Indeks IndeksFoley Gaelen Książę 06 Noc grzechuHart Josephine GrzechT. Torrest Remember WhenBarbara Metzger The Christmas CarrollsSanders_Glenda_ _TajemnicaMiranda Lee Na dśÂ‚ugie jesienne wieczory Niezapomniana kobietaArthur Conan Doyle śÂšwiat ZaginionyJana Downs His Guardian Angels 04 Angel WedLively Penelope Fala upaśÂ‚uGregery Benford Cosm
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

     Hm. I co takiego chciał ci powiedzieć nasz drogi prokurator generalny?
     %7łebym pozwolił Carterowi i pannie Royale obejrzeć akta sprawy i nakazał
    Ike'owi Dentonowi, żeby pomagał im, jak tylko może.
     Kurwa mać! Bill Sanders to ambitny kutas. Przymierza się do kandydowania
    na gubernatora. Wiedziałeś o tym? Widać ma dość oleju we łbie, żeby zdawać
    sobie sprawę, że do wygranej w stanie Missisipi potrzebuje głosów czarnych.
    Wykalkulował, że pomagając Theronowi Carterowi, pozyska część kolorowych
    wyborców. Wygląda na to, że będę musiał skontaktować się z pewnymi starymi
    znajomymi.
     Ale rozumiesz, że nie mam w tej sprawie żadnego wyboru  powiedział Larry.
     Rób, co musisz  odparł Roscoe.  A ja zrobię swoje.
    Larry rozłączył się, wsunął telefon do wewnętrznej kieszeni sportowej marynarki
    i opuścił wyludniony o tej porze park Desmondów. Nie miał pojęcia, czy Roscoe
    Wells był zamieszany w masakrę w Belle Rose, i wolał tego nie wiedzieć. Tamta
    sprawa wydarzyła się wieki temu i nie miała z nim nic wspólnego. Kiedy
    popełniono morderstwa, był w college'u. Ale ciężko i długo pracował na to, żeby
    zajść tak wysoko, i miał dość rozsądku, by zdawać sobie sprawę, że w stanie
    Missisipi, a szczególnie w hrabstwie Desmond, lepiej nie zadzierać z senatorem
    Roscoem Wellsem. Larry został wybrany na prokuratora okręgu dzięki jego
    poparciu. Kurde, był winien facetowi przysługę. Więc jeśli Roscoe mówił:
     Skacz , Larry wiedział, że może tylko zapytać:  Jak wysoko?
    Wetknąwszy palec pod ciasny kołnierzyk, poluzował krawat. Nie miał pojęcia,
    dlaczego senator tak uparcie się sprzeciwiał, by Theron Carter i Jolie Royale
    zajrzeli do starych akt, ale instynkt podpowiadał mu, że jeśli Roscoe zainteresował
    się sprawą to kroją się kłopoty.
    *
    Dżip z R. J. za kierownicą pojawił się na piaszczystej drodze na tyłach plantacji
    Belle Rose. Mallory poinstruowała go, jak dojechać na miejsce, i wyznaczyła
    spotkanie na drugą. Powiedziała także, żeby zabrał kąpielówki. Nikt w domu nie
    wyraził zaniepokojenia, kiedy wzięła Splendora na długą przejażdżkę. Gdyby Max
    wiedział, że spotyka się z R.J., wpadłby w furię. Ale czego Max nie wiedział, nie
    mogło mu zaszkodzić. Zresztą po co robić z igły widły? R.J. nie należał do żadnej
    dobrej rodziny z okolicy, ale co z tego? Polubiła go. Zeszłego wieczoru okazał się
    bardzo miły i współczujący, kiedy desperacko potrzebowała kogoś, kto by się o nią
    zatroszczył. A w dodatku był prawdziwym przystojniakiem. Dziś rano spędziła
    ponad godzinę przy telefonie, opowiadając najlepszym przyjaciółkom  Lindsey
    Castle i Ashley Wilson  wszystko na jego temat.
    Kiedy R.J. zatrzymał starego dżipa przy drodze obok przygiętego do ziemi
    ogrodzenia z drutu kolczastego, Mallory pomachała do niego. Nagle poczuła w
    brzuchu niespodziewane łechtanie. Miała kilku chłopaków  rodzice nie pozwalali
    jej umawiać się na randki, póki nie skończyła szesnastu lat  ale żaden nie
    wzbudzał w niej takich uczuć jak R.J. Było w nim coś podniecającego, może nawet
    odrobinę niebezpiecznego. I był starszy od niej. Co najmniej pięć albo sześć lat, a
    nie sposób powiedzieć, ile starszy pod względem doświadczenia.
    R.J. wyskoczył z wozu. Był wysoki, szczupły, atletycznie zbudowany i
    wspaniale wyglądał w dżinsach z przyciętymi nogawkami i białym podkoszulku
    bez rękawów. Dodać do tego gęste blond włosy spięte w krótki kucyk i masz przed
    sobą wymarzonego kochanka większości dziewczyn. Przeskoczył przez drut, a
    potem zatrzymał się, czekając, aż do niego podbiegnie. Tak bardzo cieszyła się na
    jego widok. Z R.J. mogła uciec od żałobnego smutku panującego w domu. Mogła
    na chwilę zapomnieć, że tata umarł i został pogrzebany zaledwie wczoraj, a matka
    wydawała się niezdolna do poradzenia sobie z jego śmiercią. Przez całą noc
    słyszała płacz matki. Kiedy zajrzała do jej pokoju, zastała Maksa siedzącego przy
    łóżku. Czasami żałowała, że nie jest taka jak on, silna, opanowana, potrafiąca
    zadbać o siebie i tych, których kocha. Cóż, była inna. Potrzebowała pocieszenia i
    zapewnień, że jej życie nie skończy się po odejściu taty.
    Och, tatusiu! Dlaczego musiałeś mnie opuścić?
    Nie powinna myśleć o ojcu, to zbyt bolesne. Tata nie chciałby, żeby się ciągle
    zamartwiała. Niemal słyszała w uszach jego głos:  Nie płacz, słonko. Cokolwiek
    się stało, powiedz tacie, a on to naprawi .
    Odgoniła od siebie wspomnienia, otarła łzy z oczu, i wzięła R.J. za ręce,
    mówiąc:
     Chodz. Staw jest bardzo blisko. Wziąłeś kąpielówki?
     Będę ich potrzebował?
    Rumieniąc się jak piwonia, Mallory zachichotała.
     Nie nabijaj się ze mnie w ten sposób.
    R. J. objął ją niezobowiązująco. Uwielbiała być blisko niego. Jego dotyk wcale
    nie wywoływał w niej uczucia zagrożenia. Niektórzy chłopcy, z którymi się
    spotykała, zdawali się mieć więcej ramion niż ośmiornice. Boże, nienawidziła
    opędzać się od napaleńców, którzy nie rozumieją słowa  nie . R.J. nie przypominał
    niedojrzałych oblechów z dobrych rodzin, których aprobował Max. R.J. był lepszy
     pod każdym względem.
    Poprowadziła go przez gęsty las, pod koronami drzew, które niemal zupełnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •