Indeks IndeksGR851. McCauley Barbara Osiem lat i osiem dniDunlop, Barbara Texas Cattleman Club 03 Heute verfuehre ich den BossDynastia z Bostonu 05 Miłość jak ogień McCauley BarbaraBradford Taylor Barbara Trzy tygodnie w ParyżuBarbara Samuel Lucien's Fall (pdf)1057. Hannay Barbara Nauczycielka tańcaBarbara Elsborg Digging Deeper (pdf)Boswell Barbara Upalna sierpniowa noc #Delinsky Barbara Przeciwieństwa się przyciągająDom na klifie Barbara Delinsky
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewagotuje.htw.pl
  •  

    [ Pobierz całość w formacie PDF ]

    póki Bill nie przyniósł latarni, którą widocznie uprzednio zapalił i ukrył w kącie. Zarina
    zrozumiała, że dwaj mężczyzni musieli być tu wcześniej, decydując, że jeśli ona nie
    podpisze czeku, przyprowadzą ją w to właśnie miejsce.
    Obecnie Bill poszedł przodem przez ciągnącą się daleko drugą piwnicę, aż do następnej,
    nisko sklepionej i zupełnie pustej. Zarina poczuła, że ogarnia ją przerażenie. Jeżeli
    mężczyzni zamierzali pozostawić ją w tej piwnicy, wątpliwe było, by ktokolwiek ją
    odnalazł. Kto schodziłby do pustych piwnic, z których jedynie pierwsza była w użyciu?
    Trzecia piwnica kończyła się po prostu ścianą z cegieł, tak jej się prznajmniej zdawało.
    Jedakże były w niej małe, wąskie drzwi, które zaskrzypiały, gdy Bill je otwierał.
    Prowadziły, one do czwartej piwnicy, o wieló mniejszej od poprzednich i, jak się
    wydawało Zarinie, dość wilgotnej. Nie było w niej śladu antałka czy butelki. Ale przy
    jednej ze ścian znajdował się rodzaj otwartej krypty, zrobionej z ciemnego kamienia.
    Prowadzące do niej drzwi były ciężkie
    i masywne; doszedłszy do nich Zarina zrozumiała, czemu ją tu przyprowadzono.
    Mężczyzni popchnęli ją bliżej odwinąwszy łańcuch otaczający jej talię przewlekli przez
    szczelinę w drzwiach, po czym ten pretesjonalnie ubrany założył ponownie kłódkę,
    zamykając ją i chowając klucz do kieszeni.
     Bill i ja wyskoczymy coś zjeść  powiedział.  Wrócimy za dwie  trzy godziny.
    Przez ten czas powinna się pani namyślić na podpisanie czeku. A jeśli nie, to może pani
    tego bardzo pożałować.
    Zarina milczała. Mężczyzna stał chwilę, patrząc na nią w świetle latarni, po czym dorzucił:
     Niebrzydka z pani kobitka i tak sobie myślę, że może dałoby się panią łatwiej przekonać
    w inny sposób!
    Słysząc ton jego głosu i dostrzegając pożądliwe spojrzenie, Zarina zadrżała.
     Słuchaj no, Alf  odezwał się Bill  zostaw ją, niech sobie to przemyśli.
     Idę, idę  odparł Alf z pewnym ociąganiem.  Na razie, ślicznotko, polecam się łas-
    kawej pamięci do powrotu.
    Roześmiał się nieprzyjemnie i obaj mężczyzni wyszli z krypty, zamykając drzwi za sobą.
    Zarina słyszała, jak wchodzą na stopnie i oddalają się, a potem wokół zaległa niezmącona
    cisza. Ciemność, woń wilgoci i ta przejmująca cisza wywołały w niej uczucie paniki.
    Wyrzucała
    sobie naiwność i głupotę, jaką okazała, zgadzając się na towarzyszenie mężczyznom.
    Niestety, były to próżne żale. Zarina myślała z przerażeniem o powrocie napastników.
    Podejrzewała, że nawet jeśli podpisze czek, oni gotowi są zostawić ją w piwnicy własnemu
    losowi.  Cóż znaczy dwadzieścia tysięcy funtów, kiedy chodzi o życie?", powiedziała
    sobie.  Umrę... umrę tutaj!", myślała gorączkowo, z rozpaczą,  i nikt się nigdy nie dowie,
    co się ze mną stało."
    Próbowała się wykręcić i obrócić, ale obejmujący ją łańcuch trzymał mocno; wiedziała, że
    nie zerwie go żadną szarpaniną. Usiłowała oswobodzić przynajmniej ręce, ale to również
    okazało się niemożliwe; próby nie przyniosły jej nic poza bólem.
    Wówczas przyszło jej na myśl, że może potrzeć tyłem głowy o drzwi krypty, do których
    była przypięta. Tarła więc, poruszając głową w górę i w dół, usiłując rozluznić krępujący ją
    knebel. W końcu, kiedy była już właściwie przekonana o bezcelowości swoich wysiłków,
    zdołała uwolnić usta, a następnie brodę. Pozbywszy się knebla, poczuła się trochę lepiej;
    była jednak dość rozsądna, by wiedzieć, że nawet gdyby wołała i krzyczała z całej mocy,
    nikt jej nie usłyszy. Pamiętała, jak jej własny ojciec mówił, że Priory jest niezwykle
    solidnie zbudowana. Stała przecież nieporuszona od trzystu lat
    i będzie zapewne stała tak samo przez następne trzysta.
     Cóż teraz pocznę? Co mam dalej robić?", zastanawiała się Zarina. Pomyślała o promieniu
    słońca, który przedostał się przez witraż do kaplicy. Wydało jej się wtedy, że jest to omen,
    znak z nieba. A więc teraz mogła jej pomóc jedynie modlitwa.  Pomóż mi, ocal mnie,
    Boże", modliła się żarliwie. Błagała też o pomoc swego ojca. Wiedziała, że wpadłby w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •