[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przypadłaby Rosji. W ten sposób, mó- wił, cesarz będzie miał wszystkich po swojej
stronie i nic to go nie będzie kosztowało, a kiedy my będziemy razem, panowie
Francuzi nie ruszą się. Zresztą, powiada, bez tego nie chce sukcesji w Polsce,mój
syn nie wytrzyma tego, co ja wytrzymałem przez lat trzydzieści&
Następnie przeszedł do Rosji i upewnił mnie, że jego plan z tej strony nie
napotka na trudności, bo Rosja nagli go do ugody z cesarzem.; wobec tego kazał już
przedłożyć (w Petersburgu) wielki plan, który tam się spodoba, gdyż Biron ze
względu na Kurlandję* nie będzie mu przeciwny.
Pózniej siedliśmy do stołu; kazałem wciąż podawać po dwie potrawy, jak to
lubi Patron. On rzecze: Od kiedy jestem w Dreznie, nigdym* tak dużo nie jadł -
został też przy stole sześć godzin. prze półtorej godziny trzymał się dobrze, ale
potem spytał, czy mam szampan? Tu już nie wytrzymał. Nademną* się zlitował, to że
wypiłem wiele kieliszków wody gotowanej. A on wyruszył że swoim wielkim planem.
kazawszy sobie podać mapę Polski. Raz dawał dyspozycje, jak maja wszyscy trzej
działać łącznie; kiedy indziej wolał zaczekać, aż Prusy i Rosja zaczną i zaproszą go
do współdziałania. Ten król, krótko mówiąc lubuje się w takich szerokich i
chimerycznych pomysłach, i sądzę, że podobnie jak przygotowania do festynów go
zajmują i bawią, a same festyny rozpoczęte nudzą, że aż chciałby doczekać się
końca, tak samo ten plan go bawi, póki nie nadejdzie jakiś nowy pomysł.
Nazajutrz& wezwał mnie jeszcze przed szóstą. Siedział wtedy przed
kominkiem z gołemi* nogami, i rzekł: Aadnieś mnie pan urządził? Tak to się żyje
trzezwo? Czuję w głowie zupełną pustkę. Jakeś ty to zrobił? Wyglądasz całkiem
świeżo! . Ja:
Jednego dnia uda się wypić lepiej, kiedyindziej* gorzej . Król: Mój drogi
Grumbkowie, postaraj się, proszę, stanąć jak najprędzej w Berlinie i poprosi króla,
żeby tego wszystkiego nie rozgłaszał, bo mi Polacy gotowi skręcić kark, słyszysz? Ja
na to: Wasza Królewska Mość, od króla to na świat nie wyjdzie, ale jeśli wielu ludzi
wie o pewnej sprawie, to jak ona ma pozostaw ukryciu? . Król: To też proszę cię o to
bardzo: ty nie znasz Polaków! NB.- wczoraj potraktował ich jak nikczemną hołotę.
Wreszcie aby go uspokoić, obiecałem wszystko czego chciał, a on powiedział: To
jeszcze położę się spać . I położył się do łóżka.
III. Czasy Augusta III.
12. Przebudzenie zmysłu niepodległości.
Akt konfederacji dzikowskiej 5 listopada 1734 roku.
(Druk spółczesny)
Opiekuni ci nieproszeni& wdzierający się w Rzeczypospolitej prawa i rządy,
całe najprzód od konwokacyjnego sejmu ad fomentandam in Reipublica scissionem
(do podniecania rozłamu w Rzplitej) jawnie obrócił conatus (zabiegi), przepłacili zaraz
po chwalebnie zakończonym convocationis sejmie, wiadomo które, i po czemu
kilkunastu venalium capitum (przedajnych głów) podpisy, na swoje intencje. Po
traktacie świeżym, książęciu jmci saskiemu, w Wiedniu i w Petersburgu napiętemu
kandydatowi, promocje do tronu polskiego deklarującym, czy nie widzi każdy, że
illusive (oszukańczo) tylko hortabantur (namawiał) nas ad electionem (do obioru)
14
15
patrjoty* (tj. rodaka, Piasta) króla któregokolwiek z Polaków, wyperswadowani dobrze
de impossibilitate (o niemożliwości) takiego kandydata w Polsce, który mógł
wiedeńskiego konkurenta natarczywości i sile, tudzież Najjaśniejszego Stanisława
nieskomparowanej* in Reipublica estymacji praevalere (przeważyć niezrównany
szacunek w Rzplitej). Widząc zaś, dokąd całej Rzeczypospolitej zmierzyły vota
(głosy), głosili pleno ore ad terrendam liberam gentem (pełnymi usta dla nastraszenia
wolnego narodu), że i przeciw wszystkim, dosyć im będzie kilkunastu oderwać suas
in partes (na swoją stronę) szlachty, że cesarskie i carskie wojska mocną i liczną&
tę choćby najmniejsza partią&
(Napiętnowawszy dalej bezprawny obiór Augusta III, konfederaci wyliczają
swe żale) : że Moskwa I Sasi po województwach wszystkich jak zawojowanych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]