[ Pobierz całość w formacie PDF ]
trolować swoich popędów. Nieważne, co się zdarzyło w nocy.
- Usiądź, proszę - powiedział.
Usiadła w fotelu, ale nie w tym, na którym się kochali. Nie
miał pojęcia, czy celowo go unika, czy to przypadek.
- Mam nadzieję, że nie zamierzasz błagać mnie o przeba
czenie za to, że mnie uwiodłeś - zaczęła. - Szczerze mówiąc,
to ja powinnam cię przeprosić. - Mówiła spokojnie, ale ner
wowe ruchy splecionych dłoni zdradzały jej uczucia.
- Dlaczego? Dlatego, że żałujesz czy dlatego, że twoim zda
niem ja żałuję?
- Sama nie wiem. - W końcu popatrzyła mu w oczy. - Zja
wiłeś się tu, by wyświadczyć mi przysługę, a ja... Ja cię wy
korzystałam.
- Moja słodka, gdybym nie chciał być wykorzystany, nic nie
byłoby w stanie mnie przekonać. - Nie takiej rozmowy się
spodziewał. Jeszcze nigdy żadna kobieta nie przepraszała go
za to, że z nią spał. - Czy poczujesz się nieco lepiej, jeśli po
wiem ci, że dotąd nie zaznałem takich uniesień?
- Och! - Zaczerwieniła się.
- Po ślubie będziemy mogli powtarzać to tak często, jak ze
chcesz - oświadczył beztrosko.
- Po ślubie? Myślałam...
- Co myślałaś?
-Myślałam, że tylko się zaręczymy. Nie wspominałeś
o małżeństwie.
216
- Cóż, moja droga, zawsze mi się wydawało, że zaręczyny
zwykle prowadzą do ślubu. Zresztą po tej nocy nie masz wyj
ścia. Nie wątpię, że Eberhart wie, iż spędziliśmy ją razem, in
ni zapewne to podejrzewają. Zwłaszcza że dziś ogłosimy na
sze zaręczyny.
- Dziś? Musimy się tak śpieszyć?
- Tak. - Zmarszczył brwi. - Do diabła, Cecily, małżeństwo
ze mną nie jest takie straszne. Obiecuję, że nie będę cię bił.
- Wiem. - Westchnęła.
- To dlaczego wyglądasz tak, jakbyś usłyszała właśnie wy
rok śmierci?
- Ja... - Urwała i popatrzyła na niego bezradnie.
Poczuł się tak, jakby ktoś wymierzył mu cios. Nie chcia
ła za niego wyjść, mimo namiętności, którą do siebie żywili.
Możliwe, że jednak Thais ma rację, że z jakiegoś powodu Ce
cily się go obawia.
- Wobec tego uważajmy nasze zaręczyny za tymczasowe. Gdy
minie stosowny okres, zerwiesz ze mną. Tymczasem będzie chy
ba najlepiej, jeśli wyjdę stąd i dam ci się w spokoju ubrać.
-Tak.
Włożył koszulę do spodni, po czym chwycił frak i w tej
samej chwili zorientował się, że zapomniał o skarpetach i bu
tach. Podniósł je z podłogi i usiadł. Gdy był już kompletnie
ubrany, podniósł wzrok. Cecily stała nieopodal okna, wpa
trzona w dal. Miała zgarbione ramiona, jakby myślała o czymś
nieprzyjemnym. Wstał i podszedł do niej.
- Cecily?
Odwróciła się zmieszana, jakby całkiem zapomniała o je
go obecności. Smutek w jej oczach sprawił, że Nico zapragnął
pogłaskać ją po policzku. Podniósł rękę, ale natychmiast ją
opuścił na widok grymasu na twarzy Cecily.
217
- Pora na mnie - powiedział.
- Pora na ciebie?
Pomyślał, że przerażenie na jej twarzy powinno mu spra
wić nieco satysfakcji.
- Wychodzę z twojego pokoju, nie opuszczam willi. Nie zo
stawiłbym cię tutaj.
- Naturalnie.
- Przed południem ogłosimy nasze zaręczyny. Potem wy
jedziemy.
-Razem?
- Razem, moja słodka. Co więcej, wrócisz do mojego do
mu. Nie pozwolę ci dłużej mieszkać u lady Margate. Nawet
nie próbuj się ze mną spierać, szkoda czasu.
Nie czekał na odpowiedź, tylko odwrócił się na pięcie i wy
szedł z pokoju. Ale widział przerażenie w jej oczach.
Rozdział szesnasty
Cecily podniosła się z ławeczki. Nie mogła spędzić całego
dnia w pięknym ogrodzie willi, choć bardzo ją korciło. Mu
siała wrócić do środka, by stawić czoło reszcie towarzystwa.
I Severinowi.
Wykazała się niesłychaną głupotą, pozwoliwszy Thais przy
wieźć się tutaj. Nie przyszło jej do głowy, że Nico dowie się
o tym, a na dodatek przyjedzie tu za nią. Ani że ma tak idio
tyczne wyobrażenie na temat honoru, by zaproponować jej
małżeństwo, żeby ją chronić.
I to jeszcze zanim spędzili tę noc.
Zrobiło jej się gorąco na samą myśl o tym. Ta noc była zu
pełnie inna niż ich pierwszy raz. Wtedy on jej pragnął, a ona
odpowiedziała na to pragnienie, ale gdy się kochali, wyczuła
w Severinie jakąś desperację.
Tej nocy było zupełnie inaczej. Kochał się z nią i kierowa
ło nim czyste pożądanie. Pożądał jej, a ona jego, tak bardzo,
że ją to zaszokowało. Zawsze była wstydliwa, a jednak stała
przed nim całkiem naga, napawając się świadomością, że jej
nagość go zachwyca.
Dotykała go tak, jak nigdy nie dotykała męża. Fascynowała
219
ją twardość jego mięśni, rozkoszowała się swoją władzą nad
[ Pobierz całość w formacie PDF ]