[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Myślałem, że po twoim przyjezdzie oddamy się zupełnie innym
przyjemnościom, sądzę jednak, że należy jej się trochę radości, więc zabierzmy
ją tam.
Hrabia zawahał się. Wyglądałoby dziwnie, gdyby odmówił pójścia na
przyjęcie, które na pewno sprawiłoby radość Baptiście.
Dobrze powiedział niechętnie. Alenie zabawimy tam długo.
Przyjaciel spojrzał na niego nie ukrywając zaskoczenia.
Rozumiem. Wrócimy koło północy, a potem będziemy mogli sami się
zabawić w towarzystwie którejś z grandes cocottes. Gdy nie doczekał się
odpowiedzi, ciągnął dalej: La Paiva na pewno powita cię radośnie. Wydaje
mi się, że La Castiglione wydaje dzisiaj przyjęcie. Nadal pozostaje w łaskach u
cesarza, który, chociaż znajduje sobie czasami inne rozrywki, ciągle do niej
wraca.
Ciekawe dlaczego? Zawsze uważałem, że jest wyjątkowo głupia.
Może ma jakieś ukryte zalety zauważył wicehrabia ze śmiechem.
Kiedy miał już opuścić pokój, hrabia zapytał go:
Tak przy okazji, Pierre, czy wiesz może, gdzie znajdę hrabiego de
Saucorne'a?
Jacques'a? Możesz mu pogratulować: jego żona właśnie urodziła mu
syna.
%7łona? powtórzył.
Tak, ożenił się rok temu.
Z kim?
Zrobił świetną partię. Saucorne'owie, jak wiesz, są starą i szanowaną
rodziną, ale niezbyt bogatą. Natomiast córka hrabiego de Vence ma pieniądze.
Zlub odbył się rok temu?
Tak. Dlaczego pytasz? Nie wiedziałem, że ich znasz.
Nie znam. Wiem, że jego kochanką była Angielka. Mam dla niej
wiadomość od przyjaciół.
Mówisz o Marie-Louise. Hrabia spojrzał na niego zdziwiony.
Jacąues wrócił do Paryża kilka lat temu. Przywiózł ze sobą fascynującą
istotę, którą pewnie by poślubił, gdyby była wolna. Miała na imię Mary, a po
ich rozstaniu zmieniła je na Marie-Louise.
Dlaczego to zrobiła?
A dlaczego tak się nią interesujesz?
Już ci powiedziałem: mam dla niej wiadomość od przyjaciół. Obiecałem,
że ją przekażę.
To wszystko? Pomyślałem, że to może jedna z twych dawnych kochanek.
Nie widziałem jej nigdy na oczy odparł szorstko.
Szkoda, chciałbym zobaczyć twoją minę na jej widok.
Hrabia zmarszczył brwi.
Wolałbym, żebyś nie mówił tak zagadkowo. Gdzie mogę znalezć tę
Marie-Louise?
Została kochanką ministra spraw zagranicznych, księcia de Gramont.
Hrabia zesztywniał. To nadzwyczajny zbieg okoliczności: przyjechał do
Paryża, by wywiedzieć się na temat księcia, i okazuje się, że związał się on z
matką Baptisty.
Dlaczego opuściła de Saucorne'a?
Po przyjezdzie do Paryża byli nierozłączni odparł przyjaciel. Jego
rodzina nie była tym zachwycona. Chciano, żeby się ożenił i jeszcze przed
wyjazdem do Anglii znaleziono mu dziewczynę.
Wiedząc, że francuska arystokracja zawsze zawiera korzystne mariaże,
zrozumiał bez zbędnych wyjaśnień, jaki był dalszy ciąg. Nie mogąc jednak
powstrzymać swojej ciekawości, spytał:
Ale dlaczego właściwie de Gramont?
Musiałbyś jej zadać to pytanie. Kochała Jacques'a tak bardzo, że
pozwoliła mu odejść. To czarująca istota. Nie była typem kobiety, która potrafi
wydusić z zakochanego mężczyzny wszystko, co tylko się da.
Spróbuję się z nią jutro zobaczyć. Czy znasz jej adres?
Możemy bez trudu się dowiedzieć. Dzisiaj jednak zaczynamy wieczór
bardzo przyzwoicie, zapewniam cię, że moja kuzynka nie pozwoliłaby komuś
takiemu jak Marie-Louise przestąpić progu swojego domu.
Większość francuskich rodzin tak właśnie postępowała. Toteż kiedy brał
kąpiel i potem ubierał się, znów zaczął martwić się o Baptistę. Jak ma jej
powiedzieć o sytuacji matki? Co się z nią stanie? Powiedział sobie ostro, że to
nie jego sprawa. Postanowił jednak przekonać lady Dunsford, że musi zająć się
córką. Najlepiej będzie, jeśli się ustatkuje i zaopiekuje własnym dzieckiem.
Sam się sobie dziwił, że tak surowo ocenia postępowanie kobiety, zupełnie jak
lord Dunsford.
Zbyt długo siedział w wannie, toteż zszedł na obiad z niewielkim
opóznieniem. Okazało się, że Baptista nie czekała na niego i sama zeszła na
dół. Zobaczył ją w salonie: siedziała na sofie obok wicehrabiego i prowadziła
ożywioną rozmowę. Na ten widok poczuł nagły przypływ wściekłości.
Szybko się zaaklimatyzowała" pomyślał.
Podszedł do nich i zobaczywszy wyraz jej oczu, przestraszył się, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]