Indeks IndeksFRIEDRICH NIETZSCHE AntychrześÂ›cijaninKing Lucy Wystawa w LondynieCarol Lynne [Cattle Valley 16] Firehouse Heat (pdf)09 Dzieci szcz晜›cia Carey Suzanne Dar śźyciaGordon Dickson Dragon 02 The Dragon Knight (v1.4)Dć™bski Eugeniusz Yeates 04 Flashback 2, czyli okradziony śÂ›wiatK.D. Williamson Forever MineAndersen Nexo Marcin MatkaDusan Fabian Rytual 01 RytualWilde, Oscar Reviews
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • csw.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    Siedzibie.
    Wyglądała na zaskoczoną.
    - Neil mówił mi, że jesteście starymi przyjaciółmi -
    powiedziałam.
    - Zgadza się. Mieszkaliśmy wszyscy troje na jednej ulicy
    w Edynburgu i chodziliśmy do tej samej, zaniedbanej szkoły.
    Neil poszedł wyżej, a ja wyszłam za Bruce a. - Spojrzała w
    kierunku rozmawiającego mężczyzny. - Czasami zastanawiam
    się, czy nie zrobiłam błędu. Wtedy byłam bardzo ambitna -
    zamilkła na parę chwil. - Oboje chcielibyśmy, żeby Neil
    częściej nas odwiedzał. Bardzo pochłania go praca, nie
    sądzisz? Szczególnie od czasu tragicznej śmierci jego rodziny
    - przerwała, widząc moje zaskoczone spojrzenie. - O, czyżby
    nic ci nie powiedział? Bruce zawsze mówi, że za dużo gadam.
    Chciałam wypytać ją dokładniej, ale bałam się, że wezmie
    mnie za zbyt ciekawską. Obsłużyła klienta, po czym mówiła
    dalej, ściszając głos:
    - Jego rodzice i siostra zginęli w pożarze. To było
    straszne. Była moją najlepszą przyjaciółką. Chyba nikt z nas
    jeszcze się po tym nie otrząsnął.
    Byłam tak wstrząśnięta, że nie wiedziałam, co powiedzieć.
    Przykro mi było, że Neil nic mi o tym nie wspomniał.
    Zrozumiałam, jak słaba jest nasza przyjazń albo to, co już
    przestawało być przyjaznią. Taką przynajmniej miałam
    nadzieję. Lois nie zdążyła już nic dodać, gdyż podszedł do nas
    Lamom.
    - Neil - powiedziała barmanka - może byście zostali na
    noc? Po kolacji będziemy z Bruce'em wolni. Pogadamy sobie.
    - Mnie to odpowiada. Jeśli Rosina nie ma nic przeciwko -
    odparł.
    Odniosłam wrażenie, że cała sprawa była ukartowana.
    Neil pewnie od samego początku zamierzał zostać z
    przyjaciółmi.
    - Nie wzięłam...
    - Nie ma problemu - zareagowała beztrosko pani domu.
    - Mogę ci wszystko pożyczyć. Zatem ustalone. Gdy tylko
    Bruce mnie zwolni, zaprowadzę cię na górę.
    Okna mego pokoju wychodziły na rzekę. Lois wyciągnęła
    woreczek z przyborami toaletowymi i położyła na stole.
    - Mam coś jeszcze - powiedziała. - Pożyczę ci taką
    frywolną koszulę nocną. Wiesz, miło z twej strony, że
    zgodziłaś się zostać. Cieszymy się, że mamy tutaj Neila,
    nawet jeśli na tak krótko.
    McGillowie byli sympatycznymi ludzmi. Nawet gdybym
    nie wiedziała, jak silne związki łączą mego ukochanego z tą
    parą, to i tak bym ich lubiła. Miałam nadzieję, że po spędzeniu
    ze sobą pewnego czasu zostaniemy prawdziwymi
    przyjaciółmi.
    %7ładne złe słowa nie psuły szczęśliwych godzin w
    odległym hoteliku. Zaczęłam nabierać fałszywego poczucia
    spokoju i bezpieczeństwa. Następnego ranka przy śniadaniu
    Neil powiedział coś, co niestety znów przypomniało mi o
    rzeczywistości.
    - Zastanawiam się, czy nie pojechać na parę dni na
    Wyspy Zewnętrzne - zaczął. - Konserwator tamtejszego
    rezerwatu jest moim kumplem. Napisał mi, że tego roku
    przyleciało tam niezwykle dużo ptaków.
    - Nie będzie ci ciężko? Chodzi mi o twoje ramię.
    - Dam sobie radę. Jeśli zostanę w Siedzibie, to mogę
    złamać drugie.
    - Neil, nie rozumiem.
    - Rozumiesz - powiedział. - Hugh jest zdolny do
    wszystkiego. Chce, żebym mu zszedł z drogi.
    Nie wierzyłam. Jeśli chodzi o kuzyna, to wszystko
    zgadzało się. Znałam go aż za dobrze. Nie miałam
    wątpliwości, że chce zniszczyć spokój Siedziby i nie dopuścić
    do ślubu dziadka. Nie rozumiałam jedynie, dlaczego usiłował
    pozbyć się Lamonta. Może nie chciał mieć żadnej konkurencji
    w zabiegach o moje względy?
    "Nie - pomyślałam - to nie o to chodzi. Neil po prostu nie
    chce widywać się ze mną i szuka wymówki." Z jakiego innego
    powodu mógł tak nagle zdecydować się na podróż na Wyspy
    Zewnętrzne? A może mieszka tam ta druga dziewczyna?
    Jakże żałowałam, że usłyszałam coś, co nie było przeznaczone
    dla moich uszu. Byłabym o wiele szczęśliwsza, nic nie
    wiedząc.
    Wróciliśmy do Siedziby wczesnym popołudniem.
    Następnego dnia Neil wypłynął. Stałam na klifie obserwując,
    jak mały stateczek mego ukochanego przyjaciela podskakuje
    na falach, unosząc go do odległych wysp. Wiatr wiał ze stałą
    siłą, małe grzywacze marszczyły powierzchnię morza. Stałam
    jak zahipnotyzowana, aż jacht zniknął za horyzontem.
    Kiedy się odwróciłam, chcąc wracać do domu, stanęłam
    twarzą w twarz z mym kuzynem. Nie słyszałam jego kroków.
    Nasze spojrzenia spotkały się. Lęk, który zawsze wzbudzał we
    mnie ten człowiek, przerodził się w tej krótkiej chwili w
    przemożny strach. Nigdy przedtem nie czułam się tak
    bezbronna. Mógł wyciągnąć rękę i pchnąć mnie, a runęłabym
    w dół na spotkanie śmierci. Nieświadomie wykonałam krok
    do tyłu. Rzucił się do przodu i chwycił mnie, przyciągając do
    siebie.
    - Tylko taka idiotka jak ty, Ros, może stać na skraju [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •