Indeks IndeksAusten Leigh Joan Emma i inniJohn Dalmas FarsKrzysztośÂ„ Jerzy ObśÂ‚ć™ddr.kwasniewski.zywienie.optymalneśąar letniej nocy Lang Kimberly069. Marinelli Carol Dom nad morzemHewitt_Kate_ _WćąĂ˘Â€Âšoska_winnicaDoyle A.C. Wspomnienia i przygodyPan Samochodzik i Tajemnica TajemnicŻycie erotyczne wielkich dyktatorów
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    rze poinformowana  często donosiła mężowi o rzeczach bar-
    dzo go irytujących, a więc o bałaganie panującym w koszarach
    Mirowskich po jego odjezdzie, o złym wyposażeniu wysyłanych
    z Warszawy uzupełnień szwoleżerskich, o różnych lekkomyśl-
    nych postępkach pułkownika Krasińskiego, który  chce wszyst-
    ko robić sam i ma sobie za nic rady francuskich gros-majorów".
    Dlatego też w listach Aubieńskiego najwięcej miejsca zajmują
    wyrzekania na dawnego rywala z Towarzystwa Przyjaciół Oj-
    czyzny, ale jest tam także sporo wiadomości o samej po-
    dróży.
     WermUtz, 18 sierpnia 1807
    ...O czwartej wychodzą konie słabe, o piątej cały szwadron.
    Maszerujemy zwykle do drugiej po południu. Ledwo staniemy
    na popasie, rzucam się na jakieś jedzenie, obchodzę stajnie, czy
    konie nakarmione, i kładę się spać zmęczony upałem i fatygą.
    O szóstej trąbią na apel, przy mnie konie czyszczą, robię inspek-
    cję, to trwa do ósmej. Potem trzeba jeść i spać, ażeby na drugi
    dzień to samo rozpocząć. Dodaj do tego, że cały dzień muszę
    się gniewać i łajać..."
    137
     3 września 1807
    ... W wolnych chwilach czytam Rhuliera i Corinne (słynny ro-
    mans Pani de Stael), ta ostatnia nie daje mi sypiać po nocach..."
     Ilten, 19 września 1807
    ...Wysyłam rozkazy dla drugiej połowy mego szwadronu, który
    wyszedł z Warszawy podług rozkazu pułkownika Krasińskiego.
    Kiedy myślę, że 125 ludzi przyjdzie tu w łachmanach i najwięk-
    szym nieporządku, aż serce mnie boli. Gdybym nie znał charak-
    teru lekkomyślnego i bezmyślnego pułkownika, mógłbym go
    posądzać, że w chęci dokuczenia mi to uczynił. I zaraz bym mu
    to dał do poznania. Ale nie chcę złamać obietnicy danej Ci,
    o której zawsze pamiętam... Tłumaczę na język polski cały
    regulamin wojskowy francuski, co mnie ogromnie wiele pracy
    kosztuje, a w wolnych chwilach grywam w szachy..."
     Ilten, 20 września 1807
    ...Właśnie wyczytałem w gazetach, że połowa mego szwadronu
    przeszła przez Poznań 10-go tego miesiąca, najdalej tedy za
    cztery tygodnie będzie tutaj..."
     Frankfurt, 7 listopada 1807
    ...Jeżeli Pułkownik nie zmieni swego sposobu postępowania
    i nie będzie się zdawał na gros-majorów, jeżeli nieporządek,
    który teraz panuje w Warszawie w pułku, ma dalej trwać w Pa-
    ryżu, służbę opuszczam i wracam do domu na hreczkosieja..."
    W dziesięć dni po wysłaniu tego listu Tomasz Aubieński nie
    myślał już o warszawskim bałaganie i o swym lekkomyślnym
    zwierzchniku. Miał nowe, poważniejsze zmartwienie. Dosięgły
    go pierwsze skutki porozumienia w Fontainebleau. Po dojściu
    do miasta Chantiiiy  przewidzianego w Warszawie na punkt
    zborny i stały garnizon pułku  szwoleżerowie otrzymali roz-
    kaz dalszego marszu w kierunku południowo-zachodnim.
     Chalons sur Mamę, 16 listopada 1807 roku
    ...Wystaw sobie moją rozpacz, prawie u wrót Paryża dostaję
    rozkaz maszerowania do Bordeaux i w ten sposób do oddalenia
    się od jedynego mego szczęścia (aluzja do planowanego spot-
    kania rodzinnego w Paryżu M.B.). Idziemy przez Orlean,
    138
    Tours, Poitiers, Angouleme do Bordeaux. Teraz maszerujemy
    razem z grenadierami konnymi gwardii. Mamy stanąć w Bor-
    deaux 11 grudnia..."
    Nowe rozkazy musiały wywołać nie lada zamieszanie w pierw-
    szym oddziale szwoleżerskim  zwłaszcza wśród oficerów. Roz-
    wiały się widoki na rauty i bale w cesarskich Tuileriach, na
    beztroskie życie dworskie, na czarowanie dam francuskich sreb-
    rem i amarantem paradnych mundurów. Nie rozumiano jeszcze
    dokładnie, o co chodzi, ale kierunek nowej marszruty, w zesta-
    wieniu z wiadomościami prasowymi o wkroczeniu generała
    Junota do Portugalii, nie wróżył niczego dobrego.
    Następne oddziały szwoleżerskie poszły w ślad za pierwszym.
    W Chantiiiy  historycznej rezydencji książąt de Conde-Bour-
    bon, o której takie cuda opowiadali gros-majorzy w Warsza-
    wie  zatrzymywano się tylko na kilkudniowe popasy, aby dać
    odpocząć zmęczonym koniom i poprawić oporządzenie żołnie-
    rzy. Szeregowi szwoleżerowie w chwilach wolnych od zajęć.
    podziwiali stajnie wielkiego Kondeusza,  jakich może podobnej
    wspaniałości w całym świecie nie ma", i dowiadywali się z saty-
    sfakcją, że ów wielki Kondeusz o mało nie został kiedyś królem
    polskim; oficerowie, korzystając z przepustek, wydawanych
    przez gospodarującego w Chantiiiy podpułkownika Delaitre'a,
    wypuszczali się konno na zwiedzanie osobliwości Paryża. Szcze-
    gólnym powodzeniem cieszyły się u nich przedstawienia w Thea-
    tre Francais. Dawano tam wtedy  trajedię, dziejącą się w Pol-
    sce", pisarza Rotrouxpt. Wacław, w której sławny aktor Talma
    występował w kontuszu,  za staraniem dam polskich najdok-
    ładniej zachowanym".
    Jeden z oddziałków polskich miał szczęście zatrzymać się na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •