[ Pobierz całość w formacie PDF ]
scenariusz, podczas kiedy mój, czysty i niewinny, nigdy nie wpadłby na coś
tak... zamilkła gorączkowo szukając w miarę neutralnego słowa, które nie
pobudzałoby jej już zbyt mocno rozpalonej wyobrazni.
Wyuzdanego? podsunął Jack.
Dziwacznego.
Gdy zastygł bez ruchu z łyżeczką w ręku, Imogen spostrzegła, że oczy
mu pociemniały. Podejrzewała, że wspomina minioną noc.
Nie dostrzegłem w tobie śladu niewinności powiedział po chwili,
jakby na potwierdzenie jej przypuszczeń.
Bo mnie omotałeś.
Albo ty mnie. Wyjął z szafki dwa kubki, a potem dzbanek z
mlekiem z lodówki i nalał kawy.
Wiem, że cię to nie obchodzi, ale te wnioski, których nie wyciągnęłaś,
byłyby całkowicie błędne oświadczył.
Naprawdę?
70
R
L
T
Mhm.
Dlaczego?
Nigdy nie lubiłem się z nikim dzielić. Jestem zbyt samolubny.
Imogen nie wierzyła własnym uszom. Jack samolubny? Niemożliwe.
Oczywiście miał swoje wady, jak każdy, ale na pewno egoizm do nich nie
należał, zważywszy na to, jak bardzo dbał o jej odczucia ostatniej nocy.
Przypuszczam, że to typowa cecha jedynaków, ale niezależnie od
przyczyn mojego nastawienia, nigdy nie pragnąłem więcej niż jednej kobiety
naraz. Zresztą gdybym trafił na drugą taką jak ty, nie przeżyłbym takiego
eksperymentu dodał ze zniewalającym uśmiechem.
Co w takim razie robisz dziś wieczorem? wypaliła, zanim zdążyła
pomyśleć.
Zbyt pózno uświadomiła sobie, że tym pytaniem zadała kłam swojej
deklaracji niewinności i braku zainteresowania planami Jacka. Jego
triumfalny uśmiech świadczył o tym, że rozszyfrował ją w mgnieniu oka.
Okropnie zawstydzona, przygryzła wargę.
Aha! Od razu wiedziałem! wykrzyknął.
Imogen popatrzyła na niego spode łba.
Czy ktoś ci już powiedział, że czasami robisz wrażenie
nieprawdopodobnie zadowolonego z siebie?
Zaczekaj, niech no sobie przypomnę... wymamrotał. Potem zamilkł,
wzniósł oczy do sufitu w udawanej zadumie. E, nie odparł po dłuższej
chwili. Zarzucano mi arogancję, bezwzględność, chłód, nazywano
uczuciowym bankrutem, ale takiego zarzutu nigdy nie słyszałem.
Gdy powtarzał obelgi, które rzuciła mu w twarz, Imogen płonęła ze
wstydu. Jak mogła tak zle o nim myśleć? Okazał się zupełnie innym
człowiekiem, niż sobie z początku wyobrażała: nie tylko przystojnym i
71
R
L
T
sympatycznym, ale w dodatku dowcipnym, troskliwym i zadziwiająco
uprzejmym. Zabroniła sobie dalszego rozważania cech jego charakteru. Nie
miały żadnego znaczenia w ich czysto erotycznym układzie.
No więc co planujesz? wróciła przytomnie do tematu.
Pilnowanie dziecka.
Imogen zrobiła wielkie oczy. O mało nie spadła ze stołka. Szczęka jej
opadła. Dobrze, że wcześniej odstawiła filiżankę z kawą, bo w przeciwnym
razie pewnie by ją upuściła i narobiła bałaganu. Patrzyła na niego dość długo
w milczeniu, nim wreszcie odzyskała mowę.
Czyjego? wykrztusiła z trudem.
Nie mojego, jeżeli tak podejrzewasz.
Nie, skądże! zaprzeczyła żywiołowo.
Nie wierzę. Ale zapewniam cię, że nie jestem tak nieodpowiedzialny,
jak sądzisz dodał. Zawsze pamiętam o zabezpieczeniu. Obiecałem
popilnować chrześnicy, córeczki mojego przyjaciela Luke a i jego żony
Emily. Ma na imię Daisy. A Anna jest siostrą Emily.
Która dziwnym trafem wie, że sypiasz nago.
Czasami lubi pożartować.
Ma dość specyficzne poczucie humoru. Ile ma lat?
Nie mam pojęcia. Trzydzieści kilka, może czterdzieści.
Bardzo zabawne. Nie o nią pytałam tylko o Daisy.
Trzy.
Czy masz jakiekolwiek doświadczenie w opiece nad trzyletnimi
maluchami?
%7ładnego. To mój pierwszy raz.
Gdyby Imogen zdążyła ochłonąć po wstrząsie, złożyłaby Jackowi
wyrazy współczucia. Jednak po całym zamęcie, jaki zapanował w jej głowie,
72
R
L
T
zdołała jedynie przywołać na twarz enigmatyczny uśmiech.
W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć ci powodzenia.
Myślisz, że będę go potrzebował?
Na widok jego strapionej miny Imogen powstrzymała pokusę
poklepania go po dłoni dla dodania otuchy.
Na pewno dasz sobie radę pocieszyła. Pewnie nie czeka cię żadne
trudniejsze zadanie od spaceru po parku.
Jack skinął głową.
Też tak sądzę. Nie przewiduję żadnych poważniejszych kłopotów.
Jeżeli Daisy przypominała z charakteru bratanicę Imogen, czekał go
piekielnie ciężki weekend. Biedak, nie przypuszczał, jakie niespodzianki
szykuje mu los po nieprzespanej nocy. Wzruszyło ją jednak, że człowiek taki
jak Jack poświęca sobotnią noc dla trzyletniej dziewczynki. Nieświadomie
westchnęła cichutko.
Co cię tak poruszyło? spytał Jack.
Kto by pomyślał, że masz takie miękkie serce?
Nie mam. Wyświadczam jednorazową przysługę zaprzyjaznionemu
małżeństwu. Ale nie mów nikomu, bo nadszarpniesz moją reputację.
Imogen wyobraziła sobie, że gdyby wieść się rozniosła, jeszcze większe
stada kobiet zaczęłyby zabiegać o jego względy. Ignorując przykre ukłucie
zazdrości, spytała:
Bardzo ci zależy na opinii?
Wcale. Sam ją sobie spaprałem oświadczył ku jej zaskoczeniu z
niekłamaną satysfakcją.
Celowo? spytała z niedowierzaniem.
Przestała go rozumieć. To, co o nim słyszała, nie dawało powodów do
dumy. Chyba oszalał, bo jak inaczej wytłumaczyć, że cieszyły go paskudne
73
R
L
T
pomówienia? Nie przyszło jej do głowy żadne logiczne wyjaśnienie prócz
tego, że wykorzystywał je w charakterze tarczy obronnej. Ale przed czym?
Nie widziała sensu pytać. Podejrzewała, że nie uzyskałaby szczerej
odpowiedzi. W każdym razie nie teraz, kiedy nagle sposępniał. Wyglądało na
to, że bez zastanowienia wyjawił coś, co wolałby przemilczeć. Ale co? Wiele
by dała, żeby wyciągnąć z niego ów tajemniczy sekret.
Tymczasem Jack obszedł stół dookoła. Gdy stanął przed nią, oczy tak
mu błyszczały, że serce Imogen przyspieszyło do galopu. W jednej chwili
zapomniała o wszelkich nurtujących ją pytaniach.
Nie muszę nigdzie wychodzić przez najbliższe dwie godziny
zagadnął. Może znajdziesz jakiś sposób, by umilić mi ten czas? Po tych
słowach uniósł ją do góry, posadził na blacie i wsunął ręce pod koszulę.
74
R
L
T
ROZDZIAA JEDENASTY
Do następnego wieczora Imogen trwała w swego rodzaju błogim
oszołomieniu. Mimo to doszła jednak do pewnych wniosków.
Po pierwsze w piątek wieczorem dotarło do niej, że niezbyt starannie
wybierała sobie chłopaków. Nie miała przesadnie bogatego doświadczenia
erotycznego, ale postanowiła na przyszłość być bardziej asertywna w sypialni
i bardziej wybredna w doborze partnerów, których od czasu do czasu do niej
zapraszała.
Po drugie stwierdziła, że po urozmaiconych doznaniach z Jackiem
chciałaby przeżyć jeszcze więcej. Oczywiście nie marzyła o zatrzymaniu go
dla siebie na zawsze, ale pierwsza randka tak skutecznie złagodziła dojmujące
poczucie osamotnienia, że nie miałaby nic przeciwko kolejnym.
Sfrustrowana, że wciąż wraca pamięcią do piątkowej przygody,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]