Indeks IndeksBaxter George Owen Doktor Kildare 02 Wezwijcie doktora Kildare'aDaley Brian Gwiezdne Wojny Przygody Hana Solo 02 Zemsta Hana SoloLE Modesitt Ecolitan 02 The Ecolitian EnigmaJames Follett Earthsearch 02 Earthsearch2==02==Niezapomniane romanse Lee Miranda NIEZAPOMNIANY POCAŁUNEKCartland Barbara Najpiękniejsze miłości 02 Niewolnicy miłościAva March [Convincing 02] Convincing Leopold [Loose Id MM] (pdf)Brian Daley Coramonde 02 The Starfollowers of Coramonde v4.1 (htm)Forester Cecil Scott Powieści Hornblowerowskie 02 (cykl) Porucznik HornblowerSurrender 1 Surrender Melody Anne
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • raju.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Słychać było, jak gwałtownie bierze oddech.
    Z powodu czego? - dopytywała zaciekawiona Hope.
    Z powodu własnej głupoty i dlatego, że nie było nikogo, kto
    pomógłby wskazać właściwą drogę... Aatwo jest pobłądzić, a
    najgorsza jest świadomość, że to wyłącznie twoja wina. Nikomu
    tego bym nie życzył. Nie Justinowi. Ani nawet Luke'owi.
    Ani sobie? - spytała Hope łagodnie. Primo zaśmiał się szorstko.
    O siebie mogę zadbać.
    Czy na pewno, synku? Zawsze wydawałeś się taki silny, ale
    dzisiaj zaczynam się zastanawiać...
    Teraz jestem znacznie silniejszy, mamo. Mężczyznie pomagają
    różne odkrycia... szczególnie gdy dowie się czegoś o sobie. Z
    tego, co mówisz, wynika, że Justin odkrył wiele rzeczy i przez
    to zrobił mu się w głowie mętlik. Olimpia ma rację. Musisz mu
    pomóc z tego wybrnąć.
    A ty? Też jesteś zdezorientowany?
    Nie, mamo. Ja już sobie z tym poradziłem. Chodz do środka.
    Zaczyna się robić chłodno.
    Olimpia siedziała bez ruchu, dopóki nie wyszli z tarasu.
    S
    R
    Ze zdumieniem stwierdziła, że jej twarz jest mokra, chociaż w
    ogóle nie mogła sobie przypomnieć, kiedy zaczęła płakać.
    W ramach obchodów Maggio dei Monumenti Enrico wydał
    wielki bal. Wśród gości byli członkowie rady miasta, która or-
    ganizowała festiwal, znamienite rodziny neapolitańskie i wielu
    pracowników firmy, w tym gości z Anglii.
    Udało mu się również namówić Angelę i Harolda, żeby przedłu-
    żyli swoją wizytę o kilka dni, wieczorem wyruszyli więc z
    Olimpią i Lukiem w stronę palazzo, gdzie Enrico wynajął salę
    balową.
    Rodzina Rinuccich przyszła niemal w pełnym składzie: France-
    sco ze swoją dziewczyną, Primo z Galiną, która wyglądała jak
    modelka w białej atłasowej sukni z głębokim dekoltem z przodu
    i z tyłu oraz wysokim rozcięciem z boku. Olimpii przemknęło
    przez myśli, że jeśli Primo chce coś zamanifestować, przynajm-
    niej robi to z fantazją.
    W duchu cieszyła się, że włożyła elegancką ciemnoniebieską
    jedwabną suknię. Gdyby wybrała białą, nie byłaby w stanie
    konkurować z ponętną Galiną.
    Enrico tryskał energią i za wszelką cenę chciał w szczególny
    sposób uczcić fuzję firm. Gdy bal ledwie się rozpoczął, wezwał
    do siebie Prima i Olimpię.
    - To będzie wspaniały wieczór. W punkcie kulminacyjnym wyj-
    dziecie na parkiet i zatańczycie walca - oznajmił.
    - Zwiętujemy połączenie naszych firm, początek pokojowej
    współpracy, szczęśliwego związku...
    - Ale chodzi o firmy, a nie o królestwa - próbowała tonować go
    Olimpia. - Należy chyba zachować właściwe proporcje?
    S
    R
    Zgadzam się - poparł ją Primo. - Powinieneś o tym zapomnieć.
    Mowy nie ma! - wybuchnął Enrico. - Należy pokazać światu
    bezgraniczne szczęście...
    Wcale nie jestem bezgranicznie szczęśliwa - zaoponowała
    Olimpia. - Dlaczego ty z kimś nie zatańczysz?
    Bo moja żona by mnie zabiła - stwierdził żałośnie. -To musicie
    być wy.
    Nie! - powiedzieli jednocześnie.
    Cóż to znowu za nonsensy? %7łądam, żebyście zatańczyli.
    %7łeby go udobruchać, zgodzili się odtańczyć pierwszy taniec i
    ruszyli na parkiet.
    Przepraszam cię za Enrica - jęknął Primo.
    Nie przejmuj się. Zdążyłam już go poznać. Wcale nie jest groz-
    ny. Wystarczy, że będziemy się uprzejmie uśmiechać, ale każde
    z nas może iść swoją drogą.
    Iść swoją drogą... Zdajesz sobie sprawę, jak przygnębiająco to
    brzmi?
    Nowa droga zawsze może gdzieś cię zaprowadzić.
    A jeśli nie będzie to miejsce, które chciałbym odnalezć?
    Na twojej drodze czeka na ciebie Galina. Pewnie znajdzie dla
    ciebie coś ciekawego.
    Przestań! - warknął. - Mówisz, jakbym cię zdradził. Ale skoro ty
    możesz wypominać mi Galinę, ja mogę wspomnieć o Lukeu.
    Nie powiesz mi, że się w nim nie zakochałaś. No? Możesz to
    powiedzieć?
    Czy nie mówiłam ci kiedyś, że już nigdy nie zakocham się w
    niewłaściwym mężczyznie?
    Owszem. A ja wtedy spytałem, w jakich mężczyznach
    S
    R
    się zakochujesz. Usłyszałem, że nie pamiętasz. Ale to było wte-
    dy. A teraz?
    Z czasem życie staje się trudniejsze.
    Wiedzma - mruknął z goryczą. - Strega.
    Tak... Powinieneś się mnie wystrzegać.
    Jego usta były tak blisko, że oddechem muskał jej wargi. Ma-
    rzyła, by ją pocałował. Pragnęła tego tak mocno, że wszystko
    inne przestało się liczyć. Ogarnęło ją pożądanie tak silne, że
    zapomniała o wszystkich swoich postanowieniach i gotowa była
    pocałować go pierwsza.
    Jeszcze chwila i zrobiłaby to... Niech ludzie myślą sobie, co
    chcą...
    Muzyka umilkła i było po wszystkim. Goście oklaskami nagro-
    dzili ich taniec, który miał symbolizować stworzenie nowej fir- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •