Indeks IndeksJohn Maddox Roberts Stormlands 04 Steel Kings UC FR6Barrie Roberts Sherlock Holmes and the King's Governess (pdf)MiloĹĄ JesenskĂ˝ & Robert Leśniakiewicz Tajemnica księżycowej jaskiniIsaac Asimov & Robert Silverberg The Positronic ManOut of Uniform 1 In Bed with Mr Wrong Katee RobertHeinlein, Robert A Historia del Futuro IIIC Roberts John Maddox Conan zuchwałyRoberts Nora Klucze Klucz ŚwiatłaHeinlein, Robert A. Weltraum PilotenJanusz_Mucha]_Socjologia_jako_krytyka_spośÂ‚eczna_torrenty.org_
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • raju.pev.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Kaci sądowi i więzienni
    Pisząc o zbrodniach popełnionych na Polakach przez zbolszewizowanych %7łydów,
    nie można zapominać o niejednokrotnie spektakularnie wprost rzucającej się w
    oczy, zbrodniczej, antypolskiej nadgorliwości ze strony różnych żydowskiego
    pochodzenia sędziów i śledczych, swego rodzaju kresowych Moreli i Fejginów.
    W rozlicznych relacjach powtarzają się opinie o szczególnej bezwzględności
    sądów, bez wahania ferujących najsroższe wyroki. Prof. Ryszard Szawłowski
    przytoczył w tym kontekście przykład łuckiego %7łyda Ettingera, pisząc, że grał on
    pierwsze skrzypce w zorganizowanym w Aucku "sądzie polowym". Sowieci przed
    tym sądem postawili wielu Polaków, w tym komendanta miasta Aucka płk. Adama
    Czesława Haberlinga, licznych urzędników państwowych i policjantów (por. R.
    Szawłowski, op.cit., t. 1, s. 398).
    Ettinger jako "doradca" w tym "sądzie polowym" stał się faktycznym panem życia i
    śmierci wśród mieszkańców Aucka. Warto przypomnieć na ten temat zapiski
    wspomnieniowe jednego z Polaków, których uwięziono wówczas w Aucku,
    znanego pózniej żołnierza Państwa Podziemnego - Wacława Zagórskiego: Po
    paru minutach przeprowadzono nas do dużej sali, stoimy przed sądem polowym.
    Syn bogatego miejscowego kupca papiernika zasiada w sądzie jako miejscowy
    doradca. Jest komendantem Robitnycznej Gwardii miasta Aucka (...). Twarz tego
    Ettingera mam przed sobą za stołem sędziowskim. Teraz jego słowo decyduje o
    losie wyłapywanych na mieście i doprowadzanych przed ten zaimprowizowany sąd
    polskich policjantów, urzędników i ukraińskich nacjonalistów (...). Wystarcza
    stwierdzenie Ettingera: "Eto nacjonalisticzeskaja kanalia" - i już bez dalszych pytań
    przewodniczący komitetowi politruk daje nie budzący wątpliwości znak
    oczekującym "striełkom" (por. W. Zagórski Wolność w niewoli, London 1971, s.
    25,26).
    W rozlicznych polskich zapiskach wspomnieniowych i opracowaniach naukowych
    odnoszących się do tamtych lat wciąż powraca motyw szczególnej zajadłości
    przesłuchujących Polaków śledczych pochodzenia żydowskiego. Bardzo wymowny
    pod tym względem jest opis losów czternastu uwięzionych w marcu i kwietniu 1940
    r. we Lwowie członków Związku Walki Zbrojnej. Ich głównym i zarazem
    najbrutalniejszym śledczym, który przesłuchiwał ich w więzieniu we Lwowie w
    sposób niesłychanie sadystyczny, był wyższy oficer NKWD żydowskiego
    pochodzenia E.M. Liebenson (por. E. Kotarska Proces czternastu, Warszawa
    1998, s. 49). Czternastu patriotów zostało niecały rok pózniej straconych po
    sfabrykowanym procesie.
    Władysław Wielhorski tak opisywał swe "spotkanie" z żydowskim śledczym, oficerem NKWD:
    Trafiłem do starszego sędziego śledczego %7łyda (...). Major starszy (około 45 lat), łysy, arogancki,
    nieufny, sarkastycznie ironiczny. Dochodzenie pozostawiło na mnie wrażenie szczególnie przykre.
    Ziała na mnie rozmówcy notoryczna nieufność i wrogość (por. W. Wielhorski Wspomnienia z
    przeżyć w niewoli sowieckiej, London 1965, s. 94).
    Podobnie Franciszek Gończycki pisał w swych wspomnieniach o roli surowego
    "sliedowatela"-%7łyda (por. F. Gonczyński Raj proletariacki, Londyn 1950, s. 56).
    Bardzo wymowna pod tym względem jest opinia wybitnego żydowskiego działacza
    PPS i publicysty Feliksa Mantela. Ten autor, znany skądinąd z obiektywizmu
    relacji o stosunkach polsko-żydowskich, uznał za najgorszego spośród swych
    stalinowskich oprawców właśnie żydowskiego śledczego Kogana. Jak pisał
    Mantel: Zmieniło się kilka śledczych, sprawa nie posunęła się naprzód ani o krok i
    wreszcie trafiłem na %7łyda, Kogana. Człowiek młody, wysoki i przystojny był w
    istocie podłym psem, który uważał, że on właśnie ma wszelkie dane po temu, by
    złamać drugiego %7łyda. Powtarzał ciągle, że jako sowiecki %7łyd, należący do
    sowieckiej społeczności żydowskiej, która cieszy się wolnością i przywilejami, nie
    może zrozumieć, że siedzi naprzeciw niego polski %7łyd, mówiący tylko po polsku i
    służący wiernie interesom antysemickiego narodu polskiego czy to jako adwokat,
    czy to jako urzędnik. Mówiąc o tym, pienił się i pluł mi w twarz. Byłem bezradny
    wobec jego chamstwa. Nie mogłem rzucić mu w twarz faktów chuligańskiego
    antysemityzmu w czerwonej armii, o czym dowiedziałem się pózniej, ani [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •