Indeks Indeks140. Paige Laurie Canyon Country 04 Dom dla dwojgaGr0932.Banks_Maya_Dom_dla_ukochanej_03_2028. James Ellen Ten stary domDom na klifie Barbara DelinskyDom Luka The Other Scarol oconnell mallory 02 the man who lied to womenCarol Lynne [Cattle Valley 16] Firehouse Heat (pdf)M029. Barker Margaret Pojednanie nad Morzem Czerwonym302. DUO Marinelli Carol Australijski milionerWilson Gayle 02 śÂšwiatśÂ‚o w ciemnośÂ›ci
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    niesprawiedliwy. A co będzie, kiedy jednak się pomylę, kiedy
    zrobię coś nie tak? Co się wtedy stanie z twoją wielką miłością?
    RS
    96
    - Przestań, Mia...
    - Jeśli naprawdę mnie kochasz, to wróć do domu - poprosiła,
    choć było to chyba najtrudniejsze, co kiedykolwiek w życiu
    zrobiła. Nie mogła go do siebie dopuszczać tylko po to, by
    czekać z niepokojem, kiedy znów ją odepchnie. - Jeżeli
    szanujesz moją wolę, po prostu odejdz.
    - Dobrze - zgodzi! się Ethan. - Zostawię cię samą, ale ze
    szpitala się nie ruszę. Nie wejdę do ciebie, nawet się nie
    odezwę, ale gdybyś zmieniła zdanie, jeżeli...
    Nie dokończył, tylko zawołał Gartha i odsunął się od wózka,
    robiąc miejsce ludziom, których Mia potrzebowała teraz
    bardziej niż jego.
    RS
    97
    ROZDZIAA JEDENASTY
    Ethan też odczuwał ból. Każdy krzyk wbijał się w jego serce
    jak ostry nóż i przypominał o tym. co po raz drugi odrzucił, co
    utracił na zawsze.
    Bardzo chciał być przy Mia, przynajmniej trzymać ją za rękę,
    lecz ona go nie chciała. Dlatego trzymał się od niej z daleka.
    Tym razem nie własna pycha trzymała go na dystans, lecz
    szacunek dla woli Mia.
    Chodził tam i z powrotem po maleńkiej poczekalni i czuł, że
    zaraz wybuchnie. Przychodziły mu do głowy różne mniej lub
    bardziej prawdziwe wyjaśnienia własnego skandalicznego
    zachowania, ale odrzucał je wszystkie po kolei. %7ładne nie
    pasowało, żadne z nich nie było wystarczające i wszystkie były
    spóznione.
    Nie mógł znieść własnego towarzystwa, tego idioty, który
    narobił tyle szkód. Mia, ufna jak dziecko, przyjęła go z
    powrotem, wszystko wybaczyła i przez cały ten czas go kochała.
    A on czym jej odpłacił?
    - Ethan! - Głuchy jęk poruszył jego stargane nerwy.
    Nasłuchiwał. Był pewien, że się przesłyszał.
    - Ethan! -Tym razem na pewno dobrze usłyszał. Zerwał się
    na równe nogi. Chciał biec, ale stal jak wrośnięty w ziemię. Nie
    śmiał, nie był pewien, czy naprawdę go potrzebowała, czy
    chciała go zobaczyć. Bał się naruszyć jej zakaz. Stał więc i
    zaciskał pięści tak mocno, że aż bolało.
    - Jesteś potrzebny - odezwał się Garth, który w tej chwili
    wszedł do poczekalni.
    - Nie wiedziałem, czy ona mnie nie przeklina -
    usprawiedliwiał swą opieszałość Ethan. Przesunął dłonią po
    włosach, odetchnął głęboko. - Naprawdę mogę tam wejść? -
    zapytał.
    RS
    98
    - W tej chwili możesz - odparł ponuro Garth, ale nie od razu
    wypuścił Ethana z poczekalni. - Ale jak Mia powie, że masz
    wyjść, to wyjdz.
    Ethan skinął głową.
    - Jeśli ja cię poproszę, żebyś wyszedł, też wyjdz - ciągnął
    Garth, ani myśląc przepuścić Ethana przez drzwi, za którymi tak
    bardzo chciał się znalezć.
    - Nie można jej teraz zawracać głowy drobiazgami.
    Mało brakowało, a zgodziłby się. Był w takim stanie, że
    zgodziłby się na wszystko, byle już być z Mią. Na szczęście
    przypomniał sobie, że posłuszeństwo należy się tylko Mia, że
    tylko ona ma prawo go wygonić lub zatrzymać przy sobie.
    - Wyjdę, jeśli Mia mi każe - oznajmił hardo. A potem spojrzał
    z niesmakiem na dżinsy i zwykłą koszulkę, jakie Garth miał na
    sobie. - Nie powinieneś być w jakimś fartuchu, czy w czymś
    takim? No i w masce, oczywiście?
    - To naturalny poród - odparł szorstko lekarz. - Mamy tu
    zasadę, że cale otoczenie jest na tyle zwyczajne, na ile to tylko
    możliwe. Sprzęt i obyczaje szpitalne ograniczamy do minimum.
    - Niezle! - prychnął Ethan. - I ja płacę tyle pieniędzy za te
    hippisowskie bzdury? A jeśli coś pójdzie nie tak?
    - Poród jest zjawiskiem naturalnym - powtórzył Garth.
    Ethan nie miał teraz czasu na dyskusję, a tym bardziej na
    sprzeczki. Spieszył się do Mia.
    - Niech ci będzie - zgodził się łaskawie. - Rób, co do ciebie
    należy. W końcu znasz się na tym lepiej niż ja.
    Wpadł do sali porodowej. Musiał się zatrzymać, żeby się
    przyzwyczaić do panującego tam półmroku, duszącego zapachu
    kadzidła i wwiercającego się w uszy nawoływania tropikalnych
    ptaków. Do tego jeszcze podejrzliwe spojrzenia dwóch
    położnych. Gołym okiem było widać, że nienawidzą mężczyzn.
    Na szczęście troskliwie zajmowały się Mią: masowały jej
    plecy i odgarniały włosy z oblanego potem czoła. Dawały jej
    RS
    99
    namiastkę wsparcia, jakiego - Ethan był tego absolutnie pewny -
    tylko on mógł jej udzielić.
    - Boli ją - jęknął, patrząc wojowniczo na lekarza, który wszedł
    do sali tuż za nim.
    - Mia świetnie sobie radzi - pochwalił Garth. Jego
    protekcjonalny ton doprowadzał Ethana do szału.
    - Zrób coś - zażądał, ale lekarz nie zdążył zareagować.
    - Chciałam, żeby poród był naturalny - wystękala Mia.
    - Mam gdzieś naturę - warknął Ethan i zaraz w duchu
    zwymyślał samego siebie. Zapomniał o wszystkim, co chciał jej
    powiedzieć i co zamierzał zrobić. Nigdy w życiu nie bał się tak
    bardzo, jeszcze nigdy nie był aż tak bardzo bezradny. Każda [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •