Indeks IndeksMorgan_Rafaello_ _Daleko,_daleko_od_RzymuOdom_Mel_ _Diablo_Czarna_DrogaZen Prosta droga do SatoriDean R Koontz Moonlight Bay 1 Fear nothingDni Mroku 5CWIHP Bulletin nr 8 9 part 6 New evWilliam Faulkner Intruder in the DustD338. Hingle Metsy Porwana narzeczonaCollins, Susanne Szcz晜›liwe dniJames P. Hogan Echoes of an Alien Sky
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • juli.keep.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Uśmiechnął się lekko. - Może nawet zrozumiem twój punkt widzenia.
    - Bardzo wątpię - odparła ku jego zdumieniu. - Zupełnie nie interesuje cię to, dla-
    czego wyjechałam. Liczy się tylko twoja zraniona duma i to, jak odbierają cię inni. Jakie
    wyjaśnienie mogłoby uładzić poczucie zranionej dumy człowieka takiego jak ty?
    Jej sarkastyczny ton nie zrobił na nim większego wrażenia. Patrzył na nią tak dłu-
    go, aż odwróciła wzrok.
    - Nigdy się tego nie dowiesz, dopóki nie spróbujesz - zachęcił ją.
    - Odkąd byłam małą dziewczynką, mój ojciec zawsze miał wobec mnie specyficz-
    ne oczekiwania - zaczęła z niechęcią po krótkiej przerwie. - Niełatwo go było zadowolić,
    ale ja ciągle próbowałam. Na studiach miałam najlepsze stopie. Zgodnie z jego wolą za-
    jęłam się działalnością charytatywną, zamiast służyć moją wiedzą krajowi. Nie życzył
    sobie, żeby księżniczka zaangażowała się w politykę czy rządzenie krajem. Robiłam za-
    tem to, czego ode mnie oczekiwał.
    - Kontynuuj - zachęcił ją, kiedy zrobiła przerwę.
    Starał sobie wyobrazić młodą Gabrielle dorastającą bez matki i próbującą spełnić
    oczekiwania wiecznie niezadowolonego ojca. I to, co ujrzał oczami wyobraźni, nie bar-
    dzo mu się spodobało. Nie wiedział, czy może jej wierzyć. Gdyby była we wszystkim tak
    posłuszna, zapewnie nie uciekłaby z własnego wesela?
    - To wcale nie jest interesująca historia. Jak już powiedziałam, starałam się zado-
    wolić ojca. Nawet jeśli oznaczało to poślubienie człowieka, którego nie widziałam na
    oczy. - Spojrzała na niego dzielnie, po czym odwróciła wzrok. - Czułam się, jakbym zna-
    lazła się w pułapce. Naprawdę nie zamierzałam cię tak zostawić, ale wiedziałam, że jeśli
    zostanę, moje życie nigdy już się nie zmieni.
    - Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? - Starał się, aby jego głos brzmiał spokoj-
    nie, ale nie bardzo mu się to udało. - Mogłaś poprosić mnie o pomoc.
    - Poprosić ciebie o pomoc? - spojrzała na niego z niedowierzaniem. - Nie mo-
    głam... - Potrząsnęła głową. - Byłeś zupełnie obcy. Jak miałabym ci to wyjaśnić?
    Zwłaszcza, że problem dotyczył także ciebie.
    - Jestem twoim mężem. Moim obowiązkiem jest cię chronić.
    - Nawet przed sobą samym?
    Luc nie odpowiedział. Patrzył, jak Gabrielle sięga drżącą ręką po kieliszek z wi-
    nem i jak podnosi go do ust. Jak taki prosty gest mógł być jednocześnie tak zmysłowy?
    Nie wierzył jej. Oszukała go i ośmieszyła przed światem, a on mimo to jej pragnął.
    Pragnął jej i potrzebował. To się zaczęło jeszcze w Nicei, a potem w katedrze w
    Mirawakii, a jej nieobecność tylko to pragnienie zwiększyła. Teraz, kiedy miał ją na wy-
    ciągnięcie ręki, płonął.
    - Nie powinnaś się mnie bać - powiedział, choć wiedział, że to kłamstwo. Nie dbał
    o to.
    Gabrielle spojrzała na niego poprzez stół.
    - Mam nadzieję, że mi wybaczysz, ale ciągle ci nie wierzę.
    Podczas kolacji panowało między nimi dziwne napięcie. Gabrielle niemal nama- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •