Indeks Indeks314.Diana Palmer MĂłj cudowny szefHerbert James OcalonyBarrie Roberts Sherlock Holmes and the King's Governess (pdf)LE Modesitt Recluce 10 Magi'i of Cyador (v1.5)Helena Keller Historia mojego zycia2. Graham Heather Sztuka miśÂ‚ośÂ›ciNajpić™kniejsze opowieśÂ›ci 20 ZbśÂ‚ć…kane serca Sandemo MargitAnna, Vivi Draconian Legends Of the MoonHolly Lisle Hunting the Corrigan's BloodBevarly Elizabeth SześÂ›ciu wspaniaśÂ‚ych 05 Zakochany biznesmen
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    premier Francji.] i odznaczył go medalem za odwagę. Jego 
    zwykłego rybaka.
    Libouna wręcza tacie kopertę. W środku znajduje się
    zdjęcie jego i jego żony oraz list. List do mnie. Napisała
    go żona Libouny pod jego dyktando. Pismo jest ładne,
    kaligraficzne. Tato jest bardzo wzruszony tym, co
    przeczytał. Azy napływają mu do oczu. Pod koniec obiadu
    Omar, tak jak obiecał, pokazuje Libounie moje zdjęcia z
    tatą, siostrą i braćmi zrobione w Corbeil-Essonnes na
    tydzień przed wyjazdem na Komory. Libouna również ma
    łzy w oczach. Delikatnie dotyka palcem mojej twarzy na
    zdjęciu.
     To ona, Bahia, dobrzeją poznaję, mimo że jej twarz
    jest dziś spokojniejsza...
    Libouna łapie Omara za rękę i mówi z powagą.
     Proszę nagrać kasetę ode mnie dla Bahii. Nagraj
    wiadomość dla niej i przekaż, kiedy zobaczysz się z nią
    we Francji.
    Omar wkłada kasetę do dyktafonu i naciska klawisz
    nagrywania. Tato i doktor Tazir przestają rozmawiać i
    wstrzymują oddech. Zapada cisza. Libouna Selemani
    Matrafi patrzy w dal, tam gdzie niebo styka się z morzem.
    Starannie dobiera słowa. Jego głos przepełniają emocje.
    Kiedy dowiedziałam się, że tato chce lecieć na
    Komory, bardzo się zdenerwowałam. Potem
    zdenerwowanie zamieniło się w strach. Taki strach, który
    rodzi się w żołądku i wywraca go na drugą stronę. Tato i
    Omar nie polecieli samolotem linii Yemenia, tak jak
    mama i ja.
    Zdecydowali się na samolot należący do Ethiopian
    Airlines. Biorąc pod uwagę wypadek z 1996 roku  to
    chyba też nie są najbezpieczniejsze linie lotnicze, ale tym
    razem wszystko dobrze się skończyło. W drodze
    powrotnej mieli tylko dwudziestoczterogodzinne
    opóznienie w Nairobi, gdzie przesiadali się na samolot do
    Roissy pod Paryżem.
    Kilka dni po powrocie taty z Komorów Omar wręcza
    mi kasetę od Libouny. Zamykam się w swoim pokoju,
    żeby jej wysłuchać. Do dziś żałuję, że nie mogłam się
    zobaczyć z Libouną Selemanim Matrafim, już po
    uratowaniu. Widziałam go tylko raz  na oceanie, pośród
    wzburzonych fal, z kołem ratunkowym w ręce, kiedy
    zbliżał się do mnie. A dziesięć sekund wcześniej
    dostrzegłam go, jak skoczył z pokładu statku, i
    powiedziałam sobie wtedy, że musi być szalony, bo zaraz
    się utopi. Często w nocy próbuję przypomnieć sobie jego
    twarz, żeby go nigdy nie zapomnieć. To człowiek
    wyjątkowo skromny. Prawdziwy bohater, który nie chce
    nim być, nawet jeśli tego dnia spotkał się ze swoim
    przeznaczeniem. Włączam kasetę. Po pierwszych słowach
    rozpoznaję głos. Po raz pierwszy usłyszałam go w wodzie,
    na środku oceanu i do końca życia będę go pamiętać.
    Mam gęsią skórkę. Zaczynam płakać.
    Oto co mówi Libouna:
     Dzień dobry, panno Bahiu. Nazywam się Libouna
    Selemani Matrafi. Uratowałem cię u wybrzeży Wielkiego
    Komoru. Chciałem się tylko przywitać i zapytać o
    zdrowie, i jak się czuje twoja siostra i bracia, oraz jak ci
    idzie nauka? Bahiu, dziękuję ci za to, że przeżyłaś.
    Dziękuję Bogu, że żyjesz. Do widzenia, Bahiu .
    Podziękowania
    Specjalne podziękowania kieruję do Sophie Bottai,
    Francis Prudhomme, Jeana-Claude a Gawsewitha i całego
    jego zespołu.
    Jestem wdzięczny doktorowi Tazirowi, Roukii,
    Josephowi, ambasadorowi Lukowi Hallademu,
    pułkownikowi Mauplot, całemu personelowi Ambasady
    Republiki Francuskiej w Moroni na Komorach, rodzinie
    Azizy, mamy Bahii, oraz wszystkim mieszkańcom
    komoryjskiego miasteczka Nioumadzaha Bambao, którzy
    okazali mi wiele serdeczności.
    Omar Guendouz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •