Indeks IndeksChesterton, Gilbert Keith Napoleon z Notting HillMilne Alan Alexander Przygody Kubusia PuchatkaHeinlein, Robert A. Weltraum PilotenDailey Janet Cienie przeszśÂ‚ośÂ›ciFoster, Alan Dean Cyber WaySandemo Margit Saga O Czarnoksi晜źniku 02 Blask Twoich OczuHagan_Patricia_ Zawsze_bede_cie_kochac_472Krentz Jayne Ann Prywatny detektyw (Pensjonat Maggie)0415268222.Routledge.Old.Age.Mar.2003Janice Kaiser Dramat w Hollywood
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • raju.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    w szeregach nieprzyjacielskich. Ney idzie za nim i po chwili staje ze swymi wojskami na
    platformie. W tej chwili jednak rozpoczyna się straszliwy ogień na całej linii angielskiej,
    ziejąc śmiercią ku naszym oddziałom. Równocześnie Wellington rzuca przeciw Neyowi
    resztę konnicy, a piechota angielska skupia się w czworobokach. By udzielić poparcia
    Neyowi, Napoleon przesyła hrabiemu Valmy rozkaz wyruszenia ze swymi dwoma
    dywizjonami kawalerii na platformę. W tej samej chwili marszałek Ney każe wysunąć się
    naprzód ciężkiej kawalerii generała Guyota. Przyłączają się do niej dywizjony Milhaud i
    Lefèvre-Desnouettesa, rzucając się do walki. 3000 kirasjerów i 3000 fragonów gwardii, czyli
    58
    najwaleczniejsi żołnierze na świecie wybiegają co koń wyskoczy, wpadając w pełnym biegu
    na czworoboki angielskie, które otwierają się, ostrzeliwując kartaczami, i na powrót się
    zamykają. Nic jednak nie zdoła powstrzymać żywiołowego ataku naszych żołnierzy.
    Kawaleria angielska cofa się w popłochu i dopiero pod osłoną artylerii gromadzi się na nowo.
    Niespodziewanie kirasjerzy i dragoni przypuszczają szturm na czworoboki, z których kilka
    wreszcie rozpada się; żołnierze angielscy giną, lecz nie ustępują na krok. Teraz rozpoczyna
    się straszliwa rzeź, przerywana od czasu do czasu rozpaczliwymi atakami konnicy, przeciwko
    której muszą zwracać się nasi żołnierze, podczas gdy czworoboki angielskie znów nabierają
    tchu i formują się na nowo, by znów ulec rozdarciu. Wellington przelewa łzy wściekłości
    widząc, jak 12000 ludzi spośród najlepszych jego wojsk ginąć musi z jego rozkazu. Wie
    jednak zarazem, że nie ustąpią ani na krok. Wódz angielski oblicza czas, który musi jeszcze
    upłynąć, zanim dzieło zniszczenia będzie zakończone, i wyjmując zegarek powiada do swego
    otoczenia: „wystarczą dwie godziny, zanim zaś jedna minie nadejdzie noc lub - Blücher”. I
    tak przez trzy kwadranse toczy się dalej morderczy bój.
    Z wzniesienia, z którego widać całe pobojowisko, Napoleon dostrzega teraz bitą masę,
    wyłaniającą się na drodze z Wavre... Nareszcie zatem nadchodzi Grouchy, tak długo
    oczekiwany; przychodzi wprawdzie późno, lecz jeszcze dość wcześnie, by zwyciężyć. Na
    widok zbliżających się posiłków cesarz wysyła na wszystkie strony adiutantów z wieścią, że
    zjawił się Grouchy i za chwilę wzmocni nasze linie. W rzeczy samej owe masy rozwijają się
    w szeregi, formując się w szyki bojowe. Żołnierze nasi walczą teraz ze zdwojonym zapałem,
    przekonani święcie, że to już ostatnie uderzenia. Wtem nagle od strony nowo przybyłych
    wojsk zaczyna się straszliwa kanonada artylerii, a kule zamiast zwracać się przeciwko
    Prusakom, sieją spustoszenie w naszych szeregach. Wszyscy stoją w osłupieniu, gdy nagle
    cesarz uderza się w czoło: to nie Grouchy, to Blücher!
    Jednym rzutem oka Napoleon ogarnia swe położenie. Sytuacja jest tragiczna. 60000
    żołnierzy, których nie brał pod uwagę napadło znienacka na nasze wojska, zdziesiątkowane 8-
    godzinną bitwą. W centrum ma wprawdzie jeszcze przewagę, nie ma już jednak prawego
    skrzydła. Dalej prowadzić żniwo śmierci, by nieprzyjaciela przeciąć wpół, byłoby teraz
    bezcelowe, a nawet niebezpieczne. Cesarz nakazuje przeprowadzenie jednego z
    najpiękniejszych manewrów, jakie kiedykolwiek w swych najśmielszych kombinacjach
    strategicznych wykonał: jest to mianowicie wielka ukośna zmiana frontu, za pomocą której
    może zwrócić się czołem w stronę obu armii. Nadto upływa czas i noc, która miała przyjść z
    pomocą Anglikom.
    Natychmiast rozkazuje Napoleon lewemu skrzydłu zluzować pierwszy i drugi korpus,
    które najdotkliwiej ucierpiały. Lobau i Duhesme mają cofać się dalej i uformować w szeregi
    powyżej Planchenoit. Centrum armii może i powinno ostać się o własnych siłach.
    Równocześnie adiutant otrzymuje rozkaz objazdu całej linii z wieścią, że marszałek Grouchy
    nadchodzi.
    Na tę wiadomość zapał powszechny ożywa na nowo. Na całej niezmierzonej linii wszystko
    prze naprzód. Ney, pięciokrotnie pozbawiony konia, chwyta miecz do ręki. Napoleon staje na
    czele rezerwy i sam rzuca się do ataku na szosę. Nieprzyjaciel wciąż jeszcze cofa się ku swej
    linii środkowej, pierwsze zaś jego szeregi są przełamane. Przebija się przez nie nasza gwardia
    i zdobywa baterię. Tu jednak natrafia na drugą linię nieprzyjaciela; są to niedobitki pułków
    rozgromionych przed dwiema godzinami przez naszą kawalerię, które teraz na nowo się
    uformowały. Kolumna francuska rozwija się jakby do manewru, gdy nagle zaczyna walić w
    nią z odległości strzału z pistoletu 10 polowych armat ustawionych w baterię, szerząc wśród
    naszych szeregów śmierć i spustoszenie. Równocześnie 20 innych dział naciera za nią z
    flanki, czyniąc wyłom w masach skupionych dookoła Belle-Alliance. Generał Friant zostaje
    ranny, generałowie Michel, Jamin i Mallet padają od kul, zabici też zostają majorowie
    Angelet, Cardinal i Agnes. Generał Guyot, prowadzący po raz ósmy z rzędu ciężką kawalerię
    59
    do ataku, zostaje dwukrotnie trafiony. Mundur i kapelusz marszałka Neya przedziurawione są
    przez kule. Linia nasza zdaje się na chwilkę być zachwiana. W tym samym momencie zjawia
    się Blücher w La Haie, wypędzając stamtąd oba pułki broniące tego punktu. Oba te pułki,
    które przez pół godziny stawiały opór 10-tysięcznej armii, zaczynają się cofać, Blücher zaś
    ściąga do siebie 6000 angielskiej konnicy, która dotąd osłaniała lewe skrzydło Wellingtona.
    Oddziały te, zmieszane ze ściganymi przez siebie Francuzami, zadają straszliwy cios w samo
    serce naszej armii. Wtem generał Cambronne rzuca się z drugim batalionem pułku strzelców
    – pomiędzy kawalerię angielską i uciekających, tworzy czworobok, osłaniając odwrót [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •