Indeks IndeksLyn Hamilton [Archeological Mystery 01] The Xibalba Murders (v1.0) [lit]Cia Leah Kissing The Stone (pdf)Immortal Ops 3 Radar of DeceptionCo Polska daśÂ‚a śÂ›wiatu Jerzy Robert Nowak tom 1Nora Roberts ZagubieniDni Mroku 5Jane Lisa Smith Pamić™tniki wampirów 04 MrokLe Fanu Joseph SherAd gentes divinitus
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • limerykarnia.xlx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    nÄ… mu kobietÄ…, która nie potrzebowaÅ‚a klejnotów, aby pod­
    kreÅ›lić swojÄ… urodÄ™, niemniej jednak chÄ™tnie by jÄ… nimi ob­
    darował.
    Rob zaklął. Co za pech, że nie pomyślał o wzięciu kilku klej-
    notńw na prezenty, kiedy wyruszał po narzeczoną. W Baincroft
    miał wspaniałą szmaragdową broszę, która świetnie się nada na
    podarunek po ich pierwszej wspólnej nocy.
    Jeśli do niej dojdzie.
    Teraz nie zamierzaÅ‚ nad tym rozmyÅ›lać, za każdym ra­
    zem, kiedy na nią patrzył, pękał z dumy. Jego uczucia już
    byÅ‚y o wide potężniejsze niż pożądanie i pragnienie chronie­
    nia i przynajmniej dziesięciokrotnie przewyższały wszystko,
    co czuł wobec Jehanne, choć znał ją przez całe życie.
    Nieszczęśliwie się złożyło dla jej rodziny, że sir Simon
    oszukaÅ‚ wnuczkÄ™ i tym samym zraniÅ‚ ich wszystkich. A za­
    razem jakże szczęśliwie dla Roba. ByÅ‚ niewiarygodnie zado­
    wolony, że ma Mairi zamiast Jehannie. i podjął stanowcze
    postanowienie, że nie bÄ™dzie siÄ™ już czuÅ‚ winny z tego powo­
    du. W końcu nie miał nic wspólnego z tym oszustwem.
    Po rodzinnym Å›niadaniu Rob nie protestowaÅ‚, kiedy mat­
    ka nakÅ‚oniÅ‚a ich do pozostania jeszcze trochÄ™. Baincroft znaj­
    dował się w odległości dwóch godzin jazdy, a on chciał dać
    Jchannie wystarczająco dużo czasu na powrót na królewski
    dwór. do dziadka, zanim pojawia, się w domu.
    Pewnego dnia spotka siÄ™ z niÄ… i pojedna, ale szczerze wÄ…t­
    pił, czy udałoby mu się to zrobić teraz, z piękną nową żoną
    u boku.
    Również Mairi może być wystarczająco urażona faktem,
    że nie była jego pierwszą wybranką. Nie musiała spotykać
    się z jego pełną temperamentu byłą narzeczoną.
    SpÄ™dzili koÅ‚o godziny w komnacie sÅ‚onecznej. Rob obser­
    wował, jak matka i Alys gawędzą z Mairi. Starały się, żeby
    siÄ™ dobrze czuÅ‚a. Aż do teraz Mairi sprawiaÅ‚a wrażenie skrÄ™­
    powanej.
    WyglÄ…daÅ‚o na to. że przypadÅ‚y sobie do gustu, za co w du­
    chu dziękował opatrzności. Jeśli się wezmie pod uwagę to.
    co matka czuła do Jehonnie, sprawy łatwo mogły przybrać
    inny obrót.
    Alys nigdy nie lubiła jego byłej narzeczonej. Choć nie
    można powiedzieć, że siostry nie kochano wystarczająco,
    pewnie była nieco zazdrosna o uwagę, jaką matka poświęcała
    Jehannie jako przyszłej baronowej.
    Jak dotÄ…d w stosunku do Mairi zachowywaÅ‚a siÄ™ przy­
    zwoicie. Modlił sie, żeby tak pozostało.
    Podczas gdy kobiety gawÄ™dziÅ‚y. Rob usiadÅ‚ przed komin­
    kiem w towarzystwie ojca, wysłuchując dyskretnych rad na
    temat uczciwości. Ich rozmowa - prowadzona w polowie za
    pomocą, stów, w połowie za pomocą znaków, ktore mogły
    uchodzić za emfatyczne gesty - mogÅ‚aby nawet być zabaw­
    na, gdyby Rob nie martwiÅ‚ siÄ™. że Mairi przedwczeÅ›nie od­
    gadnie jego sekret.
    - Powiem jej dziÅ› ojcze! - oÅ›wiadczyÅ‚ wreszcie, z gorÄ…­
    cą nadzieją, że zakończy te dyskusję raz na zawsze.
    Kątem oka spostrzegł, że głowy kobiet jednocześnie
    zwróciły się w ich stronę.
    Niech to diabli! Ogarnęło go zniecierpliwienie i na śmierć
    zapomniał o tym, że ma mówić cicho. Kobiety od jakiegoś
    czasu były pochłonięte rozmową o gobelinie, tkanym na
    wielkiej ramie stojącej przy oknie Teraz wpatrywały się
    w niego wszystkie trzy. zwłaszcza Mairi.
    - Czas ruszać w drogę - oznajmilłi szybko wstał, chcąc
    zapobiec pytaniom, na które w tej chwili nic byÅ‚o odpowie­
    dzi, Wyciągnął rękę do żony. -Chodz, Mairi.
    Nikt sie nie sprzeciwił, Najwyrazniej zależało im, żeby jak
    najszybciej pokazał żonie Baincroft i powiedział jej prawdę
    o sobie. Nie miał na to zbytniej ochoty, wiedział jednak, że
    musi to zrobić. I to dziś.
    A może rodzice żywili nadzieję, że Mairi będzie chciała
    odstąpić od umowy małżeńskiej, kiedy on powie jej to, co
    trzeba? Nie, chyba nie. Mogli jednak myśleć, że gdyby do
    tego doszło, Z pewnos'cią rozwiązałoby to problem Jchan-
    nie.
    Nie wiedzieli, ze Rob teraz by się z nią nie ożenił. Nie po
    spotkaniu i poślubieniu Mairi.
    Musiał jakaś nakłonić ją do pozostania. I odpowiedzenia
    miłością na jego miłość.
    Alys zaoferowaÅ‚a siÄ™. że pomoże Mairi siÄ™ spakować, pod­
    czas gdy Rob i jego ojciec wyszli na dwór. aby dopilnować
    siodłania koni.
    Gdy tylko zostali sami. hrabia przekazał mu wieści o jeń-
    cu. którego przywiózł Mały Andy.
    - Mężczyzna, który napadł nu twoją żonę, nie żyje.
    - ZabiÅ‚eÅ› go? - Rob nie chciaÅ‚ wierzyć, że Trouville byÅ‚­
    by zdolny do zabicia więznia. tak po prostu.
    Hrabia uniósł jedna ciemną brew, dając do zrozumienia,
    że miał ochotę to zrobić.
    - Niby przypadkiem zostawiłem mu broń. Bał się tortur.
    - Chciałem odpowiedzi - mruknął rozczarowany Rob. -
    Informacji.
    Hrabia wzruszył ramionami.
    - WyciÄ…gnaÅ‚em z niego wszystko, co powinieneÅ› wie­
    dzieć.
    - No i?
    - Ranald Maclnness stoi na czele bandy nieokrzesanych
    zbirów do wynajęcia, tuzina wyrzutków z innych klanów,
    gotowych służyć każdemu, kto ma pieniądze,
    - Cały tuzin - powtórzył Rob pod nosem.
    - Chce twojej żony. %7ływej lub martwej - ostrzegł ojciec.
    - Dlaczego martwej?
    Robowi nie mieściło się w głowie, czemu Ranald miałby
    pragnąć śmierci Mairi. Był przekonany, że człowiek, który ją
    zaatakował, musiał oszaleć albo zle zrozumiał Ranalda.
    - Jej ludzie nie podporzÄ…dkujÄ… siÄ™ mu jako nowemu panu,
    dopóki Mairi żyje - wyjaÅ›niÅ‚ Trouville. - Chyba że jÄ… poÅ›lu­
    bi i uczyni z niej zakładniczkę.
    - Przyjedzie tu - oświadczył Rob. Nie oczekiwał niczy-
    jego potwierdzenia, bo nie miał co do tego najmniejszych
    wątpliwości Teraz zrozumiał, że ani miłość, ani pożądanie
    nie odgrywały w tym pościgu żadnej roli. Mairi zginie albo
    jej życie zamieni się w piekło, jeśli Ranald przeprowadzi
    swój plan.
    Choć chętny i gotowy pomścić ojca Mairi. a ją samą
    uwolnić od zagrożenia. Rob przez jakiś czas miał nadzieję.
    że zdąży przedtem rozwiązać swoje małżeńskie problemy.
    Oto kolejny powód, dla którego nie wolno odkÅ‚adać wyzna­
    nia prawdy,
    - Za dwa. trzy dni najwyżej - dodał. - Przyjedzie.
    PoczuÅ‚ spokojnÄ…, kojÄ…cÄ… dÅ‚oÅ„ na ramieniu, a kiedy siÄ™ od­
    wrócił, Trouville powiedział:
    - Postawię straże. Nigdy nie dojedzie do Baincroft
    - Nie, Pozwól mu przejechać - upierał sic Rob ze złością.
    - Nie spodoba ci siÄ™ zabijanie. Robercie. - Przenikliwe,
    ciemne oczy Trouville'a złagodniały pod wpływem żalu. -
    To nie jest Å‚atwe
    Rob uświadomił sobie, że nie opowiedział rodzicom
    o walce w Craigmuir, gdzie zasiekł tylu ludzi, że nie nadążył
    ich zliczyć. Najwyrazniej Mały Andy leż tego nie zrobił, bo
    na pewno nie miał na to czasu. Przekazał tylko, że ojciec
    Mairi zginÄ…Å‚.
    Hrabia szkoliÅ‚ Roba od dzieciÅ„stwa, a potem patrzyÅ‚ z du­
    mą, jak chłopiec, którego podniósł do godności rycerza, brał
    udziaÅ‚ w licznych turniejach i pokonywaÅ‚ w nich doÅ›wiad­
    czonych przeciwników. Niemniej wciąż uważaÅ‚ go za wra­
    żliwego mÅ‚odzieniaszka, którego należy ostrzec przed anga­
    żowaniem się w prawdziwą walkę
    - Przelewałem krew. ojcze - przyznał Rob ze smutkiem
    w głosie. - To prawda, me podoba mi się to. Ale ten człowiek
    musi zginąć z mojej reki.
    - Niech wiÄ™c tak bÄ™dzie. - Trouville zdjÄ…Å‚ dÅ‚oÅ„ z jego ra­
    mienia i powróciÅ‚ do zwyczajowej sztywnoÅ›ci. - W takim ra­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •