiech. - 1 wez sobie w
kuchni coś do jedzenia.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]