[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pracę i Zinn Gairett zniknie na zawsze z jej \ycia.
- A teraz, kochanie, mam nadzieję, \e zechcesz posłuchać, jaki
mam plan co do twojej sukni.
- Oczywiście. Wiem, \e ty zrobisz to najlepiej.
- Ju\ z domu zadzwoniłam do Noli Jimenez. Pamiętasz, jak ci o
niej opowiadałam?
- Nie, nie za bardzo.
- Znam ją jeszcze z dawnych czasów. Była wtedy prostą
krawcową, a teraz jest znaną projektantką mody i ma wiele własnych
sklepów. Sporo znanych aktorek się u niej ubiera.
- Chcesz zamówić u niej suknię?
- Przecie\ idziesz na premierę, prawda? I to w towarzystwie
słynnego aktora. Wszyscy będą ci się przyglądać!
- Mamo, to nie jest a\ tak istotne.
- Powiedz mi lepiej, ile mo\emy wydać?
Sydney wzruszyła ramionami.
- Nie mam pojęcia. Zinn nic nie powiedział.
Lee zastanawiała się przez moment.
- Mo\e Nola sprzeda nam coś, co ju\ przygotowała. To będzie
kosztowało jakieś trzy albo cztery tysiące dolarów. Jest za mało czasu,
\eby zaprojektowała coś zupełnie nowego. Sądzisz, \e Zinn zapłaci tyle?
- Pewnie tak, jeśli takie są teraz ceny sukien wieczorowych. Nie
chcę tylko wykorzystywać sytuacji i nadmiernie szaleć.
- Sydney, kochanie, musisz wyglądać najładniej!
- Cztery tysiące za wygląd!
- Poczekaj, mo\e coś na to poradzimy. Podałam Noli twoje
wymiary, a ona powiedziała, \e ma właśnie kilka sukien odpowiednich
dla ciebie. Poza tym mówiła, \e niedawno pewna bardzo bogata klientka
odesłała nową suknię, bo budziła w niej nieprzyjemne wspomnienia.
- Ja nie jestem taka wybredna - roześmiała się Sydney.
- Dobrze, dobrze, moja droga. Nola jest moją przyjaciółką, ale
musimy ją te\ przekonać, \e jesteś warta tego, by mieć suknię od niej.
Dlatego będziesz musiała podawać jej nazwisko, jeśli ktoś zapyta, skąd
masz suknię.
- Dobrze, zrobię to - powiedziała, patrząc przez okno.
- Wyglądasz na roztargnioną. Sydney, czy martwisz się czymś?
- Ale\ skąd! Po prostu z natury lubię wszystko obserwować. To
zawodowy nawyk.
- Wiesz, wolałabym, \ebyś na kilka dni zapomniała o twoim
szpiegowaniu. Masz przed sobą prawdziwą szansę.
Sydney nadal nie komentowała rozwa\ań matki.
- Nola mówiła - opowiadała dalej Lee - \e jedna z tych sukien jest
w kolorze kości słoniowej i wygląda trochę jak suknia panny młodej.
Jednak z drugiej strony, przy twojej karnacji to mo\e stworzyć wspaniały
efekt.
Sydney tylko potakiwała. Marzenia są rzeczą wspaniałą, ale
rzeczywistość ma swoje prawdziwie koszmarne strony.
Kiedy Sydney wróciła do domu Zinna, w progu powitała ją
Yolanda. Powiedziała, \e Andrea nie chciała spać po południu i teraz
ogląda telewizję, Zinn uczy się roli, a Jack Dowd ju\ sobie poszedł.
Pomogła jej te\ zanieść do pokoju paczki z ekskluzywnych sklepów.
- Kupiła pani suknię na to wielkie przyjęcie? - zapytała w drodze
do pokoju.
- Tak, kupiłam, ale jeszcze jej nie przywiozłam. Muszą zrobić
jakieś małe poprawki.
- Zało\ę się, \e jest bardzo piękna, seńorita.
Sydney musiała się uśmiechnąć. Suknia była rzeczywiście
przepiękna i choć przypominała trochę suknię ślubną, to Sydney
wyglądała w niej po prostu wspaniale.
- Pewnie chce pani trochę odpocząć przed obiadem. Na pewno się
pani zmęczyła tymi zakupami - powiedziała Yolanda.
- To prawda, jestem wykończona, ale lepiej mi zrobi, jak pójdę
trochę pobiegać.
- Biegać?! Ale\ to szaleństwo!
- Tak, Yolando. To najlepszy sposób na to, by się odprę\yć.
Gospodyni pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Teraz dziewczęta są zupełnie inne, seńorita. Chyba ju\ jestem
stara, bo nic z tego nie rozumiem.
- Ale kobiety te\ mają mięśnie. Kiedyś udawały, \e ich nie mają,
ale to przecie\ nieprawda.
Yolanda znowu pokręciła głową.
- Có\ ja mogę wiedzieć, jestem tylko gosposią, ale wydaje mi się,
\e do pani bardziej by pasowało chodzenie w pięknych sukniach.
Kiedy Yolanda wyszła z pokoju, Sydney przebrała się w swój
jasnoniebieski kostium do biegania. Przypomniała sobie przy tym
zabawną scenkę w sklepie Noli. Lee zachowywała się tam jak prawdziwa
królowa Hollywood, a nie jego ofiara. Było to mo\e trochę śmieszne, ale
swoje niespełnione marzenia Lee przeniosła od dawna na córkę i teraz,
kiedy miała okazję choć przez krótką chwilę poczuć, \e znowu jest w
centrum wielkiego świata, nie mogła powstrzymać się od odegrania
znanej sobie roli. Sydney patrzyła na to pobła\liwie, bo pomyślała, \e
mo\e lepiej mieć marzenia, ni\ nie mieć ich wcale.
Bardziej jednak ni\ marzenia matki trapiła ją myśl o Zinnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]