[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mam tu zostać i opuścić tajemniczą naradę? Nigdy w życiu wybuchnęłam.
Położyłam się znów na posłaniu, czując, że ogarnia mnie znajoma słabość. Niesamowite, że maszyna
tak mnie wyczerpała. Maszyna oraz dziwna moc, którą sama uruchomiłam. Przez wiele dni leżałam
pózniej bez przytomności.
Wyglądasz jakoś inaczej stwierdził Matthew i przez chwilę myślałam, że odczytał moje myśli.
Czułam się inaczej, jakbym pomimo fizycznego osłabienia była silniejsza. Nawet teraz w głębi umysłu
czułam mrowienie, które mówiło, że nowo odkryta moc nie zniknęła, tylko czeka na to& co trzeba zrobić.
Ty też wyglądałbyś inaczej, gdyby jakaś maszyna weszła ci do głowy rzuciłam rozdrażniona.
Matthew uśmiechnął się.
Gdzie jest Rushton? spytałam jakby nigdy nic.
Matthew zerknął na Dameona, ale twarz niewidomego chłopca jak zwykle była nieprzenikniona. Od
wyjścia z pieczary nie widziałam Rushtona. Został uwolniony przez Louisa i pozostałych. Alexi i Vega
nie żyli. Ariel zbiegł i panowało powszechne przekonanie, że nie przeżył śnieżycy.
Wszyscy mieszkańcy Obernewtyn dowiedzieli się, że Rushton jest prawowitym Mistrzem i że
tajemniczy Doktor to jego upośledzony przyrodni brat. Nikt nie kwestionował jego roszczeń, a Rushton
otwarcie mówił, że uda się do sądu w celu zalegalizowania swoich praw.
Byłam zdumiona różnorodnością zdolności umysłowych, którymi dysponowali znajomi
Rushtona. Dwie osoby miały nawet takie same właściwości jak Dameon. Rushton nie uważał, że osoby
posiadające nowe zdolności były opętane przez demony lub zdeformowane. Jeśli już, zdolności te
fascynowały go i może nawet trochę żałował, że sam jest raczej dość przeciętny.
Do odwilży zamierzał zaprowadzić porządek w Obernewtyn, a potem oficjalnie upomnieć się o swoje
prawa. Byłam pewna, że zostaną mu przyznane. Na dzisiejszej naradzie chciał przedstawić swoje plany.
Z tego, co zrozumiałam, wynikało, że miały być na niej obecne tylko zaufane osoby, czyli prawie wszyscy
Odmieńcy. Sporo osób, na przykład kucharka, nie zostało zaproszonych. Zastanawiałam się, czy Andra
przerzuci teraz na Rushtona swoje matrymonialne zapędy, i uśmiechnęłam się na tę myśl.
Powodem naszej sprzeczki była właśnie narada. Chciałam na nią iść, ale Matthew i
Dameon uważali, że jestem jeszcze za słaba. Rushton najwyrazniej nie pozwolił mi wstawać do czasu,
aż całkowicie wydobrzeję. Zniknęło już odrętwienie i ból głowy, ale w dalszym ciągu byłam bardzo
osłabiona, a poparzenia na stopach nie zdążyły się zagoić.
Rushton jest teraz Mistrzem powiedział Matthew, jakby w odpowiedzi na moje myśli. Musi
wszystkim się zająć. Ale wróci na spotkanie. Ma wobec Obernewtyn i ludzi takich jak my pewne plany.
Zmarszczyłam brwi.
Jest bardzo zajęty, bo chce, żeby wszystko sprawnie funkcjonowało. Zima nie oznacza, że można
próżnować wyjaśnił Dameon. Był u ciebie kilka razy, ale za każdym razem spałaś i nie pozwolił
cię budzić.
No pewnie, że jest zajęty przyznałam sucho, zastanawiając się, dlaczego tak irytowało mnie to,
że Rushton do tej pory ze mną nie porozmawiał, choć przecież nie mógł wiedzieć, że to dzięki mnie Vega
go nie zabiła. Prawdę mówiąc, nie byłam pewna, czy chcę, żeby ktokolwiek o tym wiedział. Musiałam
przyznać, że chciałam iść na spotkanie, żeby zobaczyć Rushtona. Z jakiegoś powodu mnie to spłoszyło.
Byłam w jego umyśle, ale tak naprawdę prawie go nie znałam.
Chcemy zostać w Obernewtyn wyjawił Matthew. Prawie wszyscy Odmieńcy chcą. Rushton
zamierza przekształcić Obernewtyn w schronienie dla takich jak my. Wszystko obmyślił.
A przynajmniej tak twierdzisz. Uśmiechnęłam się. Dameon wyglądał tak, jakby przyglądał mi się
z dziwną miną. Miałam ochotę go odczytać, ale mój umysł był tak poobijany, że zrezygnowałam. Poza tym
już wcześniej uznałam, że samowolne wchodzenie do umysłów ludzi o podobnych zdolnościach jak moje
jest niemoralne. Uznałam, że trzeba będzie trochę się postarać, żeby tak duża grupa ludzi o nietypowych
właściwościach mogła ze sobą współistnieć.
A co z Druidem? spytałam nagle. Rushton poznał Druida kilka lat wcześniej, zaraz po
przyjezdzie do Obernewtyn. Wtedy jeszcze nie wiedział, kim jest jego ojciec, a zdecydował się na
przyjazd na prośbę swojej matki nieboszczki. Przypadkowo natknął się na sekretne obozowisko
zbuntowanego Pasterza, ale Druid, zamiast go zabić lub wziąć w niewolę, zaprzyjaznił się z nim i
pozwolił odejść.
Podejrzewałam, że w tej historii kryło się coś więcej, niż oficjalnie było wiadomo.
Rushton zjawił się w Obernewtyn i znalazł tam pracę. Postanowił zostać, by się dowiedzieć, dlaczego
matka go tam wysłała. Nic mu wcześniej nie wyjaśniła, bo liczyła, że ojciec do którego był bardzo
podobny sam rozpozna syna. Nie przyszło jej do głowy, że Michael Seraphim może umrzeć wcześniej
niż ona. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że Madame Vega, która z miejsca zorientowała się, z
kim ma do czynienia, od razu go nie zabiła.
Domyślałam się, że to Louis Larkin jako pierwszy podsunął Rushtonowi myśl o jego pochodzeniu.
Znając już prawdę, Rushton postanowił zwrócić się ze swoimi roszczeniami do
Rady, ale lojalność względem Odmieńców, z którymi zdążył się zaprzyjaznić, a także coraz większa
świadomość ich wyjątkowej natury kazały mu jeszcze raz przemyśleć sprawę.
Postanowił zwrócić się do Druida i zaproponować mu wsparcie Mistrza Obernewtyn w zamian za
pomoc w przejęciu folwarku. Wiedziałam, że stary Pasterz szuka tego samego co
Madame Vega i Alexi. Druid przyjął złożoną mu ofertę, zapewne widząc w tym dla siebie podwójną
korzyść: pomoc ze strony Obernewtyn i pełną kontrolę nad górami.
Matthew wzruszył ramionami.
Nikt się nie kontaktował z Rushtonem od czasu, gdy w noc twojej ucieczki nie stawił się na
umówionym spotkaniu. Rushton mówi, że zajmie się tym w stosownym czasie.
Przypomniałam sobie o drzwiach wejściowych i pomyślałam, że ja też muszę się czymś zająć, ale nie
teraz. Matthew powiedział, że Druid wyśle pewnie kogoś do Obernewtyn po odwilży na przełęczy, ale do
tego czasu Rushton zdąży już zabezpieczyć swoją pozycję w
Obernewtyn. Poprzysięgłam sobie w duchu, że dopilnuję, aby nikt nie poznał prawdy o mapie Marisy
ani o tym, co wskazywała. Zbyt wielu ludzi dążyło do władzy bez względu na cenę.
A co z Doktorem? spytałam, bo wszyscy wciąż tak na niego mówili.
Wydaje mi się, że Rushton nie bardzo wie, co z nim zrobić stwierdził z rozbawieniem Dameon.
Doktor naprawdę jest nieszkodliwy.
Patrząc na moich przyjaciół, stwierdziłam, że oni też się zmienili pod wpływem ostatnich wydarzeń.
Dameon zrobił się cichszy i jakby smutniejszy, natomiast Matthew prawdopodobnie nigdy nie otrząśnie
się całkowicie po śmierci Cameo. Jednocześnie chłopcy nabrali zdecydowania i pewności siebie. Być
[ Pobierz całość w formacie PDF ]