[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jestem pewna, że Josh chce jak najszybciej przystąpić do pracy. Pułkowniku, czy mógłby pan dziś
rano oprowadzić go po Peregrine Manor? Proszę mu pokazać wszystko, z czym mieliśmy kłopoty.
Być może wpadnie na jakiś trop.
- Oczywiście - zgodził się Pułkownik.
- Trop? - podchwycił z zainteresowaniem Josh. -
Wspaniały pomysł. Tropy zawsze przydają się w mojej pracy.
- Miejmy nadzieję, że rozpoznasz je, jeśli je zobaczysz, prawda? - mruknęła Maggie sięgając po
patelnię.
- Nie ma obawy - zapewnił Josh. - Przywiozłem ze sobą podręcznik dla początkujących detektywów.
Wierzę, że jest tam odpowiedni rozdział poświęcony znajdowaniu i rozpoznawaniu śladów.
- Podręcznik? - Maggie odmierzała mąkę na naleśniki.
- Taki zachwalany na opakowaniach płatków kukurydzianych, który przysyłają po wysłaniu
reklamowego kuponu?
- Zapewne - powiedział Josh. - Jem dużo płatków.
Widzisz, zwykle nie mam okazji jadać domowych śniadań.
- Dobrze, dobrze. Wystarczy. - Pułkownik mrugnął do Odessy.
Do kuchni weszła ziewająca Shirley.
- Wiecie, co mój Ricky mówił o ludziach, którzy tak się zachowują jak Josh i Maggie? Mówił, że
tacy dwoje albo wiele dla siebie znaczą, albo mają chęć udusić się nawzajem. Nie ma innego
wyjścia.
- Ciekawy wybór - zauważył Josh.
ROZDZIAA 8
Maggie była przyjemnie zdziwiona tym, że Josh dostosował się do zwyczajów panujących w
Peregrine Manor. Z dnia na dzień czuł się lepiej i coraz chętniej udzielał się w codziennym życiu
dworu. Wstawał pierwszy i przygotowywał kawę, zanim Maggie zeszła na dół. Pomagał też w
drobnych naprawach. Pomalował trzy łazienki, umocował złamaną deskę sedesową i zawiesił
baldachim nad własnym łóżkiem.
- Ciągle nie wiem, czy jesteś zdolnym detektywem, ale z pewnością zaoszczędziłam dzięki tobie
wiele pieniędzy, które musiałabym zapłacić Dwightowi - powiedziała któregoś dnia Maggie.
- Kim jest Dwight?
- Zwykle angażuję Dwighta Wilcoxa do drobnych napraw - wyjaśniła. Pod koniec tygodnia Maggie
zdała sobie sprawę, że przyzwyczaiła się już do obecności Josha. Poranne spotkania w kuchni były
czymś, na co podświadomie czekała każdego dnia. Wyglądało na to, że Josh pracowicie prowadził
śledztwo dotyczące niezwykłych wydarzeń w Peregrine Manor. Spędzał wiele czasu z Pułkownikiem
sprawdzając piwnicę, w której miały miejsce awarie i długo rozmawiał z Odessą oraz Shirley. Pytał
o bratanków i Ricky ego.
Potem znikał w swoim pokoju i godzinami pracował przy komputerze. Maggie uznała, że detektyw
wykazuje znajomość fachu, niepokoił ją jedynie jego upór w upominaniu się o popołudniową herbatę
i bułeczki.
- Dziwię się, czemu tak mu na tym zależy? - zastanawiała się Shirley siedząc w piątek wraz z innymi
przy kuchennym stole. Przyglądali się, jak Maggie wyrabia ciasto na bułeczki.
Josh od trzech godzin przebywał w swoim pokoju i Maggie wiedziała, że zaraz zejdzie domagając
się podwieczorku.
- Sprawdza zebrane informacje - zakomunikował pewnym głosem Pułkownik. - Tak jak sądziłem,
nasz człowiek to nowoczesny detektyw. Powiedział mi, że większość badań robi na komputerze.
Zdolny. Orientuje się w problemach technicznych. Zrozumiał większość szczegółowych informacji na
temat moich eksperymentów.
Odessa skinęła głową nie unosząc wzroku znad swojej robótki na drutach.
- Aatwo się z nim rozmawia. Powiedziałam mu wszystko o moich okropnych bratankach. Z
pewnością pojął, jak przykra potrafi być rodzina.
Josh pojawił się w drzwiach bez kul.
- Bułeczki gotowe?
- Nie. - Maggie wskazała na piecyk. - Dopiero za jakieś piętnaście minut. A gdzie masz kule?
- Już ich nie potrzebuję. - Josh poruszał się ostrożnie. Ciągle utykał, ale było oczywiste, że może już
porzucić kule. - Wszystko będzie w porządku, jeśli przestanę ciągle biegać po schodach. Ależ jestem
głodny!
- No tak. Upłynęły całe trzy godziny od lunchu, prawda? - mruknęła Maggie.
Josh rzucił okiem na zegarek i zmarszczył brwi.
- Więcej niż trzy. Co tu się dzieje? W folderze mówiło się o podwieczorku o trzeciej, a teraz jest
pięć po.
- Jeśli już wspomniałeś o schodach - Maggie przymrużyła oczy - to co by się stało, gdybyś
nieszczęśliwym trafem z nich spadł?
- Złożyłbym skargę - zapewnił Josh. - Herbata gotowa? Zanim Maggie zdążyła odpowiedzieć, aby
sam sobie zrobił herbatę, jeśli się spieszy, zadzwonił telefon. Podniosła słuchawkę.
- Maggie? - usłyszała znajomy głos.
Odprężyła się i oparła o ścianę.
- Halo, Clay. Wybacz, byłam zajęta. Co słychać?
- Wszystko w porządku - odrzekł Clay O Connor. - Chciałem się upewnić, czy ciągle jesteśmy
umówieni na dzisiejszy wieczór?
- Oczywiście, o szóstej, prawda? - Maggie automatycznie rzuciła okiem na kalendarz i odczytała
notatkę Clay - kolacja - szósta .
- Tak. - Po krótkiej pauzie Clay dodał: - Słuchaj, mówiono mi, że masz gościa we dworze. Myślałem,
że zdecydowałaś się zamknąć pensjonat po sezonie. Zmieniłaś zdanie? Maggie zrozumiała, że musi
wymyślić wiarygodne wytłumaczenie usprawiedliwiające obecność Josha w Peregrine Manor. Jej
spojrzenie powędrowało ku detektywowi, który ze swego miejsca przy stole intensywnie się jej
przyglądał.
- To było trochę nieoczekiwane, Clay. - Gorączkowo myślała nad sensownym wyjaśnieniem. Clay
O Connor był bardzo miły, ale Maggie nie chciała, by ktokolwiek poza mieszkańcami dworu
wiedział, iż wynajęła prywatnego detektywa.
- Opowiem ci wszystko wieczorem. Do zobaczenia o szóstej.
- Maggie&
- Muszę kończyć, Clay. Mam bułeczki w piecyku. Na razie& - Maggie szybko odłożyła słuchawkę i
popatrzyła spod okna na Josha.
- Jakieś problemy? - spytał łagodnie.
- Musimy wymyślić sensowny powód twojego pobytu tutaj. Nie chcę, żeby ludzie z Peregrine Point
wiedzieli, iż wynajęłam prywatnego detektywa. Znowu będą plotkować o naszych kłopotach.
Josh popatrzył na Maggie. Wyglądała na zatroskaną.
- Nie wierzysz, że twój przyjaciel Clay potrafi dotrzymać tajemnicy?
- Nie o to się martwię. Boję się, że mnie wyśmieje.
Uważa, że robię z igły widły.
- Nie kłopocz się, wymyślę coś, zanim się pojawi. Będzie o szóstej, prawda?
- Tak. - Maggie zdjęła czajnik z kuchni i zaczęła nalewać wodę do imbryczka.
Z niewiadomej przyczyny czuła niepokój. Uświadomiła sobie, że nie potrafi odczytać wyrazu oczu
Josha.
- Zostaw to mnie, Maggie. Ciągle ci powtarzam, że jesteś w dobrych rękach - rzekł detektyw.
- A może razem powinniśmy coś wymyślić. - Spojrzała na niego podejrzliwie.
- Daj spokój! Sam się tym zajmę.
- Ale, Josh&
- Maggie, on ma rację - przerwał Pułkownik. - Zostaw tego rodzaju sprawy naszemu człowiekowi.
On jest zawodowcem.
- Myślę, że bułeczki już się upiekły - pośpieszył z pomocą Josh.
Kiedy Maggie przebierała się tego wieczoru na kolację, ogarnęły ją złe przeczucia. Przez całe
popołudnie zastanawiała się, co Josh wymyśli, aby wyjaśnić swą obecność w Peregrine Manor. W
miarę zbliżania się godziny szóstej była coraz bardziej zaniepokojona.
Włożyła czarną wieczorową sukienkę z długimi rękawami, która podkreślała jej zgrabną talię i
miękko falowała wokół łydek. Rozczesała włosy pozwalając im swobodnie opaść na ramiona i
zaczęła zastanawiać się nad wyborem kolczyków, gdy usłyszała pukanie.
- Przyjechał Clay - zaanonsowała Shirley. - Pozwól, że cię obejrzę, kochanie.
- Powiedz mu, że zaraz zejdę, dobrze? - Maggie otworzyła drzwi.
- Oczywiście. Wiesz co, mam naszyjnik, który będzie świetnie pasował do tej sukni. Zaczekaj, zaraz
przyniosę.
- Nie trzeba, Shirley, naprawdę&
Shirley zniknęła już w korytarzu. Wróciła po kilku minutach z długim sznurem górskich kryształów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]