[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Twoja kochajÄ…ca
M. Goddard
174
LIST CZTERDZIESTY SZÓSTY
pani Pinkney do pani Goddard
Hans Place, sobota,
30 listopada 1816 roku
Moja kochana Mary,
Jest sobotni wieczór, myślę więc o tobie i o waszym balu.
Pewnie w tej chwili stroisz siÄ™ w swojÄ… czarnÄ…, aksamitnÄ…
suknię i zakładasz medalion, zawierający pukiel włosów ojca.
Dziewczęta, bale i spotkania towarzyskie w Highbury zdają
mi się należeć do zupełnie innego świata niż trzezwe,
rozsądne życie w Londynie. My musimy tutaj ciągle walczyć
z rozmaitymi trafami losu - co prawda związanymi głównie z
Sophy. Ale dzisiaj jest mi lekko na sercu.
Kupiłam sobie muślin i teraz krawcowa trudzi się nad moją
suknią. Będzie obszyta rozetkami z białych aksamitnych
wstążek i szklanych paciorków. Jestem pewna, że zrobię na
wszystkich niesłychanie eleganckie wrażenie. Pan Pinkney
zauważył, że wielce go zdumiewa, jak ogromną przyjemność
wydaje się czerpać płeć niewieścia z posiadania nowych
sukni. Usiłuję mu wyjaśnić, że nie chodzi tu jedynie o suknię
- że ma to raczej coś wspólnego z byciem kobietą, wyraża
pragnienie, by zwracać na siebie uwagę i zyskać aprobatę
otoczenia. Pan Pinkney spytał, czy uważam, że ktoś, kto
widzi mnie pierwszy raz na oczy, odróżni nową suknię od
starej. Odpowiedziałam, że nowa suknia nadaje kobiecie
prezencji, atrakcyjnoÅ›ci, éclat, a ponieważ kobieta wie, iż
wygląda wspaniale, staje się zarazem ujmująca i miła, co
175
każdy łatwo może zaobserwować na własne oczy.
Zapewniałam go, że byłaby w zupełnie innym nastroju, gdyby
czuła się gorsza od innych i przygnębiona, dlatego że
wszyscy widzą ją znów w tej samej co zwykle, starej sukni.
Pan Pinkney roześmiał się i powiedział, że nie sądził, iż
inteligentna kobieta może wygadywać takie bzdury, ale cieszy
się, jeśli tylko ja jestem szczęśliwa. Odpowiedziałam, że
owszem, jestem bardzo szczęśliwa, a potem dodałam, iż
oczami wyobrazni widzÄ™, jak wchodzimy po schodach na
nasz soirée, po czym nasze nazwiska wykrzykuje
upudrowany lokaj i nagle wszyscy zwracajÄ… na nas wzrok. A
dlaczego? Oczywiście dlatego, że podziwiają moją nową
suknię. Pan Pinkney zapytał, jak mogę wyobrażać sobie takie
rzeczy, i oświadczył, że kobiety rozumują zupełnie inaczej niż
mężczyzni. Na przykład on wyobraża sobie przyjęcie
zupełnie inaczej. Ale, moja kochana, tak czy owak wielka to
dla nas atrakcja wyjść razem w gości. Bez Sophy. Bez
kapitana Gordona. Nie mogę się już doczekać.
Jestem w dobrym nastroju także i z tego powodu, że jutro
po raz pierwszy od wielu tygodni będziemy mieli
przyjemność zjeść obiad razem, tylko we dwoje. Z tej okazji
kazałam przygotować smakowite menu: ostrygi i nadziewany
turbot, a na deser pudding pomarańczowy. Sophy przysłała mi
rano bilecik z wiadomością, że jutro nie przyjdzie na obiad.
Podobno mają jakieś dodatkowe zajęcia w szkole. Cieszę się
ze względu na nią, bo w końcu zaproszono ją do jakichś
wspólnych zajęć, choć nie wiem, co dokładnie robi, i cieszę
się wielce, że choć raz spędzimy niedzielę bez niej.
Nasz drugi stały gość będzie również nieobecny. Kapitan
Gordon je jutro obiad w towarzystwie kilku ważnych figur,
które poznał przez swoich nowych znajomych w Admiralicji.
Miło mi napisać, że otrzymał wreszcie swoją rentę. To duża
przyjemność widzieć go pogodnym i z podniesioną głową.
176
Wystarczyło trochę pieniędzy, a stał się innym człowiekiem -
czy dostrzegasz w tym jakiś morał, Mary? Ja sądzę, że jakiś
morał w tym tkwi. W poniedziałek rano kapitan opuszcza nas
i wraca do Portsmouth, a szczęśliwe zakończenie jego pobytu
to rezultat obmyślonego przeze mnie obiadu. Spotkałam
dzisiaj w parku Isabelle. Powiedziałam, że jestem jej bardzo
wdzięczna i wierzę, że moja wdzięczność przekonuje ją, iż
warto było uciec się do tego małego wybiegu, jaki
zastosowała wobec swojego męża, aby namówić go do
wyjścia z domu.
CieszÄ™ siÄ™ ogromnie nie tylko z uwagi na kapitana
Gordona, lecz i ze względu na nas. Jak wiesz, kochana Mary,
uwielbiam towarzystwo, ale temperament nie pozwala mi
pełnić obowiązków sympatycznej gospodyni z tak
nieubłaganą jednostajnością. Kiedy nie widać końca
obowiÄ…zkom, niebezpiecznie Å‚atwo stajÄ™ siÄ™ gospodyniÄ…
raczej niesympatycznÄ….
Twoja kochajÄ…ca
Charlotta
177
LIST CZTERDZIESTY SIÓDMY
pani Suckling do pani Elton
Maple Grove koło Bristolu,
1 grudnia 1816 roku
Na pewno nie jesteÅ› rozczarowana bardziej ode mnie,
kochana Augusto. Już od bardzo dawna siedzę uwiązana w
Bristolu, a miałam ogromną nadzieję na wyjazd do Londynu.
Wiele obiecywałam sobie po naszych wyprawach na zakupy i
przejażdżkach landem. Ach, ten przeklęty ekwipaż! Naprawa,
której dokonał jakiś złodziejski łajdak, wiedząc, że jesteśmy
zdani na jego łaskę, kosztowała majątek. Pan Suckling jest
nadal zagniewany na Jamesa. Twierdzi, że gdyby należycie
uważał, zobaczyłby dziurę na drodze i zdołałby ją ominąć.
Ponadto pan Suckling zna ze słyszenia sir Percy Lushleya i
jest bardzo niezadowolony, że nie będzie mógł go poznać, tak
jak zaplanowałaś.
Zdaje się, że wszystko sprzysięgło się przeciwko nam. Mur
mojego ogrodu kuchennego nie jest jeszcze gotowy. Nastąpiło
pewne drobne nieporozumienie w kwestii liczby
przepracowanych dni, i człowiek, którego wynajęłam do tej
roboty, po prostu odszedł bez słowa. A nie sądzisz, że
powinien być zadowolony, że w ogóle dostał pracę? Nie
rozumiem ludzi niskiego stanu. Nie majÄ… nic i nie starajÄ… siÄ™,
żeby mieć więcej. Dzień uczciwej pracy to dla nich
przekleństwo. Bardzo się zdenerwowałam. W tym tempie mur
nie zostanie ukończony do pierwszych mrozów.
Proszę, wybacz mi. Jestem w złym humorze i nie mam
178
ochoty więcej pisać.
Twoja
Selina Suckling
179
LIST CZTERDZIESTY ÓSMY
pani Goddard do pani Pinkney
Hartfield,
niedziela
Kochana Charlotto, jest teraz trzecia rano. Bal dobiegł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]